"Strasznie tęsknię za piłką" -
-Grzegorz Bociek mówi o swoim zdrowiu i nowym sezonie
Sara Kalisz: Trzeba przyznać, że wyglądasz już na Grzegorza Boćka, którego kibice znają sprzed choroby...
Grzegorz Bociek: Chyba w końcu zaczynam przypominać normalnego człowieka, prawda? (śmiech)
S. Kalisz: Dokładnie tak. Powiedz proszę, jak postępują twoje przygotowania do powrotu na parkiet i na jakim jesteś etapie, jeśli chodzi o wyniki badań?
G. Bociek: Jeżeli chodzi o treningi, to mamy je rozpisane przez Piotrka z zespołu na najbliższe czternaście dni - mówię tu o poprzednim i trwającym właśnie tygodniu. Powoli nastrajamy się już do sezonu, w co włączony jest obóz przygotowawczy, który rozpocznie się 29 sierpnia. Co ze zdrowiem? Wszystko jest jak najbardziej w porządku, a wyniki też są więcej niż poprawne, więc nie pozostało mi nic innego, jak zacząć w końcu grać w siatkówkę.
S. Kalisz: Czyli nie możesz liczyć na fory od nowego trenera ZAKSY?
G. Bociek: Przede wszystkim ja nie chcę na nie liczyć. (śmiech)
S. Kalisz: Stojące przed tobą wyzwanie cię napędza?
G. Bociek: Tak, jak najbardziej. Już tak długo to wszystko trwało, że strasznie tęsknię za piłką. Nie mogę się doczekać, kiedy zaczniemy porządnie trenować, znów poczuję moc w mięśniach i siłę, którą miałem wcześniej. Chcę się spotkać z wszystkimi kolegami z klubu i zacząć ustawiać naszą grę pod kolejny sezon.
S. Kalisz: ZAKSA jest po sporych zmianach. Nie obawiasz się trochę, że raz jeszcze będziesz zmuszony odbudować swoją pozycję i zyskać uznanie w oczach nowego szkoleniowca?
G. Bociek: Taki jest sport - każdy musi walczyć i dawać z siebie wszystko. Fajnie, że w nadchodzących rozgrywkach będziemy mieli świetną ekipę i widać, że klub dokonał bardzo korzystnych dla siebie zmian. Mamy prawie całkiem nowy skład i zdaję sobie sprawę z tego, że w sezonie 2015/2016 stoimy przed ogromną szansę na świetny wynik.
S. Kalisz: Wydaje się, że Skra i Jastrzębski Węgiel wypadły nieco z gry. Czy zgodziłbyś się, że po transferach jest tak dobrze, że kędzierzyński klub jest jednym z dwóch głównych pretendentów do złota zaraz po Resovii?
G. Bociek: Jeżeli chodzi o PlusLigę, to wydaje mi się, że rzeszowski zespół wyrósł na głównego potentata, który powalczy o złoty medal siatkarskiej ekstraklasy. Jego zawodnicy będą dodatkowo zmotywowani, ponieważ muszą obronić swoją pozycję z poprzednich rozgrywek. Mimo wszystko uważam, że bełchatowianie wciąż mogą wiele pokazać, a zaraz za nimi jesteśmy my. Nie zmienia to faktu, że siatkarze, których mój klub pozyskał są ściągnięci z myślą o walce o medale, choć jeszcze głośno nie mówi się o celach na ten sezon.
S. Kalisz: Zaraz po tym, jak ogłosiłeś informację o wygranej z chorobą trener Antiga powołał cię do reprezentacji. Czy w związku z tym czujesz, że przyszły sezon będzie dla ciebie nie tylko walką o powrót do normalnej gry, ale także o odwdzięczenie się za uprzejmy gest, który Francuz wykonał w twoim kierunku?
G. Bociek: Dokładnie tak. Myślę, że jest przede mną cały ogrom pracy i to nie tylko na jednym froncie. Powołanie, które dostałem od trenera Antigi w tym roku i nadzieja, że za rok mogę powrócić na łono reprezentacji były dla mnie czymś ogromnym - nobilitacją, świadectwem zaufania i mobilizacją. Na pewno zrobię wszystko, żeby znaleźć się w zespole i dać mu jak najwięcej. Należy się mu to za całe wsparcie, które okazali mi jego członkowie.
Sara Kalisz: Czym się różni Grzegorz Bociek, z którym teraz rozmawiam, od tego, którego widzieliśmy przed chorobą?
Grzegorz Bociek: Moje nastawienie jest ciągle takie samo, choć głód siatkówki się spotęgował. Poza tym chyba się nie zmieniłem - jaki byłem, taki jestem teraz. (śmiech) Bardzo trudno mi oceniać samego siebie. W kontekście treningu wszystkiego chce mi się milion razy bardziej, ale widzę, że pewnych rzeczy nie jestem jeszcze w stanie przeskoczyć.
S. Kalisz: Jakich?
G. Bociek: Tych, które przynależą do aspektu siłowego gry. Czuję, że jestem o wiele słabszy, niż w tamtym roku.
S. Kalisz: A kiedy powinno być tak, jak było w tamtym roku?
G. Bociek: Wydaje mi się, że kiedy skończymy obóz, to siła wróci. Nie ulega wątpliwości, że taki jest tego cel.
S. Kalisz: Czy w tej chwili traktujesz temat choroby jako zamknięty?
G. Bociek: Już dawno traktowałem go jako zamknięty temat. Kiedy to wszystko się skończyło, to w ogóle przestałem myśleć o chorobie. Nie zmienia to faktu, że procedury medyczne są, jakie są i muszę być jeszcze jakiś czas pod kontrolą lekarzy - powinienem badać się najpierw co trzy miesiące, potem co pół roku, a następnie co dwa lata. Mimo wszystko nie rozpamiętuję tego i koncentruję się wyłącznie na przyszłości.
Źródło: siatka.org
|