Pozytywne myślenie -
- D. Castellani o Polsce i o ZAKSIE
- Mam bardzo duży sentyment do Polski - mówił w wywiadzie dla Radia Park Daniel Castellani. - Tu wiele się nauczyłem, spotkałem wielu przyjaciół, jest to dla mnie bardzo znaczące miejsce w mojej karierze.
Castellani zaznaczył, że wielką rolę w tym, że pierwszy raz znalazł się nad Wisłą, odegrał Raul Lozano, który wówczas był szkoleniowcem reprezentacji Polski. Trener Piechocki zwrócił się właśnie do niego z pytaniem o jego osobę, a ten wypowiedział się o swoim rodaku bardzo dobrze i tak Castellani trafił do Bełchatowa, gdzie zdobył trzy mistrzostwa Polski. - Moja praca w Bełchatowie nie była czymś nowym - zaznacza aktualny szkoleniowiec ZAKSY. - Kontynuowałem tam to, co już było. Chcieliśmy też, aby zespół zaistniał w Europie i to się później udało, już za kadencji Jacka Nawrockiego - podkreślał.
Mówiąc o reprezentacji, Castellani zauważył, że trafił na bardzo trudny okres. Odchodził "rocznik 77", którzy tworzył przez wiele lat trzon reprezentacji Polski i trzeba było postawić na młodych. Przewinęło się przez te dwa lata około dwudziestu zawodników. Początkowo w Lidze Mistrzów płacili oni tzw. frycowe, ale to później zaprocentowało mistrzostwem Europy, a tacy siatkarze jak Kurek, Jarosz, Nowakowski grają teraz na bardzo wysokim poziomie.
- ZAKSA to było jeszcze większe wyzwanie, bo ZAKSA nie była faworytem - mówi Castellani. - Zostały przed zespołem postawione trzy wielkie cele i teraz mogę powiedzieć, że po ciężkiej pracy, jaką wykonaliśmy, jestem bardzo usatysfakcjonowanym z tego, co już osiągnęliśmy.
Na kontrakt z ZAKSĄ, co było też powrotem szkoleniowca do Polski, złożyło się kilka czynników, o których w wywiadzie mówił Castellani. Pierwszy to fakt, że Prezes Nowosielska dała mu całkowicie wolną rękę w tworzeniu zespołu. Natomiast drugi czynnik stanowiła Liga Mistrzów, czyli możliwość gry z najlepszymi. Dodatkowo ważna była możliwość powrotu do Polski, do atmosfery tego miejsca.
Mówiąc o pracy w Kędzierzynie Castellani podkreślił, że sporo uwagi poświęcił jakości pracy, tak, aby każdy się tu rozwijał, podnosił swoje umiejętności. Drugą sprawą było mentalne podejście do sukcesu. To widać było w wielu meczach, że wspomnimy ten przedostatni z Jastrzębskim Węglem, w którym ZAKSA przegrywała 0:2, by wygrać całe spotkanie 3:2. - Właśnie po to buduje się pozytywne myślenie, by tak jak w tym meczu, w tych najważniejszych momentach umieć wygrywać mimo porażek. Jeśliby ta praca nie została wykonana wcześniej, to najprawdopodobniej ten nasz spadek formy trwałby dłużej i może nie bylibyśmy w finale - zaznaczył Daniel Castellani.
- Jeśli chodzi o LM, to trzeba nasz start podzielić na dwa etapy - mówił Argentyńczyk. Przed Final Four graliśmy bardzo dobrze i udało nam się sportowo awansować do wielkiego finału. W Final Four nie w pełni trafiliśmy z formą sportową i zdrowotną zawodników i to było widać. Pomimo tych problemów w meczu o finał byliśmy jednak bardzo blisko awansu, bo niewiele zabrakło, aby pokonać Włochów i wywalczyć medal.
Teraz ZAKSĘ czekają finałowe mecze w PlusLidze z Resovią, którą nasz zespół pokonał już raz w bardzo ważnym meczu finałowym o PP. - Tu trzeba wygrać trzy spotkania, to jest seria, a nie jeden mecz, a na tym etapie rozgrywek trudno się spodziewać trzech równych spotkań na wysokim poziomie - mówił Daniel Castellani. - My postaramy się wygrać dwa mecze u siebie, ale będzie to bardzo trudne. Wystarczy wspomnieć mecze Skry z Resovią w ćwierćfinałach, gdzie rzeszowianie wygrywali już 2:0, ale musieli wrócić do Rzeszowa na piąty mecz. Na pewno będziemy walczyć, aby z Kędzierzyna wywieźć dwie wygrane.
Autor: Janusz Żuk Na podstawie audycji Radia Park
|