"To wspaniały turniej" -
- Eugen Bakumovski w Zdzieszowicach
Jacek Żuk: Jak się Pan czuje z powrotem w Zdzieszowicach, do których przyjeżdżał Pan kiedyś jako zawodnik ZAKSY?
Eugen Bakumovski: Bardzo dobrze. To wspaniały turniej, na który przyjeżdżają znakomite zespoły, więc poziom siatkówki jest wysoki. Byłem bardzo mile zaskoczony, kiedy dowiedziałem się, że mój zespół jest zaproszony do udziału w tych zawodach. Z drugiej jednak strony, jeśli chodzi o moje zdrowie, to nie czuję się najlepiej. Boli mnie dzisiaj kolano i dlatego zagrałem na pozycji libero [rozmowa przeprowadzona w sobotę - J.Ż.]. Podjęliśmy taką decyzję razem z trenerem, bowiem już za tydzień mamy pierwszy mecz ligowy i trzeba oszczędzać zdrowie.
J. Żuk: Czy podczas tego pobytu w Polsce ma Pan szansę na spotkanie starych znajomych z Kędzierzyna, czy też raczej musicie przebywać ciągle z zespołem?
E. Bakumovski: Jasne, że jest to okazja do spotkania starych znajomych. Nie chodzi mi tylko o zawodników, ale także kibiców czy menedżerów. Niestety, tego czasu nie ma za wiele, bo my mamy swoje mecze, inne zespoły mają swoje, więc jest szansa tylko na jakąś krótką rozmowę.
J. Żuk: Czy interesuje się Pan polską ligą? Śledzi Pan wyniki ZAKSY?
E. Bakumovski: Wiem, że był to bardzo dobry sezon ZAKSY - najlepszy w ciągu ostatnich kilku lat. Słyszałem też, że zespół został wzmocniony. Wydano wiele pieniędzy, aby ta drużyna mogła walczyć o wyższe cele.
J. Żuk: Jak ocenia Pan wasz występ na Mistrzostwach Europy? Czy wasza lokata była dla was bardzo dużym zawodem?
E. Bakumovski: Mówiliśmy, że naszą aspiracją jest gra w półfinale. Spodziewaliśmy się, że aby do niego awansować będziemy potrzebowali zwycięstwa nad Francją lub Polską. Niestety, nie wyszło nam to, choć uważam, że w obu meczach była szansa na zwycięstwo. Zabrakło nam niewiele.
J. Żuk: Czy spodziewał się Pan tak dobrego występu Polaków?
E. Bakumovski: Była to swego rodzaju niespodzianka, choć oczywiście wszyscy wiedzą o tym, że Polska jest dobrym zespołem, a w ostatnich latach miała dobre wyniki, jak chociażby wicemistrzostwo świata. To zespół, który liczy się zawsze.
J. Żuk: Niedługo w ramach Pucharu CEV czeka was mecz z AZS-em Częstochowa. Czy trener pytał Pana o ten zespół?
E. Bakumovski: Jasne, że trener pytał, kto w tym zespole gra. Niestety, prawda jest taka, że skład Częstochowy się ostatnio trochę zmienił. Słyszałem, że wzmocnili się choćby Dawidem Murkiem. Cóż... Będę musiał trochę zaktualizować wiedzę o tym zespole, ale tym pewnie zajmie się nasz sztab.
J. Żuk: Już za tydzień zaczynacie nowy sezon. Jakie macie aspiracje?
E. Bakumovski: Będąc wicemistrzem Niemiec, chcemy teraz walczyć o pełną pulę. Na drodze do złota stoi nam zespół VfB Friedrichshafen. Marzymy o tym, żeby ich pokonać i wygrać mistrzostwo Niemiec.
J. Żuk: Czy nie zazdrości Pan kolegom z Polski popularności? U was raczej króluje piłka nożna.
E. Bakumovski: W Niemczech siatkówka nie jest tak popularna jak w Polsce. Jednak to się pomału zmienia. W ostatnich latach coraz więcej ludzi zaczyna oglądać mecze. To na pewno efekt coraz lepszej gry naszej reprezentacji. A Polska... Cóż, takiej frekwencji jak u was nie ma chyba na żadnych halach Europy, nawet we Włoszech i w Rosji.
J. Żuk: Wielu niemieckich siatkarzy narzeka na rodzimą ligę i wyjeżdża za granicę. Co różni rozgrywki ligowe w Niemczech od chociażby polskiej ligi?
E. Bakumovski: Myślę, że chodzi tutaj zarówno o poziom sportowy jak i organizacyjny. To jest trochę ze sobą powiązane. Trudno jest poprawić organizację, jeśli zawodzą sportowcy i trudno jest grać, gdy nie ma organizacji. Musimy to razem poprawiać i w ten sposób podnosić poziom ligi.
|