Puchar Polski 2018
Do Wrocławia, gdzie pod koniec stycznia rozgrywane były finały Pucharu Polski, siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle jechali jako faworyci. Niedawno ustanowili swoisty rekord PlusLigi, wygrywając pod rząd 17 spotkań, równie dobrze radzili sobie w Lidze Mistrzów, a z półfinałowym rywalem wygrali niedawno w Gdańsku bez straty seta.
Trefl w lidze prezentował się przeciętnie i po 18 kolejkach zajmował szóste miejsce, mając 12 wygranych spotkań i sześć porażek.
Niestety dla nas, we Wrocławiu gdańszczanie, którzy borykali się z problemami finansowanymi, złapali formę i wygrali z nami 1:3, chociaż pierwszy set tego w ogóle nie zapowiadał.
- Dzisiaj zagraliśmy słaby mecz i efektem tego jest widoczny wynik. Mieliśmy bardzo dobrą serię w lidze. Wygraliśmy pewnie rundę zasadniczą. Teraz przytrafił nam się słabszy moment, ale taki jest sport - stwierdził szkoleniowiec mistrzów Polski.
Trefl Gdańsk nie poprzestał na pokonaniu mistrzów Polski. W finale pewnie wygrał ze Skrą Bełchatów i zdobył drugi raz w historii Puchar Polski. Te zwycięstwa zupełnie odmieniły zespół Anastasiego. Od tej pory gdańszczanie włączyli się do walki o medale, zdobywając ostatecznie brązowe krążki.
1/4 finału
Krispol Września vs.ZAKSA Kędzierzyn
(19:25, 16:25, 21:25)
Składy:
Krispol Września: Iglewicz, Antosik, Kaźmierczak, Maćkowiak, Jasiński, Dobosz, Wroniecki (L) oraz: Pachocki, Troczyński, Brzóstowicz, Napiórkowski, Pasiński, Narowski, Matuszak (L)
ZAKSA Kędzierzyn: Torres, Toniutti, Bieniek, Rejno, Buszek, Semeniuk, Zatorski(L) oraz: Jungiewicz
Po dzisiejszym zwycięstwie nad Krispolem Września obrońcy Pucharu Polski zameldowali się w turnieju finałowym, w którym ich rywalem w walce o finał będzie Trefl Gdańsk. Ambitni pierwszoligowcy ani we Wrześni, ani w Nysie nie byli w stanie pokonać obu zespołów, które przystąpiły do tej rywalizacji z należytą koncentracją i pewnie wygrały po 3:0.
W wypełnionej po brzegi hali na długo przed spotkaniem czuło się świąteczną atmosferę, która na początku mocno sparaliżowała gospodarzy, którzy bardzo szybko stracili kilka punktów i po kontrach Rafała Buszka oraz punktowej zagrywce Maurice Torresa przegrywali już sześcioma punktami (6:12). W kolejnych akcjach atakujący ZAKSY jeszcze raz zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, Iglewski i Dobosz nie zmieścili się w boisku i prowadzenie naszych siatkarzy wzrosło do dziewięciu "oczek" (6:15). Nadal trwał jednak festiwal pomyłek siatkarzy Krispolu, którzy seriami mylili się w ataku. Dopiero przy stanie 8:18 miejscowi nieco uspokoili grę, ale przewaga ZAKSY była już tak duża (11:18), że na zmianę wyniku było już za późno. Seta zakończył Patryk Napiórkowski, posyłając piłkę z zagrywki w siatkę.
Przegrany set nie zraził kibiców zgromadzonych w hali, tak więc na trybunach nadal trwała znakomita zabawa. Gospodarze też wyszli na parkiet mniej spięci, tak więc po początkowym prowadzeniu ZAKSY, szybko wyrównali (6:6), gdy Marcin Iglewski "ustrzelił" z zagrywki Maurice Torresa. Co prawda nasi siatkarze szybko odskoczyli, gdy najpierw punkt z zagrywki zdobył Benjamin Toniutti, a po chwili Maurice Torres (9:12), ale Krispol nie rezygnował i doprowadził do remisu (14:14) po przejściu linii 3 metra przez Rafała Buszka. Był to ostatni tak dobry wynik dla gospodarzy w tym secie, bo za chwilę przy zagrywce Benjamina Toniuttiego dwa punkty zdobył Kamil Semeniuk, a dwa Krzysztof Rejno, który za moment trafił z zagrywki w boczną linię (15:20) i nasi siatkarze zmierzali do zakończenia tego seta , co też się stało, gdy Mateusz Bieniek skończył przechodzącą przy zagrywce Rejny.
