Puchar Polski 2019
Po ubiegłorocznej porażce w Pucharze Polski siatkarze ZAKSY jechali do Wrocławia bardzo skoncentrowani. Ale zanim przyszło nam grać w Final Four, los postawił przed nami w eliminacjach nie byle jakiego rywala, bo siedmiokrotnego zdobywcę tego trofeum, wielokrotnego finalistę, Skrę Bełchatów. W kuluarach mówiło się więc o przedwczesnym finale. Takie rozstawienie wynikało z faktu, że zajmującą pozycję lidera rozgrywek po pierwszej rundzie ZAKSA trafiała na ostatni zespół czołowej szóstki, którym niespodziewanie okazała się Skra. Na szczęście kędzierzynianie pewnie pokonali utytułowanego rywala i wywalczyli awans do Final Four, który, tak jak w poprzednich latach, rozgrywany był we Wrocławiu.
W półfinałach ZAKSA trafiła na objawienie sezonu 2018/2019, czyli Aluron Virtu Warę Zawiercie, w szeregach których grali na wypożyczeniu Kamil Semeniuk i Krzysztof Rejno oraz znani z gry w Kędzierzynie Grzegorz Bociek i Michał Masny. Z tej niemal rodzinnej batalii na szczęście zwycięsko wyszli nasi siatkarze. Nie było to takie oczywiste, bo Jurajscy Rycerze rozgrywali w tym roku wspaniały sezon, o czym przekonaliśmy się w półfinale play-off, a na domiar złego w zespole ZAKSY zabrakło kontuzjowanego Sama Deroo.
W finale, tak jak w 2014 roku, zmierzylismy się z rywalem zza miedzy. Jastrzębianie przystępowali do tego meczu ze świadomością, że od czterech lat (styczeń 2015) nie wygrali z ZAKSĄ ani w lidze, ani w Pucharze Polski i bardzo pragnęli przełamać złą passę. Zmotywowani liderzy rozgrywek nie zamierzali jednak powtarzać błędów z poprzednich lat, kiedy to albo przegrali wygrany zdało się finał ze Skrą (2016 r.), albo polegli w półfinale z Treflem (2017 r.). W swoim dziesiątym występie w finale siatkarze ZAKSY ograli tak jak w 2014 roku Jastrzębski Węgiel i przedłużyli serię wygranych spotkań.
Kamil Szymura, który zastąpił w tych zawodach Sama Deroo, otrzymał tytuł najlepszego przyjmującego turnieju. - Jastrzębski Węgiel zawiesił poprzeczkę bardzo wysoko. Ten niedzielny mecz wykrzesał z nas wszystkie możliwe siły. Jednak bardzo cieszymy się z wygranej, bo przyjechaliśmy do Wrocławia z założeniem, aby pokazać na co stać ZAKSĘ. Chcieliśmy sprawić kibicom pewną formę zadośćuczynienia za poprzedni sezon, który nam nie wyszedł. Myślę, że w tym roku wszystko pójdzie w dobrym kierunku. Jak udało się nam już wywalczyć Puchar Polski, to uda się też odzyskać mistrzostwo Polski -komentował na gorąco najlepszy przyjmujący turnieju, a szkoleniowiec niebiesko-biało-czerwonych tak ocenił grę swoich podopiecznych na tym turnieju: - Puchar jest dowodem na to, jak wspaniały zespół tworzymy. Przed turniejem zmagaliśmy się z wieloma przeciwnościami losu i patrzę na ten triumf przez ten pryzmat. Cieszy mnie to, jak się zachowywaliśmy,
jak reagowaliśmy na różne sytuacje. Siła drużyny wynika z tego, jak prezentuje się, mając gorszy moment czy też kontuzje. My byliśmy w dołku, ale zdołaliśmy z niego wyjść.
