Czas do obrania nowej drogi
Rozmowa z D. Kooyem
/FRAGMENTY/
Zuzanna Dulnik: Podpisałeś umowę z ZAKSĄ Kędzierzyn-Koźle, jednak oferty z Polski otrzymywałeś już rok wcześniej. Dlaczego zdecydowałeś się na grę w Polsce właśnie teraz?
Dick Kooy: Słyszałem bardzo wiele o grze w Polsce. Dla mnie przyszedł czas do obrania nowej drogi, również z powodu kryzysu we Włoszech. Wielu siatkarzy wyjeżdża stamtąd do Rosji, Turcji czy Polski. Dlatego myślę, że w przyszłości będzie tu coraz więcej możliwości do gry.
Z. Dulnik: W jednym z wywiadów wspomniałeś, że nie możesz doczekać się współpracy z Sebastianem Świderskim. Co, twoim zdaniem, możesz jeszcze poprawić w swojej grze i czego możesz nauczyć się od samego Sebastiana, który grał na tej samej pozycji?
D. Kooy: Każdy zawodnik codziennie może się nauczyć czegoś nowego. Żaden siatkarz nie jest perfekcyjny we wszystkich elementach. Poza tym jestem bardzo ciekawy jak Sebastian poradzi sobie w roli pierwszego szkoleniowca w swoim pierwszym roku pracy. Nie mogę się doczekać, by zacząć z nim pracować.
Z. Dulnik: W Modenie spędziłeś cztery, dość obfite w zaskakujące wyniki, sezony. W sezonie 2010/2011 Bruno Rezende dołączył do zespołu w fazie play-off i niewiele osób dawało wam szansę w półfinale przeciw Trentino. Jednak wam udało się doprowadzić do piątego meczu, a takiej "chemii" nie było widać w żadnym zespole w Serie A w tamtym czasie. Co było kluczem do takiego zgrania się z nowym siatkarzem w zespole w zaledwie kilka tygodnii i osiągnięcia takiego zrozumienia w drużynie?
D. Kooy: Zabawa i ciężka praca! Ludziom spoza zespołu rzeczywiście ciężko jest zrozumieć dlaczego graliśmy wtedy tak dobrze. Na każdym treningu dawaliśmy z siebie 100% i mocno się staraliśmy, by Bruno poczuł się wśród nas jak w domu. Wciąż jednak jestem smutny z powodu kontuzji jakiej doznał w piątym meczu nasz atakujący Angel Denis... Gdyby nie jego uraz, wygralibyśmy ligę w tamtym sezonie.
Z. Dulnik: Sezon później zespół wzmocnił się, ściągając do składu chociażby Matta Andersona czy Matteo Martino. Drużyna zaczeła od passy zwycięstw i pierwszego miejsca w tabeli. Później coś poszło nie tak i zakończyliście sezon gorzej niż można było tego oczekiwać. Co się stało?
D. Kooy: Kibice mogli zobaczyć, że znakomici siatkarze nie zawsze stworzą znakomitą dryżynę. Zanim Martino przyszedł do zespołu, rozpoczęliśmy sezon bardzo dobrze, byliśmy liderem w tabeli, kiedy nastąpiła przerwa ze względu na turnieje reprezentacyjne (kwalifikacje olimpijskie przyp. red.). Po tej przerwie wszystko się "posypało, a zespół nie był już zespołem...
Z. Dulnik: Sezon w Maceracie był na pewno lepszy, choć jednak zespół osiągnął niespodziewanie słabsze wyniki. Jednym z zaskoczeń była przegrana z Cuneo w Lidze Mistrzów, kiedy wygraliście pierwszy mecz i w drugim wyrównaliście stan setów na 2:2. Co dzieje się w głowie zawodnika, kiedy masz przewagę, a jednak rywal nie spuszcza głowy, podnosi się i walczy?
D. Kooy: Ciągle źle się z tym czuję... W tym składzie powinniśmy wygrać wszystko. Jestem pewien, że mieliśmy wtedy najlepszy zespół w siatkówce klubowej. Szkoda, że wiele różnych rzeczy i wyników może się wydarzyć w trakcie sezonu. Jednak nie zapomnę dobrych chwil, jakie spędziłem w Maceracie.
Z. Dulnik: Kiedy zamierzasz przyjechać do Kędzierzyna?
D. Kooy: Przylatuję 4 sierpnia i w tym samym tygodniu rozpocznę przygotowania z zespołem.
Z. Dulnik: Na koniec wymień 3 rzeczy, które czynią siatkówkę lepszą od innych sportów?
D. Kooy: Dla mnie siatkówka to sposób w jaki żyję, wielu ludzi nie wie co musimy porzucić, by grać w siatkówkę. Ta dyscyplina to styl życia.
Czytaj więcej w "BLOKAUT.NET"
|