Zagrzewani do walki przez kibiców gospodarze w trzecim secie również się nie poddawali i po bardzo dobrych akcjach Napiórkowskiego remisowali (6:6; 8:8). Od tego momentu ZAKSA przejęła inicjatywę o po zagrywkach Maurice Torresa wyszła na trzypunktowe prowadzenie (11:14), które powiększyła do pięciu "oczek", gdy Napiórkowski nie trafił w pole gry, a Mateusz Jasiński nie przebił się przez blok. Czas wzięty przez trenera Mariana Kardasa nie zmienił obrazu gry, i chociaż gospodarze do końca walczyli ambitnie o każdy punkt, ZAKSA z każdą akcją była coraz bliżej wygranej, co też się stało, gdy Patryk Napiórkowski posłał piłkę na aut (21:25).
Autor: Janusz Żuk
Półfinały
ZAKSA Kędzierzyn vs. Trefl Gdańsk
(25:19, 23:25, 23:25, 23:25)
Składy:
ZAKSA Kędzierzyn: Torres, Toniutti, Wiśniewski, Bieniek, Buszek, Deroo, Zatorski (L) oraz: Szymura, Jungiewicz
Trefl Gdańsk: Schulz, Sanders, Nowakowski, McDonnell, Mika, Szalpuk, Majcherski (L) oraz: Jakubiszak, Niemiec i Kozłowski
Nie obronią Pucharu Polski siatkarze ZAKSY Kędzierzyn -Koźle, którzy po wygraniu pierwszego seta w kolejnych trzech nieznacznie ulegli zawodnikom Trefla Gdańsk i tym samym to gdańszczanie wystąpią w jutrzejszym finale. Mistrzowie Polski natrafili dziś na znakomicie dysponowanych rywali, w szeregach których świetne zawody rozegrali Damian Schulz i Artur Szalpuk.
Podobnie jak w meczu z Resovią pierwszego seta wyraźnie wygrali obrońcy Pucharu Polski, którzy przy zagrywce Toniuttiego wspaniale zagrali blokiem na piłkach sytuacyjnych i wyszli na prowadzenie 5:2, które powiększyli do pięciu punktów (8:3), gdy Torres skończył kontratak po obronie Benjamina Toniuttiego. W kolejnych akcjach przebudzili się rywale, którzy po błędach ZAKSY i punktowej zagrywce Schulza zmniejszyli straty do dwóch "oczek" (12:10). Przez jakiś czas utrzymywało się dwupunktowe prowadzenie ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, które po kontrataku skończonym przez Torresa i punktowej zagrywce Mateusza Bieńka oraz kontrze zamienionej na punkt przez Łukasza Wiśniewskiego wzrosło do pięciu "oczek". Zaw3odnicy Trefla nie podjęli już walki w tym secie, który skończył się wynikiem 25:19, gdy Mateusz Mika nie poradził sobie z dograniem piłki przechodzącej.
Niestety, wygrana w pierwszym secie okazała się miłym złego początkiem, chociaż początek drugiego seta też rozpoczął się dobrze dla ZAKSY (5:2) dzięki znakomitym zagrywkom Maurice Torresa. Jednak przy zagrywkach McDonnella, na blok najpierw nadział się Rafał Buszek, a po chwili Maurice Torres i rywale wyrównali (5:5). Przez jakiś czas oba zespoły grały równo (10:10), ale przy zagrywce Mateusza Miki Trefl znowu pograł blokiem i przeciwnicy z Gdańska mieli cztery "oczka" prowadzenia (10:14). Nasze błędy w zagrywkach i znakomite ataki ze środka gdańszczan (Nowakowski i McDonnell) utrzymywały przewagę Trefla (17:20). Dopiero w końcówce dwa punkty zdobyte przez Sama Deroo, pozwoliły naszym zbliżyć się na jedno "oczko" (23:24), ale wtedy atak skończył niezwykle skuteczny dziś Damian Schulz i Trefl wyrównał wynik meczu.
