"Widać postęp" - ocenia S. Świderski
Opinia szkoleniowca ZAKSY po meczu z Treflem
/FRAGMENTY/
Magdalena Walczyk: Patrząc z boku na ZAKSĘ można powiedzieć, że co mecz jest inną drużyną. Czym spowodowane są różnice w odbiorze drużyny z Kędzierzyna-Koźla?
Sebastian Świderski: Wiele czynników składa się na to, że w każdym meczu wyglądamy jak inny zespół. Podejście zawodników do spotkania z Treflem Gdańsk, taktyka własnej gry to był klucz do zwycięstwa i nie poddawanie się też. Ciężko trenowaliśmy w ostatnim czasie. W końcowej fazie tygodnia trochę odpuściliśmy z treningami, by złapać trochę świeżości. Myślę, że w grze zawodników było widać, że może nie grają swojej topowej siatkówki, ale grają skuteczną siatkówkę. Na tę chwilę najważniejsze są zdobywane punkty, a nie jakość gry. Cieszymy się, że po takim spotkaniu, jakie miało miejsce w Kielcach, odrodziliśmy się. Rozegraliśmy przed własną publicznością dobre zawody i trzy punkty zostają w Kędzierzynie-Koźlu.
M. Walczyk: Po spotkaniu w Kielcach z pana ust padły ostre słowa w kierunku zawodników ZAKSY. Przeprowadził pan z nimi poważne rozmowy, co do podejścia do meczów?.
S. Świderski: Rozmawialiśmy dosyć dużo między sobą. Jak widać po wyniku - jest postęp. Cieszy mnie fakt, że wszyscy chcą iść w danym kierunku, nikt się nie wyłamał. Na przeprowadzone rozmowach była pozytywna reakcja zespołu.
M. Walczyk: Od dłuższego czasu nie gra Jurij Gladyr, ostatnio również nie gra Łukasz Wiśniewski. Co się dzieje?
S. Świderski: Gladyrowi odnowiła się kontuzja sprzed dwóch lat, kiedy miał operowane kolano, i jeździ na konsultacje, zabiegi. Czas pokaże, jak się skończy sprawa. Mam nadzieję, że nie czwartą operacją kolana, bo byłoby to wielką stratą i dla zawodnika, i dla ZAKSY. Łukaszowi Wiśniewskiemu odnowiła się zeszłoroczna kontuzja łydki. Stan zdrowia Wiśni już jest dobry, teoretycznie nawet mógłby zagrać w tym meczu, ale nie chcemy popełnić tego samego błędu, co rok temu - nie chcemy zbyt wcześnie wystawić Łukasza do gry. W przypadku, gdy brakuje Gladyra i nie wiem, kiedy wróci, to lepiej było zaczekać jeden tydzień więcej, aby Wiśniewski lepiej przygotował się fizycznie. Czekamy na zdanie lekarzy: może grać".
M. Walczyk: Przed wami mecz z drużyną z Częstochowy. W dalszym ciągu nie jest rozwiązana sprawa dotycząca Grzegorza Boćka, będzie to dla ZAKSY dodatkowa mobilizacja przed pojedynkiem z AZS-em Częstochowa?
S. Świderski: To będzie dodatkowy smaczek tego meczu. Będziemy się normalnie przygotowywać do tego spotkania, nie będzie szczególnych treningów. Jedziemy do Częstochowy wygrać to spotkanie. W tabeli jest bardzo ciasno, każdy punkt jest ważny, żeby nie wypaść z pierwszej czwórki, więcjedziemy tam maksymalnie skoncentrowani, aby zdobyć kolejne punkty. A dodatkowym smaczkiem będzie to, że Grzegorz Bociek będzie chciał pokazać się z dobrej strony swojej byłej publiczności, byłym kolegą z drużyny i ludziom, którzy mieszają mu głowie. Mam nadzieję, że Grzesiek będzie w stu procentach nastawiony na grę, a nie na rzeczy pozasportowe.
Źródło: siatka.org
Pełny tekst wywiadu
|