Sezon 2001/2002 rozpoczął erę Mostostalu również na europejskich parkietach. Kędzierzynianie po wygraniu grupy B Ligi Mistrzów pokonali w ćwierćfinale u siebie (czyt. w Opolu) VfB Friedrichshafen 3:1 (25:21, 20:25, 25:20, 25:17) i, mimo porażki w takim samym stosunku w Niemczech, po raz pierwszy w historii awansowali do Final Four Ligi Mistrzów, który rozgrywany był od 23-24 marca w Opolu.
Pierwszy mecz Final Four podopieczni Waldemara Wspaniałego rozegrali z Olimpakosem Pireus i przegrali 1:3, tocząc wyrównany pojedynek. Do annałów siatkówki przejdzie z tego meczu końcówka trzeciego seta, gdy mistrzowie Grecji prowadzili już 24:18 i byli na najlepszej drodze do zwycięstwa. Wtedy na zagrywkę powędrował Rafał Musielak i swoimi "podaniami" odwrócił los tej partii.
W meczu o trzecie miejsce Mostostal przegrał, niestety, z greckim Iraklisem Saloniki 2:3, prowadząc już 2:0.
Kolejny sezon to największy sukces kędzierzynian na europejskich parkietach w dotychczasowej historii klubu. W eliminacjach Ligi Mistrzów Mostostal pokonał dwukrotnie Telecom Malagę, zwyciężył Noikom Cuneo i Łużniki Moskwa na wyjeździe, przegrywając tylko z Rosjanami w Opolu, a w ćwierćfinałach zmierzył się z Noliko Maaseik z Belgii. W pierwszym meczu rozgrywanym w Opolu mistrz Polski pokonał zespół gości 3:0. Na wyjeździe wystarczyło wygrać jednego seta, aby awansować do Final Four. Mostostal wypełnił plan minimum na początku meczu i....przegrał 1:3.
W dniach 22-23 marca 2003 roku serca wszystkich kibiców Mostostalu krążyły nad Mediolanem, gdzie rozgrywany był turniej finałowy Ligi Mistrzów.
W pierwszym meczu mistrzowie Polski spotkali się z czterokrotnym zdobywcą Pucharu Europy, zespołem Karakoll Modena , z którym przegrał 3:1, grając znakomicie w dwóch pierwszych setach.
W walce o brąz podopieczni Waldemara Wspaniałego zmierzyli się z francuskim Paris Volley. W tym meczu Mostostal wykazał więcej determinacji od zdobywcy trofeum z 2001 roku. Dla kędzierzynian brązowy medal to był krok naprzód. W dwóch pierwszych setach nasz zespół zwyciężał po bardzo zaciętej walce na przewagi, w trzecim paryżanie poddali się i Mostostalowcy spokojnie kontrolowali przebieg gry. Na parkiecie brylowali zwłaszcza Sebastian Świderski i Paweł Papke. "Przyjechaliśmy tu z olbrzymimi nadziejami. Ale przede wszystkim to było dla nas ogromne święto i bardzo cieszymy się, że mogliśmy wziąć w nim udział" - mówił wówczas ten drugi.
W ten sposób zespół z Kędzierzyna zrealizował kolejne marzenie działaczy, zawodników, trenerów, a przede wszystkim rozkochanych w siatkówce kibiców. Był to największy sukces polskiej drużyny od czasu, gdy Płomień Milowice zdobył Puchar Europy.