Mogliśmy wreszcie popracować
Sebastian Świderski na falach Park FM
- Do każdego meczu podchodzimy tak samo i naszych rywali nie dzielimy na lepszych i gorszych - mówi Sebastian Świderski, który podkreśla, że ewentualna zmiana na pozycji lidera tabeli na tym etapie rozgrywek nie jest najważniejsza. - Jeśli liderem zostanie Delecta, a tak może sie zdarzyć, to trzeba pamiętać, że mecz z nimi jeszcze jest przed nami, a mamy z nimi pewne porachunki z pierwszej rundy, bo właśnie w Bydgoszczy ponieśliśmy pierwszą porażkę, a teraz mecz gramy na własnym terenie.
Do meczu ze Skrą ZAKSA przygotowuje się więc jak do każdego spotkania, z tym że od dłuższego czasu zespół mógł więcej potrenować, bo nie grał spotkania w środku tygodnia. - Ostatnie tygodnie były bardzo męczące, więc teraz mogliśmy się skupić nie na podróżach tylko na pracy, przede wszystkim nad indywidualną techniką i na przygotowaniach do tego konkretnego meczu. Na parkiecie jutro na pewno nie zobaczymy Pawła Zagumnego, który ma jeszcze problemy z palcem i przez tydzień albo dwa będzie pauzował. Co do Mineiro, to na razie trudno powiedzieć, czy będzie na meczu, bo to kwestia chociażby punktualności linii lotniczych, ale mamy nadzieję, że jutro się pojawi. Na pewno nie zagra, ale już od dwóch tygodni trenuje według cyklu rozpisanego przez trenera Castellaniego, a po przylocie zobaczymy, w jakiej jest formie. Na pewno będzie nam potrzebny jak każdy zdrowy zawodnik.
Mówiąc o losowaniu Ligi Mistrzów Sebastian Świderski zwrócił uwagę, że o wynikach losowania też nie decyduje tylko ślepy los, ale i różne inne względy proceduralne. To sprawiło, że losowani byliśmy według pewnego systemu, aby uniknąć chociażby ewentualnego spotkania dwóch zespołów z jednego kraju w finale. Los podarował nam Noliko Maaseik, co jest na pewno dobrym wynikiem. - Mogliśmy trafić tak jak Rzeszów na Maceratę. Trafiliśmy na Belgów i , patrząc na pierwsze miejsca w grupach, uważam, że jest to najsłabszy rywal, ale o tym, czy słabszy od nas trzeba będzie udowodnić na boisku. Belgowie pokonując dwa razy Izmir, pokazali, że potrafią grać w siatkówkę, dlatego do tych meczów będziemy się przygotowywać jak do Maceraty czy Trentino.
Występ Krzysztofa Zapłackiego, a szczególnie Łukasza Koziury w meczach ZAKSY był okazją do odpowiedzi na pytanie o przyszłość tych młodych chłopaków. - Wiele tu zależy od nich, ale wspólne treningi z zawodnikami Plusligi oraz występy w meczach ligowych i pucharowych mocno pchnęły ich umiejętności i kariery.
Ostatnie dni to nie tylko treningi, ale również atmosfera Świąt. ZAKSA miała już swoje klubowe spotkanie opłatkowe, w którym uczestniczyli zarówno przedstawiciele sponsorów jak i miasta oraz Urzędu Marszałkowskiego. - Takie spotkania są niezwykle cenne - mówi Sebastian - bo pokazują tym ludziom i instytucjom, że pieniążki wykładane na klub idą w dobre ręce. Była miła atmosfera. A po meczu już Święta w domu. Będzie trochę wolnego i spotkanie w gronie rodzinnym i odpoczynek przez kilka dni od siatkówki.
Autor: Janusz Żuk Źródło: Radio Park
|