"Nastawiam się na ciężką pracę"-
- mówi Wojciech Ferens
FRAGMENTY
Łukasz Baliński: Z ostatniej drużyny PlusLigi przenosi się pan do czołowej. Spore wyzwanie.
Wojciech Ferens:: To dla mnie okazja do rozwoju siatkarskiego. Rozmawiałem dużo z trenerem Sebastianem Świderskim i pomysł na zespół oraz na moją osobę w kadrze jest naprawdę ciekawy. Chciałbym też sprawdzić się na wyższym poziomie i mieć możliwość trenowania z ludźmi, którzy są lepsi ode mnie, bardziej doświadczeni, a do tego swoją dobrą postawą dać jak najwięcej drużynie. I wydaje mi się, że te czynniki były tutaj kluczowe, jeżeli chodzi o moje przenosiny. Tym bardziej że sam czułem wewnętrznie, iż nadszedł czas na zmiany, choć olsztyńskie miasto i klub dały mi naprawdę bardzo dużo.
Ł. Baliński: To czego się pan spodziewa po wzajemnej współpracy z nową drużyną i sztabem szkoleniowym?
W. Ferens: O pewne rzeczy trzeba będzie zawalczyć. Nikt niczego mi nie da na tacy i będę musiał dawać z siebie maksimum na każdym treningu, ale mam też nadzieję, że pojawią się dla mnie możliwości gry i tutaj upatruję swoich największych nadziei. Najważniejsze jest dla mnie dobro zespołu i to, jak uda mi się w nim odnaleźć. Jeżeli swoją postawą będę zasługiwał na grę, to mam nadzieję, że faktycznie będę dostawał szansę. Nastawiam się zatem na ciężką pracę i mam nadzieję, że będę mógł coś dać od siebie nowemu zespołowi.
Ł. Baliński: A jak przedstawiłby pan siebie i swój styl gry kibicom ZAKSY
W. Ferens: Z tego co często słyszę, to jestem przyjmującym ofensywnym, choć poprzedni sezon miałem taki, że musiałem pełnić rolę tego najbardziej obciążonego przyjęciem. Staram się zawsze wspomóc drużynę w ataku, bo dysponuję niezłą skocznością i na pewno za swój atut uznawałbym motorykę. A pozostałe zalety, mam nadzieję, uda mi się zaprezentować już w przyszłym sezonie, dlatego wolałbym pozostawić ocenę siebie i swoich umiejętności komuś innemu.
Ł. Baliński: Aktualnie przebywa pan na zgrupowaniu reprezentacji przed Ligą Światową. Pojechał pan tam po naukę, czy też liczy jednak na coś więcej?
W. Ferens: Zdaję sobie sprawę, że Andrea Anastasi ma swój pomysł na drużynę narodową. Jej trzon nie zmienia się od dłuższego czasu i podejrzewam, że i teraz tak będzie. Ja jednak cieszę się, że zostałem dostrzeżony i mam teraz okazję przebywać z zawodnikami ze światowego topu. To jest okazja, żeby dodatkowo podszkolić swoje umiejętności. Wiem, że jestem jeszcze daleko od podstawowej kadry, ale też będę starał się skupiać na tym, by wszystko robić jak najlepiej i rozwijać się.
Czytaj więcej w "Gazeta.pl Opole "
|