Roland Dembończyk
Siła doświadczenia
W ostatnim meczu z Avią Świdnik, przegranym 1:3, w drużynie siatkarzy AZS Wasko Politechnika Śląska zadebiutował 34-letni Roland Dembończyk.
Po odejściu do AZS Nysa Marcina Kozioła i Daniela Wilka, trener gliwickich akademików Krzysztof Czapla szukał zawodnika, który potrafiłby zmobilizować zespół do walki o utrzymanie się w serii B. Wybór Dembończyka nie był przypadkowy. Czapla zna go jeszcze z czasów, kiedy prowadził drugoligową drużynę Chemika Kędierzyn.
Złote lata w Mostostalu
Dembończyk jest już rzadkim przypadkiem wierności jednemu klubowi. Pochodzi z Kędzierzyna, miasta na wskroś siatkarskiego. Nic dziwnego, że poświęcił się tej dyscyplinie. Zaczął trenować w Chemiku jako junior. Mając osiemnaście lat trafił do drużyny seniorów tego klubu, w której występował 16 lat.
- Zacząłem grać w drugiej lidze. Potem w klubie pojawił się bogaty sponsor Mostostal. We współpracy z miejscowymi Zakładami Azotowymi stworzono mocną drużynę. Trafili do niej złoci medaliści mistrzostw świata juniorów Paweł Papke, Robert Szczerbaniuk, Marcin Prus, Michał Chadała, a ponadto doświadczeni Sławomir Gierymski, Rafał Musielak, Radosław Panas. Ten swoisty konglomerat był siłą napędową znakomitych sukcesów naszej drużyny - wspomina Dembończyk.
Zespół z Kędzierzyna zdobył kilka razy mistrzostwo Polski, a także wicemistrzostwo kraju. Występował też w Lidze Mistrzów. Dla Dembończyka był to najlepszy okres w karierze.
- Mieliśmy wspaniały zespół i cudownych kibiców. Jeździli z nami po całej Polsce. Kiedy wracaliśmy do Kędzierzyna po wygraniu ligi, czy Pucharu Polski, witano nas entuzjastycznie pod halą, czekając czasami nas na do późnych godzin nocnych - mówi Roland.
Szkoleniowa satysfakcja
Od kilku lat zajmuje się szkoleniem juniorów w Mostostalu. Jeszcze w ubiegłym sezonie był w kadrze pierwszego zespołu i występował, ale już raczej sporadycznie, w serii A. W lecie ubiegłego roku, kiedy się dowiedział, że trudno będzie mu znaleźć miejsce w drużynie, postanowił zakończyć zawodniczą karierę i poświęcić się wyłącznie pracy z młodzieżą.
- W czasie treningów często grałem z chłopakami, dużo się ruszałem. Zachowałem więc sprawność. To zadecydowało o tym, że przyjąłem propozycję trenera Czapli, aby występować w AZS Gliwice - zapewnia Dembończyk.
Trzy treningi
Przed meczem z Avią odbył trzy treningi z gliwickimi akademikami. To stanowczo za mało, aby zgrać się z zespołem. Było to widać na parkiecie. Jak się popularnie mówi, nie czuł jeszcze gry, ale jak zapewnia, w miarę upływu czasu będzie coraz lepiej.
- Chciałbym pomóc gliwiczanom w utrzymaniu się w serii B. Sam jednak wiele nie osiągnę. Musi być do tego wola całego zespołu. Mam nadzieję, że wszystko się dobrze ułoży i uda się nam spełnić ten cel - przekonuje Roland.
Z AZS podpisał umowę do końca tego sezonu. Z trenerem Czaplą ustalił, że trzy raz będzie trenować w Gliwicach, a dwa razy w Kędzierzynie z pierwszą drużyną Mostostalu, bo ma takie możliwości.
Źródło: Dziennik Zachodni
|