Autor: Janusz Żuk
Ćwierćfinał
ZAKSA Kędzierzyn vs. Skra Bełchatów
(25:16, 25:19, 28:26)
ZAKSA zagra w turnieju finałowym o Puchar Polski
Siatkarze ZAKSY Kędzierzyn-Koźle zrobili pierwszy krok w stronę zdobycia Pucharu Polski, awansując do turnieju finałowego, który od 26 do 27 stycznia będzie rozgrywany we Wrocławiu, i chociaż w trakcie drugiego seta urazu doznał Sam Deroo, w ekipie niebiesko-biało-czerwonych panuje radość po zwycięstwie nad Skrą Bełchatów.
Siatkarze Skry rozpoczęli ten mecz bez Mariusza Wlazłego, którego zastąpił Reene Teppan i z Arturem Szalpukiem w kwadracie dla rezerwowych. Do stanu 3:3 oba zespoły grały równo, ale od tego momentu przewagę zaczęła budować ZAKSA, która po punktowej zagrywce Sama Deroo prowadziła 9:5. Przez jakiś czas utrzymywało się czteropunktowe prowadzenie naszego zespołu, ale kolejny punkt zdobyty z zagrywki przez Sama Deroo powiększył prowadzenie ZAKSY do sześciu "oczek" (18:12). W kolejnych akcjach dwa punkty z zagrywki zdobył Łukasz Wiśniewski (20:13), Olek Śliwka "ustrzelił" w polu serwisowym Ebadipura i ZAKSA była bliska wygrania pierwszego seta, co też się stało, gdy Jakub Kochanowski dotknął siatki (25:16).
Drugi set rozpoczął się co prawda od ataku Śliwki na aut, ale po chwili kolejny raz w ataku z drugiej linii pomylił się Ebadipur, Łukasz Kaczmarek najpierw wygrał kontrę, a po chwili posłał zagrywkę, której nie przyjął Libero gości, i przy stanie 4:1 Roberto Piazza poprosił o czas. Na niewiele się to zdało, bo dwukrotny blok na Estończyku i as Mateusza Bieńka dały naszym siatkarzom siedem punktów przewagi (10:3). Chwilowa zmiana (Szalpuk za Teppama) nie zmieniła obrazu gry i kiedy Szalpuk został zablokowany przez Łukasza Kaczmarka, ZAKSA wygrywała dziewięcioma punktami (16:7). W tym momencie na boisku w zespole ZAKSY pojawił się Rafał Szumura, który zmienił zgłaszającego uraz Sama Deroo, i za chwilę skończył atak z drugiej linii (17:9). Rywale odrobili w końcówce cześć strat, ale nasi siatkarze kontrolowali wynik i wygrali ostatecznie 25:19.
Trzeciego seta Skra rozpoczęła z Arturem Szalpukiem na przyjęciu i ta zmiana zmieniła oblicze mistrzów Polski, którzy zdobyli pierwszy punkt, gdy Karol Kłos "ustrzelił" na zagrywce Olka Śliwkę.Od tego momentu oba zespoły grały punkt za punkt, ale to Skra była zawsze o jedno "oczko" lepsza, wychodząc czsem na dwa punkty przewagi, coraz lepiej grając blokiem. Na szczęscie nasi zawodnicy odrabiali straty i tak do stanu 14:14 mecz toczył się przy równowadze punktowej. Atak Łukasza Kaczmarka poza boisko i blok Artura Szalpuka na Olku Ślwce dał dwa punkty przewagi Skrze, ale ZAKSA znowu odpowiedziała blokiem i kontrą po znakomitych obronach Pawła Zatorskiego i na tablicy pojawił się remis (18:18 , 19:19, 20:20). Przy stanie 20:20 Skra znowu zbudowała dwa punkty przewagi (20:22) i po chwili miała piłkę setową (22:24), ale wtedy Ebadipur zaatakował na aut w kontrataku, a Mateusz Bieniek zablokował Jakuba Kochanowskiego
i na tablicy pojawił się remis (24:24). Nie był to koniec emocji w tym meczu, bo goście jeszcze dwa razy mogli zakończyć tego seta, ale przy stanie 25:26 linię środkową przeszedł Grzegorz Łomacz (26:26), a kolejne dwa punkty potrzebne do wygranej zdobył dla ZAKSY Olek Śliwka i nasi zawodnicy mogli odtańczyć taniec zwycięstwa (28:26).
