Zasłużyliśmy na zwycięstwo
- mówi Felipe Fonteles, MVP turnieju o Puchar Polski
Felipe Fonteles świetnie czuje się w ZAKS-ie Kędzierzyn-Koźle. Szybko znalazł wspólny język z Pawłem Zagumnym i podziwia Daniela Castellaniego.
Edyta Kowalczyk: To pana pierwszy puchar krajowych rozgrywek w karierze?
F. Fonteles: Zdobyliśmy mistrzostwo stanowe, kiedy grałem w klubie z Rio de Janeiro i Puchar CEV z Pallavolo Modena. Ogromnie się cieszę z Pucharu Polski i jestem szalenie wdzięczny klubowi. Pani Sabina (Nowosielska, prezes ZAKS-y przyp. red.) bardzo w nas wierzy i zapewnia wszystko, czego potrzebujemy. Naprawdę zasłużyliśmy na zwycięstwo, ciężko na nie pracowaliśmy. To nam bardzo pomoże w dalszych spotkaniach.
E. Kowalczyk: Zwłaszcza w tych w Lidze Mistrzów?
F. Fonteles: Z pewnością! Ale nie możemy spoczywać na laurach, musimy myśleć, jak dalej ulepszać swoją grę. Dziś świętujemy, ale jutro zapomnimy o tym i przystąpimy do dalszej pracy.
E. Kowalczyk: Zliczył pan wszystkie nagrody MVP? Trochę się tego nazbierało w tym sezonie. Może za pieniądze z czeków powinien pan kupić półkę na trofea?
F. Fonteles: Kupię dużo pizzy dla chłopaków (śmiech). Statuetek nie liczyłem, ale one pokazują, że nasza drużyna dobrze współpracuje. MVP to nie tylko nagroda dla mnie, ale dla wszystkich chłopaków, dzięki którym ją zdobyłem.
E. Kowalczyk: Kilka lat temu w Modenie grał pan z wielkimi gwiazdami. Włoska szkoła miała wpływ na pana karierę?
F. Fonteles: Występowali tam wtedy m.in. Luca Cantagalli, Andrea Gianni, Roman Jakowlew i Lloy Ball. To było dla mnie ważne doświadczenie, ale w ZAKS-ie bardzo wiele uczę się od pana Castellaniego. Praca w tym klubie wiele dla mnie znaczy, ale ile jeszcze do zrobienia przede mną...
E. Kowalczyk: Daniel Castellani był głównym powodem przyjęcia oferty ZAKS-y?
F. Fonteles: Rozmawiał ze mną w Sao Paulo, kiedy przebywał tam z reprezentacją Finlandii. Opowiedział mi o drużynie i o swojej wizji, a ja mu zaufałem. Chociaż nigdy nie miałem okazji z nim współpracować, to jestem pełen podziwu dla jego osiągnięć i tego, co robi. On jest nie tylko trenerem całej drużyny, ale potrafi podejść do każdego indywidualnie. Mógłby powiedzieć "jesteś atakującym i musisz atakować w taki sposób", ale tego nie robi, bo wie, że każdy zawodnik jest inny. Poza tym zawsze jesteśmy dobrze przygotowani kondycyjnie, a atmosfera w drużynie jest świetna.
E. Kowalczyk:Z Pawłem Zagumnym też rozumiecie się bez słów?
F. Fonteles: Właściwie od samego początku. Jeśli coś nie idzie, to rozmawiamy i wspólnie próbujemy znaleźć rozwiązanie. Paweł jest świetny technicznie, więc skończenie piłki po jego rozegraniu nie sprawia problemu. Czuję, że świetnie wpasowałem się w zespół. Wypracowaliśmy z chłopakami dobry system gry. Do tego mamy niesamowitych kibiców, którzy zawsze nas wspierają i jeżdżą za nami także na mecze za granicą.
E. Kowalczyk: Myśli pan o grze w reprezentacji Brazylii czy przy obecnej konkurencji w kadrze to niemożliwe?
F. Fonteles:Nie wykluczam takiego rozwiązania, ale teraz skupiam się na grze w klubie i tym, co możemy osiągnąć w polskiej lidze. Jeżeli dostanę powołanie, to z przyjemnością dołączę do kadry.
E. Kowalczyk: To szczerze: naprawdę woli pan życie wokół zakładów azotowych w Kędzierzynie niż plażę Copacabana?
F. Fonteles: Było super, kiedy latem można było iść na plażę i stąpać po piasku. W Polsce podoba mi się jednak zimą, kiedy jest dużo śniegu. Oba miejsca są piękne w zależności od pory roku. Życie w Kędzierzynie to inny rodzaj szczęścia.
Źródło: Przegląd Sportowy
|