W Polsce można się wybić
S. Świderski o minionym sezonie i transferach
- Zwycięstwo w Pucharze Polski na pewno wzięlibyśmy przed sezonem w ciemno. Natomiast w fazie play-off mieliśmy swoje okazje, ale nie potrafiliśmy ich wykorzystać. Dopadły nas wówczas dwie nieszczęśliwe kontuzje. Piotrek Gacek naderwał ścięgno Achillesa, zaś Michał Ruciak miał problemy z barkiem i nie mógł w ogóle atakować. Od awansu do wielkiego finału dzieliło nas sześć piłek. Nie udało się, a późniejsze tego konsekwencje były widoczne w walce o brązowy medal. Wydaje mi się, że mogliśmy ugrać więcej, natomiast z przebiegu całego sezonu muszę być zadowolony - tak zakończony sezon ocenia Sebastian Świderski, który w swoim debiucie w roli pierwszego szkoleniowca był bliski zdobycie dwóch trofeów na krajowym podwórku. Mówiąc o trzecim meczu play-off przeciwko Resovii Sebastian zwraca uwagę, że przez dwa i pół seta wszystko przebiegało zgodnie z założeniami: - Tak naprawdę rzeszowianie chyba do ostatniej piłki nawet
nie zauważyli, że Michał ma kontuzję. Zagrywał tylko skróty, bo nie miał siły i możliwości na nic więcej. Tymi serwisami narobił przeciwnikom bardzo dużo kłopotów. W ataku też był ciągle śledzony, więc tutaj nie było jakiegoś wielkiego problemu. Rzeczywiście, może zabrakło jednej, dwóch piłek w ataku, które by skończył i ten mecz potoczyłby się zupełnie inaczej.
Teraz ZAKSA poszukuje wzmocnień przed kolejnym sezonem. Duża cześć zawodników zostaje w klubie na kolejny rok, a z nowych kontraktów na uwagę zasługuje na pewno pozyskanie Pawła Zatorskiego. - Paweł pokazał w minionym sezonie, że jest jednym z lepszych, jak nie najlepszym libero w kraju. Pomimo młodego wieku jest już bardzo doświadczonym zawodnikiem. Jego oferta wpłynęła do klubu, a my z niej skorzystaliśmy, choć rozmowy trochę trwały. Zdecydowaliśmy się podpisać kontrakt pomimo tego, że Piotrek Gacek grał naprawdę dobrze w środkowej i końcowej fazie sezonu. Młodość przemówiła jednak za tym, żeby dać szansę Pawłowi - opowiada o tym transferze szkoleniowiec naszego klubu.
Kibice czekają teraz na kolejny i najprawdopodobniej ostatni ruch transferowy, jakim będzie zagraniczny przyjmujący. Dużo mówiło się w tym kontekście o Marku Ivoviću, który zasili jednak Resovię Rzeszów, a także o Denysie Kaliberdzie, który wybrał ofertę Jastrzębskiego Węgla. Na ile były to tylko plotki, a na ile rzetelne informacje, dowiemy się za jakiś czas. ZAKSA nadal prowadzi poszukiwania i, jak zdradza Sebastian Świderski, w grę wchodzą różne kierunki: - Sondujemy rynki w poszukiwaniu przyjmującego w miejsce Dana Lewisa. Patrzymy nie tylko na Amerykę Południową, ale także na Europę, na Wschód i Amerykę Północną. Szukamy zawodnika, którego mocniejszą stroną jest przyjęcie, mogącego wspomóc, a na początku sezonu nawet zastąpić Michała Ruciaka. Na pewno nie jest łatwo, ponieważ takich drużyn jak my jest w Europie dużo. Nie mamy się co bić z Rosją czy Turcją, bo dzieli nas od nich finansowa przepaść.
Możemy walczyć z Włochami, natomiast wiemy już z doświadczenia, że ten sam zawodnik na Półwyspie Apenińskim jest przeważnie 20-30 procent tańszy niż w Polsce. Na przykładzie Fontelesa widać jednak, że Polska jest ciekawym miejscem, z którego można się wybić.
W poprzednim sezonie na pewno udanym transferem był Dick Kooy, który pozostaje w klubie na kolejny sezon. Holender po poczatkowym słabszym okresie już od Pucharu Polski był najrówniej grającym zawodnikiem naszego klubu. -Z Dickiem trzeba dużo pracować. Niestety, on jest perfekcjonistą. Zawsze chce robić wszystko na sto procent, nie chce popełniać pomyłek. Siatkówka na dziś jest przede wszystkim grą błędów. Nikt nigdy nie będzie miał po sto procent w ataku, zagrywce czy przyjęciu, bo jest to po prostu nieosiągalne. On natomiast do tego dąży, tak został wychowany. Jego wujkiem jest Ron Zwerver, swojego czasu najlepszy zawodnik na świecie, więc ma się na kim wzorować. I, chociaż, jak twierdzi Sebastian, Dick nie był liderem w rozumieniu Fontelesa - Pod koniec sezonu było widać, że odpowiedzialność bierze na siebie Kooy. Holender bardzo często atakował w najtrudniejszych akcjach sytuacyjnych, nie rozegranych,
a wystawianych z musu. - ocenia Kooya Świderski. Czy kolejny zagraniczny przyjmujący będzie równie wartościowy? Zadanie nie jest wcale łatwe, bo oprócz umiejętności czysto siatkarskich ważna jest osobowość i umiejętność wkomponowania się do zespołu oraz życia w obcym kraju.
Autor: Janusz Żuk/Wiktor Gumiński
|