Autor: Janusz Żuk
Składy:
ZAKSA: Kaczmarek, Toniutti, Bieniek, Wiśniewski, Deroo, Śliwka, Zatorski (L) oraz: Szymura, Koppers, Stępień;
Skra : Teppan, Łomacz, Kłos, Kochanowski, Ebadipur, Orczyk, Piechocki(L) oraz: Szalpuk.
Półfinał
ZAKSA Kędzierzyn vs. Warta Zawiercie
(25:19, 25:20, 20:25, 25:17)
ZAKSA zagra o swój siódmy Puchar Polski
Nie przeszkodzili ZAKSIE w drodze do finału sympatyczni Jurajscy Rycerze, którzy zdołali urwać wicemistrzom Polski tylko jednego seta, zatem ZAKSA Kędzierzyn -Koźle czeka na swojego rywala, z którym jutro zagra o swój siódmy Puchar Polski. Kędzierzynianie w dwóch pierwszych setach zdecydowanie dominowali na boisku i kiedy się wydawało, że kolejny set również padnie ich łupem, zagrywki Kamila Semeniuka rozmontowały przyjęcie i pozwoliły rywalom odnieść zwycięstwo. Jednak w czwartym secie zawodnicy Warty nie utrzymali dobrej gry, toteż po jednostronnej partii ZAKSA wygrała cały mecz 3:1.
Kędzierzynianie rozpoczęli ten mecz z Rafałem Szymurą na przyjęciu, który zastąpił kontuzjowanego Sama Deroo i wszyscy się zastanawiali, jak wicemistrzom Polski uda się ukryć brak swojego asa. Początek meczu jednak pokazał, że kędzierzynianie dobrze radzą sobie zarówno w pierwszym ataku, jak i na kontrze i bardzo szybko po udanych kontratakach i bloku na Ferreirze wyszli na trzypunktowe prowadzenie (6:3). Kolejna kontra skończona przez Łukasza Kaczmarka przy zagrywce Łukasza Wiśniewskiego powiększyła prowadzenie ZAKSY do czterech punktów (8:4), a kiedy zablokowany przez Olka Śliwkę został Grzegorz Bociek, ZAKSA wygrywała 11:7. Czas wzięty przez Marka Lebedewa uporządkował grę Warty, która po punktowej zagrywkach Gawryszewskiego, a po chwili Boćka zmniejszyła dystans do jednego punktu (12:11). Jednak blok Rafała Szymury na Grzegorzu Boćku pozwolił naszym zawodnikom wrócić do większej przewagi (15:12),
która po kilku kontrach wzrosła do pięciu "oczek" (19:14). Warta odrobiła część strat, wykorzystując m.in. błąd ataku Mateusza Bieńka (19:16), który nie trafił w piłkę, ale dwie zagrywki Rafała Szymury na nowo powiększyły prowadzenie ZAKSY, która spokojnie dograła tego seta.
Drugi set do stanu 3:3 toczył się punkt za punkt, ale kiedy Olek Śliwka najpierw nie trafił w pole gry, a po chwili został zatrzymany przez Krzysztofa Rejnę, rywale wygrywali trzema punktami (3:6), a po chwili- czterema (3:7). Dwa bloki na Marcinie Walińskim i as Olka Śliwki doprowadziły do wyrównania (7:7), a kiedy Łukasz Kaczmarek wygrał kontratak, ZAKSA wyszła na prowadzenie (9:8). W kolejnych akcjach zagrywka Olka Śliwki, której nie przyjął Alexadre Ferreira i atak tego zawodnika z drugiej linii powiększyły prowadzenie ZAKSY (11:8) i chociaż rywale dobrze zagrali blokiem, zatrzymując obu naszych środkowych, kędzierzynianie utrzymywali prowadzenie , które powiększyli, gdy Łukasz Wiśniewski zatrzymał Portugalczyka (16:12). Czas wzięty przez Marka Lebedwa nie zmienił obrazu gry, bo ZAKSA kontrolowała sytuację na boisku i wygrała zdecydowanie 25:20 po autowej zagrywce Grzegorza Boćka.
