ZAKSA Kędzierzyn vs. SIR Safety Perugia
(23:25, 21:25, 25:23, 25:22, 15:9)
Składy:
ZAKSA: Bociek, Zagumny, Gladyr, Wiśniewski, Ruciak, Kooy, Gacek (L) oraz Ferens,Witczak, Lewis, Pilarz;
Perugia: Barone, Mitić, Vujević, Buti, Cupković, Petrić, Giovi (L) oraz Della Lunga, Semenzato i Paolucci.
Tradycją już się stało, że przed inauguracją rozgrywek ligowych ZAKSA gości na treningach renomowany europejski zespół, z którym rozgrywa sparingowy mecz poprzedzony prezentacją zespołu. W ubiegłym roku był to turecki Arkas Izmir, a przed tym sezonem zaproszono drużynę Sir Safety Perugia, przedstawiciela ligi włoskiej. Mecz, jaki ZAKSA rozegrała w środowy wieczór, był ostatnim sprawdzianem niebiesko-biało-czerwonych przed inauguracją ligi, która będzie miała miejsce w sobotę spotkaniem z beniaminkiem PlusLigi Czarnymi Radom. I chociaż sparingi rządzą sie swoimi prawami i na ich podstawie trudno wyciągać wnioski, z zaciekawieniem oczekiwaliśmy na grę naszych siatkarzy na tle zespołu ligi włoskiej.
Pierwszego seta kędzierzynianie rozpoczęli od prowadzenia 2:0 po błędzie przekroczenia linii środkowej przez zawodników Perugii i udanej kontrze Dicka Kooya. Przed przerwą udany blok na Petricu powiększył prowadzenie ZAKSY do czterech punktów na pierwszej przerwie technicznej. Jednak dwa autowe ataki naszych siatkarzy zmniejszyły prowadzenie kędzierzynian do dwóch "oczek" i taki stan utrzymał się do drugiej przerwy technicznej, po której ZAKSA powiększyła dystans do rywali do sześciu punktów (21:15). Jednak końcówka należała do Perugii i to nasi rywale wygrali tego seta 23:25, znakomicie grając w bloku i wykorzystując wypracowane kontry.
Poczatek drugiej partii to gra punkt za punkt. Najpierw prowadziła jednym "oczkiem" Perugia, aby oddać to prowadzenie po autowym ataku Cupkovica i za chwilę je odzyskać, gdy najpierw Barone zablokował Łukasza Wiśniewskiego, a po chwili sędzia odgwizdał Boćkowi nieczyste odbicie. jednak od stanu 9:9 rywale zaczęli budować przewagę, gdy najpierw atak skończył Cupković, Kooy został zablokowany, a Vujević zdobył punkt plasem w środek pola (9:12).Taki wynik skłonił Sebastiana Świderskiego do wzięcia czasu, po którym Vujević pomylił się w ataku, Michał Ruciak udanie zaatakował z drugiej linii, a Łukasz Wiśniewski posłał asa i na tablicy pojawił się remis (12:12), a po chwili ZAKSA wyszła na prowadzenie (13:12) udanie blokując rywali. Podobnie jak w pierwszym secie kędzierzynianie prowadzili do stanu 20:17, ale i tym razem końcówka niestety należała do Włochów, którzy najpierw wykorzystali złe przyjęcie Lewisa, po chwili Mitić wygrał na siatce
z Kooyem, a Vujević zdobył punkt z kontry i na tablicy pojawił się remis. Goście wyszli na prowadzenie, gdy Buti zablokował Wiśniewskiego. Po chwili Gacek nie przyjął zagrywki Miticia, Witczak, który zmienił Bocka został zatrzymany blokiem, a ostani 25 punkt zdobył Cupković, wykorzystując piłkę przechodzącą.
Trzeci set rozpoczął się od ataku Cupkovica, po którym ZAKSA zawalczyła blokiem. Tak jak w poprzednich setach oba zespoły grały punkt za punkt, ale tym razem na pierwszej przerwie technicznej jednym "oczkiem" prowadzili kędzierzynianie, którzy następnie po dwóch atakach Dicka Kooya wyszli na trzy punkty przewagi (13:9). Błąd przekroczenia linii 9 metra po stronie gości i atak Cupkovica w aut utrzymały tę przewagę, którą ZAKSA potwierdziła atakami Boćka i Kooya. Kolejny atak Holendra z szóstej strefy dał 18 punkt naszym siatkarzom, ale po chwili błąd tego siatkarza i plas Vujevića zmniejszyły tę przewagę do dwóch punktów. W kolejnych akcjach kędzierzynianie nie dali się złamać. Ustrzegli się prostych błędów i wygrali trzecią partię.
Czwarta partia rozpoczęła się od prowadzenia naszych siatkarzy 2:1, po czym błąd podwójnego odbicia odgwizdany Mitciowi dal nam trzeci punkt. Czwarte "oczko" zdobył dla ZAKSY Holender, po czym Della Lunga i Butti posłali piłkę poza boisko i nasz zespół wygrywał 8:3. Pięciopunktowe prowadzenie utrzymało się również do drugiej przerwy technicznej. Po niej Gladyr nie trafił w pole gry, sędzia odgwizdał naszym podwójne odbicie i prowadzenie ZAKSY zmniejszyło się o jedno oczko. Kolejny błąd, tym razem Witczaka i gacka w przyjęciu (20:18) skłoniły Sebastiana Świderskiego do wzięcia przerwy na żądanie, po której dwa punkty zdobył Kooy (22:19). Przy stanie 23:20 Slobodan Kovac poprosił o czas, po którym Della Lunga skończył trudną piłkę. Jednak w końcówce nasi zachowali spokój i nie pozwolili rywalom na odrobienie strat.
W tie-breaku pierwsze dwa punkty zdobyli gospodarze, po czym atak skończył Dominik Witczak, obijając blok. Kolejny punkt Dominika, kiwka z drugiej piłki Pilarza oraz dwa ataki Gladyra dały naszym dwupunktowe prowadzenie (5:3) i trener Włochów poprosił o czas. Po nim Dominik posłał asa o prowadzenie naszych zawodników wzroslo do trzech "oczek" (6:3) i utrzymało się do zmiany stron. jednak po przerwie Juryj Gladyr zespsuł zagrywkę, posyłając piłkę w siatkę, Cupković zdobył punkt bezpośrednio z zagrywki i przewaga naszych stopniała do jednego oczka. Po czasie dla Sebastiana Swiderskiego Dominik i Kooy skończyli przechodząca, Petric zaatakował w aut, Ruciak zdobył punkt z zagrywki i nasz zespół miał piłkę meczowa. Ostatni 15 punkt zdobył Łukasz Wisniewski.
Autor: Janusz Żuk
|