Finał nie dla ZAKSY
Politechnika vs. ZAKSA 3:1 (23:15; 25:21; 25:19; 25:20)
Tylko pierwszego seta wygrała ZAKSA w dzisiejszym meczu podczas VIII Memoriału Zdzisława Ambroziaka i tym samym to Politechnika zagra w jutrzejszym finale. Kędzierzynianie, którzy wystąpili w w składzie: Bociek, Zagumny, Gladyr, Możdżonek, Ruciak, Kooy i Gacek w pierwszym secie do stanu 22:22 nie potrafili zbudować większej przewagi nad "Inżynierami", wychodząc kilka razy na dwa punkty prwadzenia i po chwili tracąc je. Jednak w końcówce kontrę wygrał Kooy, a Adamajtis został zablokowany przez Boćka i pierwszy set kędzierzynianie mogli zapisać po stronie zdobyczy.
W kolejnym secie Politechnika od poczatku wyszła na prowadzenie po ataku Gontariu oraz błedzie podwójnego odbicia Zagumnego i przewagi nie oddała do końca, powiększając dystans po błędach naszego zespołu - przełożenie Dicka Kooya, błąd ataku Holendra (7:2). Jednak od stanu 21:17 dwa punkty zdobył Kooy, Bociek obił blok rywali i ZAKSA zbliżyła się na jeden punkt do rywala (21:20). W końcówce jednak tym razem lepsi okazali się "inzynierowie" i to oni po ataku Holendra w antenkę i zagrywce Boćka w aut doprowadzili do remisu w tym meczu.
Podobnie rozpoczął się trzeci set. Po dwóch atakach Marcina Nowaka rywale wyszli na prowadzenie, które w pewnym momencie wynosiło sześć punktów (10:4). ZAKSA powoli zabrała się do odrabiania strat, ale rywale nie popełniali większych błędów, więc udało się zmniejszyć dystans tylko do dwóch punktów (18:16) po znakomitych atakach Kooya, Ruciaka i Boćka. Jednak świetnie grający Gontariu przerwał tę serię i Politechnika zaczęła marsz ku wygranej. W koncówce znowu swoje umiejętności zademonstrował Rumun, a niemal bezbłędnie grający Szalpuk dołożył swoją cegiełkę i rywale prowadzili już 2:1.
Czwarty set to lepsza gra naszego zespołu, który po zagrywce Wiśni i bloku Możdżonka wyszedł na prowadzenie 1:3 i dwa punkty utrzymał do pierwszej przerwy. Jednak dwa punkty Pawlińskiego, w tym jeden z zagrywki, i wspaniały atak Rumuna przyniosły wyrównanie rywalom (12:12), którzy po atakach Artura Szalpuka i Marcina Nowaka wyszli na prowadzenie (14:12), którego nie oddali do końca.
W zespole ZAKSY na parkiecie widzieliśmy jeszcze Michała Wiśniewskiego i Wojciecha Ferensa, więc prawie wszystkich zawodników, których do dyspozycji miał szkoleniowiec. Dla kędzierzynian był to pierwszy mecz w takim zestawieniu, po powrocie reprezentantów Polski, i to było widać. Teraz trzeba szybko budować zrozumienie na parkiecie, bo przed nami niezwykle ważne mecze i w lidze, i w Lidze Mistrzów, i o Superpuchar.
Autor: Janusz Żuk
|