Podbudowany tą wygraną zespół z Gdańska znakomicie wszedł w trzecią partię, bo po zagrywce Artura Szalpuka prowadził 0:1, a po chwili po kontrach Miki i Szalpuka 0:3. Trzypunktowe prowadzenie rywali utrzymywało się przez pewien czas, ale kiedy atakujący Trefla posłał piłkę bez bloku poza boisko,, a Mateusz Bieniek wygrał kontrę, ZAKSA wyrównała (9:9). Rywale szybko "odskoczyli", blokując Łukasza i wygrywając kontratak (9:12) i znowu prze jakiś czas graliśmy pod dyktando Trefla. Kiedy jednak Artur Szalpuk nie przyjął zagrywki Maurice Torresa, a po chwili Portorykańczyk na punkt zamienił kontratak, na tablicy po raz drugi pojawił się remis (17:17), a po asie Bieńka ZAKSA wyszła po raz pierwszy w tym secie na jednopunktowe prowadzenie (18:17). Role się odwróciły po bloku Schulza na Torresie (19:20) i przez jakiś czas to gdańszczanie byli o jedno "oczko" bliżej wygranej w tej partii. Gdy na blok nadział się Rafał Buszek,
przewaga rywali wzrosła do dwóch punktów (21:23) i utrzymała się już do końca (23:25)
Również czwartego seta lepiej rozpoczęli zawodnicy Trefla, którzy po atakach skrzydłowych wyszli na prowadzenie 3:6, a kiedy zablokowany został Torres 5:10. Znakomita zmiana Rafała Szymury, który zmienił swego imiennika z drużyny pozwoliła ZAKSIE odrobić większość strat (9:10) i przez jakiś czas rywale prowadzili tylko jednym punktem (12:13). Gdy Rafał Szymura zablokował Damiana Schulza a po chwili skończył kontratak, ZAKSA po raz pierwszy w tym secie wyszła na prowadzenie (14:13), ale szybko je straciła, gdy blok zatrzymał atak Sama Deroo (14:15). Jeszcze raz nasi przepuścili szturm, blokując Mateusza Mikę (20:19), ale wtedy Artur Szalpuk znowu wygrał kontratak i gdańszczanie byli o tę jedną piłkę lepsi (20:21). W nerwowej końcówce zawodnicy Trefla wyszli na dwa punkty przewagi, gdy Rafał Szymura nie zahaczył o blok (22:24) i mimo tego ,że Maurice Torres obronił pierwszą piłkę meczową,
w ostatniej akcji niezwykle skuteczny Schulz dopełnił dzieła i pozbawił nasz zespół marzeń o finale.
Autor: Janusz Żuk
Zobacz fotoreportaż z tego spotkania
W drugim półfinale Skra Bełchatów pokonała 3:0 (25:19, 25:19, 26:24) Onico Warszwę. Podopieczni Stephanea Antigi tylko w trzeciej partii rozgrywanej na przewagi postawili większy opór swoim rywalom, w pierwszych dwóch nie potrafili się im przeciwstawić.
Finał
Trefl Gdańsk vs. Skra Bełchatów 3:0
(25:21, 25:22, 25:22)
Składy:
Trefl Gdańsk: Schulz, Sanders, Nowakowski, McDonnell, Mika, Szalpuk, Majcherski (L) oraz: Jakubiszak, Niemiec i Kozłowski
Skra Bełchatów:Wlazły, Janusz, Lisinac, Kłos, Bednorz, Ebadipour, Piechocki (L) oraz: Czarnowski, Nedeljković, Penczew, Milczarek (L)
Podopieczni Andrei Anastasiego nie byli stawiani w roli faworyta finałowego turnieju o Puchar Polski we Wrocławiu. Jednak boisko wszystko zweryfikowało i Trefl Gdańsk wyjechał z Wrocławia z tym trofeum. W finale ekipa z Trójmiasta nie pozwoliła nawet na wygranie seta PGE Skrze Bełchatów. To drugi w historii Puchar Polski dla tego klubu, pierwszy zdobył w 2015 roku w Gdańsku.