Trzecia partia rozpoczęła się od prowadzenia ZAKSY 3:0 po bloku na Grzegorzu Boćku i ataku tego zawodnia w siatkę, ale rywale szybko wyrównali, kiedy przy zagrywce Krzysztofa Rejny kontry skończył Grzegorz Bociek (5:5) i wyszli na prowadzenie po kapitalnej serii Kamila Semeniuka w polu zagrywki (7:15). Tak zbudowanej przewagi rywale już nie oddali, zwłaszcza że ZAKSA zaczęła popełniać coraz więcej błędów. Od stanu 14:22, nasi zawodnicy odrobili część strat (18:22), ale na więcej nie było już ich stać i Jurajscy Rycerze zdobyli seta kontaktowego.
Jednak co się odwlecze, to nie uciecze. Do czwartego seta ZAKSA przystąpiła bardziej skoncentrowana i bardzo szybko wypracował sobie prowadzenie 5:1, a po chwili 9:1 przy zagrywkach Olka Śliwki (7 zagrywek). Kiedy Ben Toniutti zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki, której nie przyjął Kamil Semeniuk, a Olek Śliwka na punkt zamienił kontratak, ZAKSA wygrywała 16:7 i wiadomym było, że tego seta i meczu przegrać nie może. Tak też się stało, gdy 25 punkt zdobył Brandon Koppers (25:17).
Autor: Janusz Żuk
Składy:
ZAKSA: Kaczmarek, Toniutti, Bieniek, Wiśniewski, Szymura, Śliwka, Zatorski (L) oraz: Koppers, Stępień, Sacharewicz, Kalembka;
Warta : Bociek, Masny, Rejno, Gawryszewski, Waliński, Ferreira, Koga(L) oraz: Dosanjh, Swodczyk, Żuk, Malinowski, Kania i Semeniuk
Finał
ZAKSA Kędzierzyn vs. Jastrzębski Węgiel
ZAKSA po raz siódmy z Pucharem Polski
Siódmy Puchar Polski w historii klubu zdobyli zawodnicy ZAKSY Kędzierzyn-Koźle, którzy dziś pokonali 3:1 w finale rozgrywanym w hali "Orbita" we Wrocławiu Jastrzębski Węgiel. Osłabiony brakiem swego lidera zespół lidera rozgrywek okazał się nadal niepokonany, a zastępujący Belga Rafała Szymura otrzymał nagrodę dla najlepszego przyjmującego.
Pierwszy set rozpoczął się od gry punkt za punkt (4:4), ale atak Dawida Konarskiego, as tego zawodnika i punkt zdobyty na kontrze przez Julien Lyneela dał prowadzenie jastrzębianom (4:7). Kiedy Olek Śliwka nie trafił w pole gry, prowadzenie naszych rywali wzrosło do czterech punktów (6:10) i Andrea Gardini poprosił o czas. Po czasie Mateusz Bieniek zablokował Dawida Konarskiego, a po chwili zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i prowadzenie jastrzębian zmalało do jednego punktu (9:10). Do stanu 16:17 jastrzębianie byli o jeden punkt przed ZAKSĄ, jednak dwa ataki Olka Śliwki wyprowadziły ZAKSĘ na prowadzenie (18:17), które wzrosło do czterech punktów przy zagrywce Benjamina Toniuttiego i atakach Olka Śliwki (22:18). W końcówce ZAKSA kontrolowała wynik, a ostatni punkt zdobył wprowadzony na zmianę Tomasz Kalembka, zagrywając piłkę po taśmie w boisko.
Drugą partię nasi zawodnicy rozpoczęli fenomenalnie, bo od prowadzenia 7:1. A wszystko zaczęło się od asa Olka Śliwki i bloku Łukasza Wiśniewskiego na Lyneelu. Sześć punktów przewagi ZAKSY wzrosło do ośmiu, gdy Hain nie trafił w pole gry, a po chwili Ben Toniutti sprytnie kiwnął piłkę po obronie Łukasza Kaczmarka (12:4). W kolejnych akcjach ZAKSA rozpoczęła zabawę z piłką, wobec której rywale byli bezradni. Po ataku Rafała Szymury z drugiej piłki prowadzenie naszego zespołu wynosiło 15:5 i po chwili wzrosło do trzynastu punktów (20:7). W takiej sytuacji wygrana ZAKSY była już tylko formalnością. Co prawda trochę wartości do gry Jastrzębskiego Węgla wniósł wprowadzony za Christiana Fromma Wojciech Ferens, ale było to za mało, aby zmieni obraz gry i wynik.
