"Nie jestem Davidem Copperfieldem" -
- mówi trener Mostostalu Wjciech Drzyzga
- Mam młody zespół z dużym potencjałem, ale walki o medale obiecać nie mogę, bo nie jestem cudotwórcą - mówi Wojciech Drzyzga, trener kędzierzyńskiego Mostostalu
Arkadiusz Kuglarz: Skład Mostostalu na sezon 2005-06 został już zamknięty. Jak ocenia Pan szanse swojego zespołu na tle rywali?
Wojciech Drzyzga: Podpisałem trzyletni kontrakt z Kędzierzynem, bo tylko taki okres daje szanse, by z tym młodym zespołem coś osiągnąć. Marcel Gromadowski, Arkadiusz Olejniczak, Damian Domonik, a zwłaszcza Bartek Kurek to pieśń przyszłości. Oni mają walczyć z najlepszymi i w miarę możliwości urwać im punkty. Pozwólmy tym chłopakom spokojnie popracować. Jeśli wciąż będzie im się wmawiać, że muszą nawiązać do sukcesów wielkiego Mostostalu: Papkego, Świderskiego czy Szczerbaniuka, to nie dadzą sobie rady.
- Prezes Kazimierz Pietrzyk mówi o walce o pierwszą czwórkę.
- Ja już przed podpisaniem kontraktu powiedziałem, że nie obiecuję medali, bo musiałbym być albo szarlatanem, albo oszustem, albo Davidem Copperfieldem. Ta ekipa może wygrać mecz z Olsztynem, Jastrzębiem, może Bełchatowem, ale to byłby fuks. Te drużyny są poza naszym zasięgiem. Możemy z nimi przy bardzo dobrej grze wygrać jeden mecz na kilka. W play off to jednak nie wystarcza. Jak słyszę o tym, że 17-letni Kurek to wielkie wzmocnienie, to mi ręce opadają. To inwestycja klubu w przyszłość, na tak młodym chłopaku nie można opierać gry, bo się spali.
- Ale każdy chce postępu, a ten zespół w ubiegłym roku skończył sezon na piątym miejscu.
- Jeszcze raz mówię: dajcie tym chłopakom choć rok spokoju. Oni mają stworzone warunki do rozwoju i muszą z tego skorzystać. Gdyby Kędzierzyn kupił Gruszkę, Kadziewicza czy Szymańskiego, to można wtedy i trzeba od trenera wymagać, by od razu włączył się do walki o medale. Każdy, kto choć trochę zna się na siatkówce, wie, że młodzi siatkarze grają nierówno, i tak było w ostatnim sezonie z Olejniczakiem, Gromadowskim, Ruciakiem. Marcel Gromadowski może być gwiazdą, ale nie od razu, nie we wrześniu. Jeśli będziemy wygrywali, to bardzo fajnie, jeśli będą potknięcia, nie będę zdziwiony.
- Zdziwiony może być zarząd i kibice.
- Przed sezonem porozmawiam szczerze z kibicami i mam nadzieję, że się zrozumiemy. Zespół Mostostalu jest skrojony na możliwości finansowe klubu. Kupiono młodych siatkarzy, poczyniono inwestycję w przyszłość, i to dobra droga. Musimy zbudować kręgosłup, wokół którego powstanie ekipa, która za dwa-trzy lata przy kolejnych wzmocnieniach może pograć o medale. Jednak nie zrobimy tego w miesiąc ani rok. Na to potrzeba czasu, na skróty tu nic nie da się zrobić, rzeczywistość nie zmieni się od tego, że ktoś napisze lub powie, iż ten zespół jest na pierwszą czwórkę lub medal.
Rozmawiał: Arkadiusz Kuglarz
Źródło: Gazeta.pl
|