Puchar Polski 2015
Po raz pierwszy w historii rozgrywek Puchar Polski pojechał do Gdańska, a zdobywcą tego cennego trofeum został zespół Lotosu Trefla, prowadzony przez Andreę Anastasiego. ZAKSA nie obroniła tym razem tytułu, a jedynym kędzierzyńskim akcentem tego wydarzenia jest fakt, że drugim trenerem Trefla jest kędzierzynianin, były zawodnik Mostostalu Wojciech Serafin.
W tym roku po raz kolejny PZPS zmienił regulamin rozgrywek i do walki o Finał PP w VII rundzie stanęły wszystkie zespoły PlusLigi. ZAKSA w tym rozstawieniu nie miała szczęścia, bo wylosowała Jastrzębski Węgiel i przegrała już w VII rundzie 0:3, tracąc szansę na powtórzenie wyniku z dwóch ostatnich lat.
Do gdańskiej Ergo Areny udały się więc zespoły: Asseco Resovii Rzeszów, PGE Skry Bełchatów, Lotosu Trefla Gdańsk i Jastrzębskiego Węgla.
Dla Resovii i Lotosu to okazja do przypieczętowania udanego sezonu. Dla Skry i Jastrzębskiego Węgla - ostatnia szansa na zdobycie znaczącego trofeum - pisały portale internetowe przed tym turniejem. Szczególnie gdańszczanie mogli być usatysfakcjonowani, gdyż dobry sezon w ich wykonaniu otworzył im drogę do historycznego wydarzenia. - Wszyscy są szczęśliwi, że gramy w najlepszej czwórce Pucharu Polski. To jest pierwszy raz, kiedy klub z Gdańska zakwalifikował się do półfinału tych rozgrywek. Tym bardziej cieszy nas to, że finały rozgrywane będą w naszej hali, w Trójmieście, które jest idealnym miejscem na organizację właśnie takich imprez - mówił na konferencji przed zawodami Andrea Anastasi - trener gdańszczan.
W półfinale spotkały się: Skra i Trefl oraz Resovia i Jastrzębski W.
Gdańszczanie pozwoli mistrzom Polski tylko na wygranie jednego seta. Podobnym wynikiem zakończył się też drugi półfinał, w którym tryumfowała Resovia.
Również wynikiem 3:1 (25:22, 21:25, 25:21, 25:23) zakończył się mecz finałowy, w którym na wyżyny swoich umiejętności wznieśli się siatkarze z Gdańska.
-Jesteśmy bardzo szczęśliwi, że udało nam się zdobyć Puchar Polski. To były tylko marzenia, coś niesamowitego. Jeżeli ktoś rok temu powiedziałby, że zdobędziemy puchar, to wszyscy tutaj zgromadzeni zapewne zaczęliby się śmiać. Tak więc dla nas to jest jak bajka, coś pięknego - nie krył swojej radości Bartosz Gawryszewski, kapitan zespołu z Pomorza.
VII runda
Puchar Polski 2015
Jastrzębski W. vs. ZAKSA Kędzierzyn
(25:18, 25:21, 25:23)
Składy:
Jastrzębski W.: Łasko, Masny, Pajenk, Czarnowski, Barman, Gierczyński, Wojtaszek (L) oraz: Filippov, Quesque, Malinowski;
ZAKSA: Van Dijk, Zagumny, Gladyr, Kaźmierczak, Ruciak, Kooy, Zatorski (L)oraz: Abdel-Aziz, Witczak, Loh, Rejno.
To nie będą sportowo radosne Święta Bożego Narodzenia dla siatkarzy i kibiców ZAKSY, którzy tuż przed Wigilią musieli pogodzić się z porażką w 1/8 Pucharu Polski i w tym sezonie nie powtórzą sukcesu z dwóch ostatnich lat. Tylko w trzecim secie obrońcy PP okazali się równorzędnym rywalem dla Jastrzębskiego Węgla i blisko byli przedłużenia rywalizacji, ale kapitalna dyspozycja Michała Łaski w niwecz obróciła te starania.
