"Wynik przeszedł oczekiwania wszystkich"
Ocenia rundę zasadniczą Waldemar Wspaniały
JAKUB BOCHENEK: Spodziewał się pan takiego wyniku w wykonaniu ZAKSY? WALDEMAR WSPANIAŁY: Nie będę udawał najmądrzejszego i muszę szczerze powiedzieć, że nie. Oczywiście wiedziałem, że udało się zbudować mocny zespół, który będzie osiągał dobre wyniki i który będzie się liczył w walce o najwyższe cele. Nikt przed sezonem nie myślał jednak, że na cztery kolejki przed końcem rundy zasadniczej ZAKSA będzie pewna zwycięstwa w rundzie zasadniczej, miejsca w finale i co najmniej srebrnego medalu mistrzostw Polski.
Wygrać rundę zasadniczą to jedno, ale przegrać przy tym zaledwie trzy spotkania, to drugie. WALDEMAR WSPANIAŁY: Zgadza się. Przez cały sezon drużyna prezentowała się równo i nie zanotowała większej wpadki. Przegrała wprawdzie finał Pucharu Polski, ale trochę pechowo. To bez wątpienia drużyna, która najbardziej wyróżniała się w PlusLidze.
Czego to było efektem? WALDEMAR WSPANIAŁY: Jak to zwykle w siatkówce bywa, składową wielu czynników. Przede wszystkim trafiono z transferami i to dosłownie wszystkimi. ZAKSA zatrudniła też szkoleniowca z najwyższej półki, który wykonuje doskonałą pracę, podobnie jak cały sztab i zawodnicy. W drużynie panuje świetna atmosfera, nie ma konfliktów i każdy coś wnosi. Klub jest dobrze zorganizowany. Muszę też pochwalić w tym miejscu Sebastiana Świderskiego, który został prezesem w niełatwym okresie, a świetnie wywiązał się ze swojej pracy. Oby tak dalej.
Przed nami finał PlusLigi. Myśli pan, że drużyna wyciągnęła wnioski z porażki w Pucharze Polski? WALDEMAR WSPANIAŁY: Myślę, że już zapomniała o tamtym niepowodzeniu. Nie ma już do czego wracać. Było, minęło. Teraz trzeba skupić się na najbliższych celach, a tym jest walka z Resovią o mistrzostwo Polski. To zupełnie inna drużyna niż Skra i te mecze będą wyglądać inaczej, niż finał Pucharu Polski. O mistrzostwo powalczą dwie klasowe drużyny i to na pewno będą mecze na najwyższym poziomie.
Jak zakończy się finał? WALDEMAR WSPANIAŁY: Oczywiście chciałbym, żeby ZAKSA rozstrzygnęła to w trzech, czterech meczach. Nie będzie jednak łatwo. Wprawdzie Resovia trochę szczęśliwie znalazła się w finale, ale od początku sezonu uchodziła za faworyta do walki o złoto. Teraz będzie musiała ograć ZAKSĘ, ale chłopcy z Kędzierzyna-Koźla tak łatwo na to nie pozwolą.
Źródło: katowickisport.pl
|