"Czuję, że zagrałem dobre spotkanie" -
Lucas Loh po meczu ze Skrą
/FRAGMENTY/
Przemysław Rokitowski: Przed startem meczu bardzo niewiele osób było hurraoptymistami i przewidywało wynik 3:0 dla ZAKSY. Można powiedzieć, że sprawiliście dużą niespodziankę, pokonując Skrę tak wysoko w każdym z setów. To dla was niezwykle cenne zwycięstwo.
Lucas Loh: To cenna wygrana dla mnie, cenna wygrana dla całego zespołu. Drużyna zagrała świetnie, ale tego wyniku nie byłoby bez pomocy naszych kibiców. W wielu meczach nie pokazaliśmy się z dobrej strony i dobrze o tym wiemy, ale staramy się nad tym pracować właśnie dla naszych fanów. Przegraliśmy kilka spotkań, a oni wciąż przychodzą do hali bardzo licznie i nas wspierają. To właśnie dlatego w meczu ze Skrą pokazaliśmy tyle serca na boisku - chcieliśmy ich wreszcie zadowolić. To wiadomość dla wszystkich, którzy w nas nie wierzyli - możemy wygrywać z najlepszymi i jeszcze nie raz to udowodnimy.
P. Rokitowski: Pojawiłeś się na boisku już w pierwszym secie, zmieniając kontuzjowanego Michała Ruciaka. Wydaje mi się, że przeciwko Skrze zagrałeś swój najlepszy mecz w barwach ZAKSY. Czujesz, że forma idzie w górę?
L. Loh: Wydaje mi się, że tak. Ten mecz doda nam pewności siebie, a wygrana może przyniesie szczęście w nowym roku. Mamy w nim sporo do udowodnienia i sporo do zrobienia, będziemy mieć kilka szans na to, by pokazać, ile jesteśmy warci. Na pewno nasza gra będzie lepsza, a to był pierwszy krok ku temu.
P. Rokitowski: Odchodząc od tematu meczu ze Skrą, chciałbym zapytać cię o odczucia związane z sytuacją w brazylijskiej siatkówce. Federacja w Kraju Kawy przeżywa teraz prawdziwy kryzys. Uda się go przetrwać?
L. Loh: Według mnie korupcja jest chorobą całego świata i nie ma takiego miejsca, gdzie by jej nie było. To jest dla nas Brazylijczyków bardzo przykra i wstydliwa sprawa. Wiemy, kto zawinił, wiemy, kto został skorumpowany, ale nic się w tej sprawie nie dzieje i winne osoby nie są ukarane. To jest powód, dla którego zawodnicy w Brazylii manifestują swoje niezadowolenie i rozgoryczenie. Oczekujemy, że winni poniosą wszelkie konsekwencje swoich nieprawidłowych działań i liczymy, że takie sytuacje nie będą się powtarzały w przyszłości.
P. Rokitowski: Na koniec jeszcze miły akcent - masz za sobą pierwsze święta Bożego Narodzenia poza granicami Brazylii. Jak spędziłeś ten czas?
L. Loh: Święta były naprawdę udane. Razem z moją żoną i jej rodzicami, którzy przyjechali tutaj na Święta i Nowy Rok, spędziliśmy ten świąteczny czas w Szczyrku. Cieszę się także dlatego, że były to moje pierwsze Święta, w których pojawił się śnieg (śmiech). Nie było go jednak na tyle dużo, żebym lepił bałwana, nie mogłem też jeździć na nartach, bo jest to zbyt niebezpieczne, ale i tak było świetnie.
P. Rokitowski: Jakich siatkarskich życzeń pragniesz na rok 2015?
L. Loh: To trudne pytanie (śmiech). Miło byłoby, gdyby kibice wciąż tak w nas wierzyli, podtrzymali tę atmosferę, która panuje w hali na naszych meczach, a nam: byśmy wciąż wkładali w grę całe serce i pokazywali nasze 100 procent z każdym rywalem.
Źródło: siatka.org
|