Mistrzostwo Polski zobowiązuje
Zatrzymać cały skład
ZAKSA Kędzierzyn-Koźle we wtorek 27 kwietnia sięgnęła po mistrzostwo Polski i zakończył sezon w świetnych humorach, a już parę dni później w klubie myślą o kolejnym sezonie. Prawie na pewno zostanie trener i większość drużyny. Zespół zapewne zagra też w Lidze Mistrzów.
- Na razie wciąż jeszcze się cieszymy, że nasze miasto znowu po 13 latach jest stolicą polskiej siatkówki. Tuż-tuż jednak okres związany z kontraktami. Myślę, że ten czas przepracujemy skutecznie, bo mistrzostwo Polski zobowiązuje - mówi prezes ZAKSY Sebastian Świderski, zdradzając, że kilku zawodnikom kończą się kontrakty, a kilku ma wpisane opcje ich przedłużenia. - Będziemy z każdym rozmawiać i informować o efektach na naszej stronie internetowej. Na pewno jednak niczego nie ogłosimy oficjalnie, dopóki nie będę miał przed sobą podpisanej przez obie strony umowy - zaznacza. Dodaje, że marzy mu się, by zespół grał dalej w tym samym zwycięskim składzie, z tym samym trenerem u steru.
Kto może odejść? Spośród najważniejszych zawodników kontrakty kończą się Dawidowi Konarskiemu, Łukaszowi Wiśniewskiemu, Jurijowi Gładyrowi i Pawłowi Zatorskiemu. Natomiast Benjamin Toniutti, Kevin Tillie, Sam Deroo podpisali rok temu umowy na dwa lata, ale co do każdej są pewne obostrzenia. - Jakie? Tego zdradzać nie mogę, ale chcemy, żeby każdy z nich z nami został - mówi menedżer Zaksy Tomasz Drzyzga.
Charaktery już dobrane
Trener Ferdinando de Giorgi przyznaje, że chciałby nadal pracować w ZAKSIE. - Wszystko wskazuje na to, że tak się stanie. W klubie rozpoczęliśmy pewien projekt i chciałbym go kontynuować - mówił.
Jak twierdzi, będzie też walczył o utrzymanie składu zespołu. Sam wiele razy przyznawał, że kompletował go nie tylko pod kątem umiejętności sportowych, ale też cech charakteru, tak by stworzyć idealną drużynę.
Za utrzymaniem jej w obecnym składzie optuje wielki poprzednik Świderskiego i twórca potęgi kędzierzyńskiego klubu Kazimierz Pietrzyk. - Ja bym tu nic nie zmieniał. Trzeba utrzymać skład praktycznie w całości, może ściągnąć jednego zawodnika na atak - uważa były prezes wielkiego Mostostalu.
ZAKSA jak Mostostal?
Klub Pietrzyka świętował mistrzostwa kraju w latach 1998, 2000-03, był też jedną z najsilniejszych drużyn Europy. Później na pięć lat zespół stał się ligowym średniakiem, aż powrócił do walki o najwyższe cele. Ukoronowaniem tego jednak stał się dopiero tegoroczny triumf.
- Życzyłbym sobie, żeby tym złotem zespół rozpoczął podobną erę, jaką mieliśmy na przełomie wieków - mówi Pietrzyk.
Sami zawodnicy też mówią o utrzymaniu składu. - Fajnie byłoby zostać w tej sprawdzonej grupie ludzi i jeszcze bardziej się zgrywać, bo zawsze jest co poprawiać. Nasz szkoleniowiec wciąż pilnuje, by każdy szedł do przodu; jeżeli wszyscy zostaniemy w drużynie, to na pewno będziemy jeszcze lepiej pracować - ocenia Dawid Konarski, który sam nie jest jeszcze pewien swego losu na najbliższą przyszłość.
Świderski pytany o wzmocnienia, a przede wszystkim o coraz głośniejsze plotki na temat pozyskania wielkiej nadziei polskiej siatkówki Mateusza Bieńka nie chce nic mówić. Skupia się na tym, kogo w składzie ma na ten moment. - Czy uda nam się zatrzymać wszystkich zawodników, tego nie wiem. Na pewno do sakiewki będzie trzeba sięgnąć trochę głębiej niż do tej pory - ocenia.
Czytaj więcej: opole.wyborcza.pl
|