Od udanego bloku finał Pucharu Polski rozpoczęli siatkarze z Gdańska, ale na początku na parkiecie trwała wyrównana walka (5:5). Dopiero autowy atak Karola Kłosa sprawił, że PGE Skra traciła do rywali dwa oczka (7:9), jednak w tym samym elemencie pomylił się również przyjmujący Trefla (11:11). Chwilę potem Mateusz Mika się zrehabilitował, posyłając na stronę bełchatowian trudne zagrywki (15:12). Wicemistrzowie Polski zbliżyli się jeszcze do ekipy Andrei Anastasiego po udanym kontrataku Mariusza Wlazłego, ale błyskawicznie gdańszczanie ponownie odskoczyli (19:16). Skra co prawda nie miała następnie większych problemów ze swoim side-outem, ale tym samym imponowali siatkarze po drugiej stronie siatki (22:19). To Trefl Gdańsk zapisał na swoim koncie długą akcję, a premierową odsłonę zakończyło udane zbicie Damiana Schulza.
Już w pierwszych momentach drugiej partii na prowadzenie wyszli gracze Andrei Anastasiego (4:2) i dopiero efektowny blok Skry pozwolił jej wyrównać stan na tablicy wyników (6:6). Tym samym odpowiedzieli rywale, zatrzymując Milada Ebadipoura (8:6), a swoją przewagę powiększyli po kolejnej dobrej zagrywce Miki (12:9). Bełchatowianie nie ustrzegli się błędów własnych, gorzej radzili sobie w przyjęciu, co skutkowało wynikiem korzystnym dla gdańskich lwów (15:11). W końcu Wlazły zapunktował w kontrataku i jego ekipa traciła już do rywali tylko dwa oczka (16:18), ale pogoń nie trwałą zbyt długo, bowiem kolejna już przedłużona wymiana padła łupem nadmorskiej drużyny (21:17). Trefl Gdańsk utrzymał swoje prowadzenie i po dynamicznym ataku ze środka Piotra Nowakowskiego miał piłkę setową, a dzieła tym samym sposobem dokończył McDonnell.
Początek seta znów zdominowali siatkarze z Gdańska, którzy po skutecznym kontrataku Miki prowadzili 4:1. W pogoń błyskawicznie rzucili się gracze PGE Skry w polu zagrywki zapunktował Srećko Lisinac, wyrównując stan na tablicy wyników (5:5). Chwilę potem w ofensywie pomylił się Schulz, ale szybko odkupił swoje winy dobrze obijając blok (8:7). Gdańszczanie popisali się dwoma blokami z rzędu, a asa serwisowego dołożył bombardier Trefla (11:8). Ekipa Roberto Piazzy nie zamierzała jednak odpuszczać i po mocnym kontrataku Bartosza Bednorza wyrównała stan rywalizacji (13:13). Ponownie dobrze zafunkcjonował gdański blok (15:13), ale dobrym serwisem popisał się Lisinac. Gra się wyrównała, a na prowadzeniu była raz jedna, raz druga drużyna (17:17). Ręki nie wstrzymywał Schulz, bezlitośnie obijając blok Skry (20:18), a na siatce czuwał Nowakowski (22:20).
Swojej inicjatywy zespół z Gdańska już nie oddał i po kontrataku Miki miał piłkę meczową (24:20). Bełchatowianie obronili jeszcze dwie z nich (22:24), jednak ich błąd dotknięcia siatki zakończył walkę o Puchar Polski.
Autor: Olga Chmielowska Źródło: Strefa Siatkówki
Zobacz fotoreportaż z finału
|