"Czuję się fatalnie"
Daniel Castellani po finale
FRAGMENTY
Kamil Składowski:Jak się pan czuje po przegranej w wielkim finale PlusLigi?
Daniel Castellani: Fatalnie, bo nie zdobyliśmy złota. Mam jednak wrażenie, że w tym sezonie wykorzystaliśmy nasze możliwości, czasami nawet przekroczyliśmy limit. Niestety okazało się to za mało na Resovię i mistrzostwo Polski.
K. Składowski: Co się stało z weryfikacją wideo w piątym secie, bo w pewnym momencie cisnął pan nawet butelką o ziemię, krzyczał na arbitrów?
D. Castellani: Dlaczego byłem wściekły? Bo weryfikacja wideo powinna wyjaśniać wątpliwości, a nie je zaciemniać. W ostatnich trzech meczach telewizja pokazywała w sytuacjach dotknięcia bloku zupełnie co innego, niż weryfikacja wideo. Setki tysięcy ludzi to widziało w telewizji, a sędziowie nie. To głupi system, który przeszkadza, a nie pomaga. Na dodatek wprowadza ogromną nerwowość.
K. Składowski: Te kontrowersje były kluczowe?
D. Castellani: Spokojnie, nie będę teraz zasłaniał się challengem, nie przegraliśmy złota przez pomyłki sędziów, bądźmy poważni. Ale to trzeba wszystko dopracować, bo w tej formie burzy wiarę w decyzję sędziów. To złe dla siatkówki. Trzeba iść w stronę Włoch, którzy wyświetlają powtórki na ekranach w hali i wszystko jest jasne.
K. Składowski: Zostanie pan w ZAKSIE na kolejny sezon?
D. Castellani: Nie wiem jeszcze co ze mną. Muszę pomyśleć, jakiego rodzaju wyzwania potrzebuję ja i moja rodzina. O wyborze klubu na nowy sezon zdecydują także niuanse.
K. Składowski:Lubi pan Rosję?
D. Castellani: Pewnie, że lubię. To jedna z możliwości, tak samo jak Turcja. Dla mnie najważniejsze jest jednak to, czy będę miał wpływ na budowę drużyny. W Rosji wydaje się to w tej chwili mało prawdopodobne, bo tam zespoły są już niemal skompletowane. Ja wolę budować od podstaw.
K. Składowski:W Polsce będzie taka szansa...
D. Castellani: Tak, także w Kędzierzynie mogę zostać, bo prezes Nowosielska jest otwarta na moje pomysły. Świetnie się z nią dogaduję, dobrze się czułem w ZAKSIE przez cały sezon, z drużyną było bardzo dobrze.
Czytaj więcej w "Przeglądzie Sportowym "
|