Na dwa głosy
"Pozostał pewien niedosyt"- tymi słowami skomentował prezes Mostostalu Azoty Kędzierzyn -Koźle, pan Kazimierz Pietrzyk, zakończony w miniony weekend sezon Polskiej Ligi Siatkówki, w którym kędzierzynianie zajęli piąte miejsce, a tym samym zrealizowali plan minimum wyznaczony przez zarząd. W wywiadzie udzielonym Romanowi Stemporowskiemu z NTO Kazimierz Pietrzyk rozwinął tę myśl, mówiąc: "Kiedy sięga się po minimum, to należy pomyśleć, czy nie mogło być trochę lepiej. Wydaje mi się, że mogliśmy zajść oczko, a nawet dwa wyżej. Jednak ku temu musiałby być sprzyjający zbieg okoliczności, a my mieliśmy sporego pecha. Do stycznia nie trenowali i nie grali Duszan Kubica, Jarek Stancelewski, Rafał Musielak. Dopiero na początku roku, bez okresu przygotowawczego, zaczęli wchodzić na parkiet. W styczniu aż do końca sezonu wypadł nam ze składu Stanislav Vartownik,
w międzyczasie po dwa-trzy tygodnie przerwy mieli Tomas Kmet i Marcel Gromadowski. Kombinacji z ustawieniem było co niemiara i to są rzeczy obiektywne. Jednak w niektórych momentach zespół pokazał, że potrafi grać i ma charakter, a w innych wręcz przeciwnie. Była bardzo duża huśtawka formy i nastrojów. Na pewno do play-offów mogliśmy wystartować z czwartego miejsca. Ta okazja została zaprzepaszczona. Natomiast nie wiadomo, czy w takim układzie pokonalibyśmy Jastrzębie."
Ocena mijającego sezonu zbiega się jednak z innymi spekulacjami dotyczącymi przebudowy zespołu i osoby trenera Rastislava Chudika, który w ubiegłym roku rozpoczął pracę z Mostostalem po odejściu Waldemara Wspaniałego i od razu zyskał sympatię kibiców i uznanie zawodników. Prezes Pietrzyk, który waha się z decyzją, co do przyszłości słowackiego szkoleniowca, ceni jego fachowość i osobowość, choć zarzuca szkoleniowcowi brak charyzmy i twardej ręki. Sam Chudik tak o swojej przygodzie z Mostostalem mówi dziennikarzowi Sportowych Faktów: "Nie pamiętam, kiedy tak się cieszyłem z jakiegoś sukcesu, jak teraz z tego piątego miejsca. Z mojej strony jest to sukces. Biorąc pod uwagę silną konkurencję, prześladujące nas kontuzje, to tak należy to miejsce ocenić. Początki były trudne, ale krok po kroku pięliśmy się do góry. Cel został osiągnięty. I za to chciałbym wszystkim podziękować.
Kontrakt z klubem mam. O wszystkim zadecyduje zarząd. Podporządkuje się jego woli".
Zarówno prezes jak trener Chudik widzą potrzebę zmian, które jednak według szkoleniowca Mostostalu nie mogą być radykalne: "Nie dopuszczam myśli, aby z Mostostalu odeszło pięciu zawodników i ... trener. Już w tamtym sezonie odszedł trener i sześciu zawodników. O ile teraz ma być tak samo, to nie wróżę nic dobrego, bo tym sposobem nie zbuduje się nic." (...) Potrzebne są 2-3 zmiany i wcale nie muszą być to gwiazdy. Ale trzeba doświadczonych zawodników, tzn. takich, na których będzie można liczyć w trudnych i najbardziej potrzebnych momentach"
Podobnie myśli zresztą prezes Pietrzyk, który, co prawda nie zaprzeczył doniesieniom o możliwości zmiany trenera, ale zdaje sobie sprawę, że taka zmiana niekoniecznie dobrze wpłynie na zespół i wcale nie daje gwarancji na sukces. Trener Chudik sporo się już w Polsce nauczył, poznał specyfikę naszej ligi, zyskał zaufanie zawodników i chociaż " trenerów jest dużo, to jednak zmiana nie jest prosta", a jak pokazuje życie sportowe, nie zawsze też jej efekt jest taki, na jaki się oczekuje - chciałoby się dodać.
O zmianach w składzie zespołu prezes myśli podobnie jak słowacki szkoleniowiec. Z czwórki zawodników, którym kończą się kontrakty: Rafał Musielak, Duszan Kubica, Jarosław Stancelewski i Piotr Lipiński - największe szanse na pozostanie w Mostostalu ma według prezesa właśnie nasz rozgrywający. "Chciałbym sprowadzić jednego lub dwóch zawodników, którzy na tyle wzmocnią zespół, że będzie realna szansa grania o medal, nawet brązowy. Jeżeli się to nie uda, to trzeba budować zespół, który spełni takie zadanie za dwa lata. Nam na pewno potrzeba jednego bardzo dobrego zawodnika na pozycji przyjęcia z atakiem. W tej chwili za wcześnie o tym dywagować, takie rzeczy tylko szkodzą, a nie pomagają. Boję się, że w tym roku będzie innego rodzaju zmartwienie: nie będzie kogo ściągać. Jeżeli paru czołowych zawodników, o których marzy kilka klubów, pójdzie do Rosji czy Włoch - a są takie słuchy - to w Polsce nie będzie z kogo budować zespołu.
Chyba, że z samych graczy zagranicznych - mówi o swoich planach na najbliższy okres prezes.
Głęboko wierzymy, że prezesowi uda się zrealizować wyznaczone na czas wakacji cele, a poczynione w przerwie zmiany wzmocnią zespół, nie naruszając jego struktury. Skoro podjęta przez trenera Chudika praca zaczęła przynosić efekty, a wizja zespołu w niczym nie różni się od wizji pana prezesa - może dalej trzeba by wspólnie budować tę drużynę, bo ten sezon nie był najszczęśliwszy, aby na jego podstawie wystawiać cenzurki, o czym obaj panowie wspominali, mówiąc o obiektywnych przyczynach wahania formy zespołu i braku stabilizacji.
Źródła: NTO, Sportowe Fakty
Autor: Janusz Żuk
|