"Jak ten czas leci..."
Prezes Sabina Nowosielska na łamach NTO
"Zaraz, zaraz: maj, czerwiec, lipiec, sierpień, wrzesień, październik....O Jezu, to już sześć miesięcy, jak ten czas szybko leci.. - odpowiada zaskoczona Pani Prezes Sabina Nowosielska na pytanie dziennikarza NTO Romana Stęporowskiego o zmiany, które zaszły w Jej życiu po objęciu funkcji Prezesa ZAKSY. "Ale do klubu dopiero przyszłam - mówi. Najpierw byłam oddelegowana z mojej firmy na trzy miesiące, a prezesem klubu jestem od końca lipca. Na początku miałam większy komfort pracy, bo nasza firma miała czterdziestopięciodniowy postój. Nie było sprzedaży i miałam trochę więcej czasu, który mogłam poświecić klubowi."
Pierwsze dni pracy były związane z transferami, którymi Pani Nowosielska z pewnością zaimponowała siatkarskiemu środowisku. Obejmując fotel prezesa ZAKSY, przyszła do klubu nagle i spoza kręgu osób związanych w naszym województwie z siatkówką. O swoich pierwszych ruchach tak mówi: " To nie jest tak, że siedziałam sobie w fotelu i wymyślałam, kto u nas zagra. Zgłaszały się do nas różne osoby, które proponowały siatkarzy, ale nawet nie wiem, czy były agentami. Zadzwoniłam więc do pana Daniela [przyp. red. Castellaniego] i poprosiłam go, aby mi w tym pomógł. Przy okazji zapytałam go, czy nie mógłby zostać naszym trenerem. Ta otwartość go trochę zaskoczyła, ale przyniosła dobry rezultat."
Dla klubu i dla Pani Prezes to był bardzo burzliwy czas. Wiele ofert, negocjacje, oczekiwanie na odpowiedź. Zmiana koncepcji i znów oczekiwanie. "Niedawno przeglądałam mój kajet, który jest zapisany tyloma nazwiskami, że nawet nie pamiętam, kto i gdzie grał, i jakiej jest narodowości." - wspomina Pani Nowosielska. "Było wielu siatkarzy, z którymi nie doszliśmy do porozumienia. Dzisiaj mogę powiedzieć, że na dziewięćdziesiąt procent mieliśmy zakontraktowanego Amerykanina Rooneya. Jednak chociaż byliśmy domówieni, to jego dziewczyna wolała Włochy zamiast Kędzierzyna. Poszedł do Ravenny, ale w zeszłym tygodniu czytałam, że klub odstąpił od kontraktu, bo zawodnik ma jakieś problemy zdrowotne. Cos nad nami czuwało - kończy swoje wspomnienia.
Oprócz transferów takim widocznym znakiem zmian jest nowy wizerunek klubu. " Moim konikiem zawsze był marketing. W mojej firmie jest to związane z wiadomościami z rynków nie tylko Europy, ale i Dalekiego Wschodu czy Ameryki Południowej. Tu jest czysty marketing, czyli prezentacja klubu. Mimo że wszyscy mówią, że ten klub jest znany, ale wydaje mi się, że wszystkie projekty, które weszły w życie zostały odebrane pozytywnie. Nawet autobus, który jeździ po ulicach Kędzierzyna dla mieszkańców jest już ich "zakobusem".
W sobotę ZAKSA wygrała swój pierwszy mecz i jedynym poważnym zmartwieniem Pani Sabiny Nowosielskiej w tej chwili jest kontrakt, a właściwie wypełnienie kontraktu przez Contrerasa. "Wszystko wskazuje, że sprawy powoli idą w dobrym kierunku. Elvi w przyszłym tygodniu [rozmowa przeprowadzona przed meczem z Politechniką] ma złożyć elektronicznie wniosek wizowy do ambasady polskiej w Kolumbii, bo tam są obsługiwani obywatele Dominikany. Trzeba ponowić cała procedurę, ale stosowne dokumenty od nas juz wyszły. Czekałam na niego tyle, więc jeszcze trochę poczekam - kończy ten temat Prezes ZAKSY, zaznaczając jednak, że ma plan awaryjny na wypadek fiaska.
Autor: Janusz Żuk