Pierwszego seta gospodarze rozpoczęli od punktowej zagrywki Michała Łaski oraz dwóch bloków i szybko wyszli na prowadzenie 7:2. Mimo ataku bardzo skutecznego dzisiaj Michała Łaski poza boisko oraz dwom punktom na kontrze w wykonaniu Van Dijka w kolejnych akcjach ta wysoka przewaga się utrzymywała, tak że na drugą przerwę techniczną oba zespoły schodziły przy prowadzeniu gospodarzy 16:12. Takiej straty nasi zawodnicy nie potrafili już odrobić, tak więc seta zakończył zagrywką Michał Masny (25:18).
Podobnie jak w poprzedniej partii również w drugim secie jastrzębianie szybko wyszli na prowadzenie po znakomitych akcjach Krzysztofa Gierczyńskiego i zagrywce po taśmie Michała Masnego (7:3) i chociaż tym razem ZAKSA wygrała dwie kontry (7:5), rywale szybko odrobili straty i przy stanie 11:7 trener Świderski poprosił o przerwę. W kolejnych akcjach Paweł Zatorski nie przyjął zagrywki Masnego, a Dominik Witczak został zablokowany i na drugiej przerwie technicznej gospodarze prowadzili 16:10, a po chwili 18:11, gdy Dominik Witczak posłał piłkę poza pole gry. Kiedy zanosiło się na deklasację nasze zespołu, przy stanie 23:13 w polu zagrywki stanął Dominik Witczak i ZAKSA odrobiła część strat. Jednak wobec znakomitej gry Michała Łaski nasi zawodnicy okazali się bezradni.
Również trzeci set kędzierzynianie rozpoczęli nie najlepiej (5:1), ale po chwili przy zagrywce Dominika Witczaka zablokowany został Alan Pajenk, za moment taki sam los spotkał Bartmana, przyjmujący JW posłał piłkę poza boisko i nasi siatkarze wyrównali (5:5) i na pierwszą przerwę techniczną schodzili, przegrywając jednym punktem (8:7). Kiedy Zbyszek Bartman trafił w antenkę, a Michał Ruciak zdobył punkt z zagrywki, po raz pierwszy w tym meczu ZAKSA wyszła na prowadzenie (9:11). Nie trwało to długo, bo dwa razy na blok nadział się Kooy, po chwili Holender nie przyjął zagrywki Michała Łaski i jastrzębianie znowu prowadzili jednym punktem, a po chwili już dwoma, gdy Michał Ruciak nie trafił z pipe'a w pole (16:14). Od tego momentu zaczęła się walka, bo za moment ZAKSA wyrównała, gdy punkt z zagrywki zdobył Juryj Gladyr (17:17), a po chwili wyszła na prowadzenie, gdy Kooy wygrał kontrę (20:22) i
wydawało się, że teraz nastąpi przełamanie. Niestety, za moment zablokowany został przez Quesque Witczak, Francuz zdobył punkt z ataku i gospodarze wyrównali, a po chwili zdobyli dwa punkty bezpośrednio z zagrywki, którą raził Michał Łasko, i w ten sposób rozstrzygnęli ten pojedynek.
Dzisiejsza przegrana ZAKSY bardziej boli od wcześniejszych porażek, bo eliminuje nasz zespół z walki o Puchar Polski, który zdobywaliśmy w ostatnich dwóch latach. Nie tylko nie mamy szans na powtórzenie tego sukcesu, ale nie będzie nas nawet w gronie zespołów grających w turnieju finałowym, a taka sytuacja ostatni raz miała miejsce w 2006 roku, kiedy Mostostal przegrał w pierwszym meczu z AZS-em Nysa.
Autor: Janusz Żuk
|