"Dużo zawdzięczam temu klubowi"
Waldemar Wspaniały dla GW
/FRAGMENTY/
Po blisko 11 latach z klubem z Kędzierzyna-Koźla znów związał się Waldemar Wspaniały. Współtwórca sukcesów wielkiego Mostostalu Azoty wszedł w skłąd rady nadzorczej ZAKSY. Jak podkreśla w sprawy drużyny seniorów mieszać się jednak nie zamierza.
Łukasz Baliński: Jak doszło do tego, że znowu jest pan w klubie z Kędzierzyna-Koźla?
Waldemar Wspaniały: Po kilku rozmowach z zarządzającymi Zakładami Azotowymi i prezesem klubu Mirosławem Ptasińskim zapytano mnie, czy zgodziłbym się w tej formie pomóc Zaksie. Wiadomo, że członek rady nadzorczej nie pełni funkcji decydującej, lecz doradczą, ale taki był sens tego. Po krótkim namyśle postanowiłem spróbować.
Ł. Baliński: Co będzie należało do pańskich obowiązków?
W. Wspaniały: Przede wszystkim będę doradzał w sprawach szkoleniowych i organizacyjnych, bo przecież pracowałem nie tylko jako trener, ale i wiceprezes PZPS, a teraz jestem członkiem zarządu i prowadzę projekt SOS. To największa tego typu inicjatywa nie tylko w Polsce, ale chyba w Europie, tak że jakieś doświadczenie mam. Postaram się, by to, czego się nauczyłem przez te 55 lat w tym sporcie, przekazać. W końcu ja też dużo zawdzięczam klubowi. Pracowałem w nim pięć sezonów, i to z dużymi sukcesami. Trzeba jednak pamiętać, że rada nadzorcza to nie jest ciało, które na co dzień jest w klubie. Jej członkowie zbierają się raz na jakiś czas, a głównym zadaniem jest pilnowanie spraw finansowych i organizacyjnych, choć wiadomo, że mogą mieć opinię w kwestiach kadry czy składu.
Ł. Baliński: Wie pan już jednak, co teraz dzieje się z ZAKSĄ?
W. Wspaniały: Z jednej strony w pucharach europejskich jest dobrze, bo zespół pokonał trzy przeszkody, z czego jedna to bardzo mocny rywal. Z drugiej w lidze dzieje się różnie, gdyż wiele spraw się na to nakłada. Od początku sezonu są problemy z kontuzjami, a ciągle ktoś jeszcze wypada, jak nie Michał Ruciak, to Paweł Zatorski, jak nie Łukasz Wiśniewski, to Jurij Gładyr, w trakcie sezonu odszedł Marcin Możdżonek, nie wspominając o tym, co się stało z Grzegorzem Boćkiem. Nie chciałbym jednak zagłębiać się w to zbytnio, bo to nie należy do moich obowiązków. Pamiętajmy, że są jeszcze play-offy. Wiadomo, że będzie ciężko, bo ZAKSA będzie startować z nierozstawionego miejsca. Mam jednak nadzieję, że do tego czasu wszyscy wrócą do optymalnej sprawności.
Ł. Baliński: Nie zmieniło się to, że w Kędzierzynie-Koźlu wciąż jest drużyna, od której dużo się wymaga.
W. Wspaniały: Cieszę się przede wszystkim z tego, że mimo że już tyle czasu minęło od mojego odejścia, to klub dalej jest i cały czas liczy się w walce o trofea. Przypomnę, bo niektórzy mają krótką pamięć, że rok temu zdobył Puchar Polski, ograł po drodze Skrę Bełchatów i Jastrzębski Węgiel! Zdaję sobie sprawę z tego, że wszyscy żyją wciąż tymi wielkimi sukcesami i chcą, żeby to wróciło, ale na dzień dzisiejszy to raczej niemożliwe. Rozumiem, że każdy kibic chciałby złotego medalu ligi, bo przez ten okres były srebrne i brązowe. Wiem, że w tym sezonie będzie o to ciężko, ale za rok, dwa być może mistrzostwo Polski wróci do tego miasta. Ja w to wierzę, dlatego zgodziłem się na ofertę klubu, choć w mniejszym wymiarze pracy niż kiedyś
Źródło: gazeta.pl/opole
Czytaj cały wywiad
|