Jednak w trzecim secie pomoc Ferensa bardzo się przydała, bo to właśnie po kontrataku tego zawodnika Jastrzębski Węgiel wyszedł na prowadzenie (3:4), które powiększył do dwóch punktów, gdy na kontrze zatrzymany został Rafał Szymura. ZAKSA szybko odrobiła straty, gdy przy zagrywce Rafała Szymury Mateusz Bieniek zablokował Piotra Haina (5:5). Dwa ataki Olka Śliwki dały prowadzenie ZAKSIE (8:7), ale rywale znowu zaatakowali i przy zagrywce Lukasa Kampy byli o dwa punkty przed ZAKSĄ (8:10). Takie przeciąganie liny trwało do końca seta, bowiem raz jastrzębianie a raz ZAKSA budowały prowadzenie, aby za chwilę je utracić. Przy stanie 20:20 punkt zdobył Dawid Konarski, zablokowany został przez atakującego Jastrzębskiego Węgla Rafał Szymura i rywale byli bliżej wygranej, zwłaszcza, że po atakach Wojciecha Ferensa mieli piłkę setową (22:24). ZAKSA obroniła setboola po ataku Łukasa Kaczmarka na kontrze i rozpoczęła się gra na przewagi.
Naszym zawodnikom jeszcze raz udało się obronić piłkę setową, ale wtedy dwa ataki Dawida Konarskiego załatwiły sprawę i przedłużyły to spotkanie o kolejny set.
Czwartego seta ZAKSA rozpoczęła od prowadzenia 3:1 po znakomitej kontrze skończonej przez Łukasza Kaczmarka i bloku na Julien Lyneelu. Rywakle szybko odrobili straty, blokując Rafała Szymurę i kończąc kontratak, ale wtedy ZAKSA wzięła sprawy w swoje ręce i na tablicy pojawił się wynik 8:3 po zagrywce Łukasza Kaczmarka. Rywale jednak nie odpuszczali, i od czasu do czasu próbowali odrobić straty, ale grająca bardzo czujnie ZAKSA, nie pozwalała na wiele. Od stanu 20:15 rozpoczęło się wsteczne odliczanie. Łukasz Wiśniewski zablokował Dawida Gunię, Łukasz Kaczmarek przepchnął na siatce Dawida Konarskiego, Julien Lyneelu został po raz kolejny zablokowany, a ostatni punkt "podarował" naszym zawodnikom Dawid Konarski, atakując poza boisko bez bloku i ZAKSA w swoim dziesiątym występie w finale Pucharu Polski po raz siódmy zdobyła to trofeum, powtarzając wynik z 2014 roku, kiedy też pokonała w finale 3:1 Jastrzębski Węgiel.,/p>
Autor: Janusz Żuk
Składy:
ZAKSA: Kaczmarek, Toniutti, Bieniek, Wiśniewski, Szymura, Śliwka, Zatorski (L) oraz: Koppers, Stępień, Kalembka;
Jastrzębski W. : Konarski, Kampa, Hain, Kosok, Fromm, Lyneel, Popiwczak(L) oraz: Bucki, Gunia, Wolański, Ferens
Nagrody indywiduwalne Pucharu Polski:
Najlepszy zagrywający: Dawid Konarskik (Jastrzębski Węgiel)
Najlepszy przyjmujący: Rafał Szymura (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Najlepszy broniący: Paweł Zatorski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Najlepszy blokujący: Łukasz Wiśniewski (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Najlepszy atakujący: Łukasz Kaczmarek (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
Najlepszy rozgrywający: Benjamin Toniutti (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)
MVP: Aleksander Śliwka (ZAKSA Kędzierzyn-Koźle)