Tie-break dla ZAKSY
W drugim meczu III Międzynarodowego Turnieju Siatkarskiego o Puchar Prezydenta Raciborza siatkarze ZAKSY pokonali Hypo Tirol Innsbruck po pięciosetowym meczu 3:2 (25:18, 21:25, 22:25, 25:18, 19:17). W czwartek mistyrzowie Polski pokonali Jastrzębski Węgiel, natomiast w piątek Effector Kielce przegrał z Austriakami 3:2 (25:18, 21:25, 22:25, 25:18, 19:17).
Mistrzowie Polski w dzisiejszym meczu wystąpili w następującym składzie: Konarski, Buszek, Wiśniewski, Bieniek, Semeniuk, Toniutti, Zatorski (L) oraz Witczak , Bociek, Pająk, Czarnowsk8i i Stolc i to właśnie Dawid Konarski (23) i Mateusz Bieniek (21) zdobyli najwięcej punktów dla ZAKSY. Dobrze w ataku spisywał się też Kamil Semeniuk (13 pkt.)
Początki spotkania to jeszcze gra na styku, przy czym wymianę sił w ataku przeplatały proste błędy popełniane w polu serwisowym (4:4). szybciej do głosu doszli podopieczni Ferdinando De Giorgiego, spora w tym zasługa celnego serwisu Mateusza Bieńka i kędzierzynianie prowadzili już 7:4. Swoje w ataku robił Dawid Konarski i wraz z rozwojem partii dystans wzrastał. Kędzierzynian z rytmu nie wybił nawet celny serwis Austriaków, mimo problemów z przyjęciem Rafała Buszka ZAKSA zdołała przełamać się i wyjść z niewygodnego ustawienia (7:12). W szeregach Hypo Tirolu Innsbruck, podobnie jak dzień wcześniej, nie zawodził Jan Król. To właśnie polski atakujący był najpewniejszym punktem swojego zespołu. Po drugiej stronie siatki uaktywnił się jeszcze Kamil Semeniuk i w kluczowej części partii klub z Opolszczyzny prowadził już pięcioma punktami (11:16). Kiedy widowiskowym zagraniem ze środka
popisał się Bieniek trener przyjezdnych musiał reagować. Przerwa na żądanie szkoleniowca nie wybiła z rytmu siatkarzy ZAKSY, którzy dominowali w ataku, prowadząc już 21:16. Problemów z obijaniem bloku rywali nie miał Rafał Buszek, w ataku uaktywnił się jeszcze Grzegorz Bociek i to atakujący ZAKSY dał swojej drużynie pierwszą piłkę setową (18:24). Partię zakończył błąd w ataku Austriaków.
W odsłonie kolejnej role się odwróciły i to zespół Daniela Gavana kontrolował sytuację od pierwszych akcji. Sygnał do ataku dał swoim kolegom Jan Król. Polski atakujący skutecznie odrzucił rywali swoim serwisem i w ekspresowym tempie Austriacy prowadzili 3:1. Także skuteczność w kontratakach przemawiała na korzyść przyjezdnych i to Ferdinando De Giorgi musiał szybko reagować, przy stanie 5:1 przywołując swoich podopiecznych do siebie. Przerwa na żądanie szkoleniowca mistrza Polski na niewiele się zdała. Po wznowieniu gry kędzierzynianie co prawda zdołali przełamać rywali, jednak wciąż obie ekipy dzielił dziesięciopunktowy dystans (11:6). Niezmiennie Austriacy mogli liczyć na zagarnia Króla, po drugiej stronie siatki sygnał do ataku dał swoim kolegom jeszcze Dawid Konarski. To właśnie zagrania atakującego ZAKSY i ataki Semeniuka nieco uratowały sytuację (18:16).
W końcówce seta zagrywka Toniuttiego uspokoiła co prawda grę ZAKSY i to trener gości musiał przerwać grę (21:20), nie odmieniło to jednak losów seta. Otrzymanej szansy przyjezdni nie zmarnowali, wygrywając 25:21 po autowym ataku Konarskiego.
Pierwsze akcje kolejnej odsłony to jeszcze nieco lepszy start zespołu Ferdinando De Giorgiego. Kędzierzynianie szybko jednak oddali kontrolę rywalom (5:). Od tego momentu rozpoczęła się gra na styku, przy wymianie sił w ataku o krok dalej byli siatkarze mistrza Polski. Ten fragment meczu był najbardziej wyrównanym z dotychczas rozegranych (9:8). Po stronie ZAKSY niezmiennie dobrze prezentował się Kamil Semeniuk, przyjmujący kędzierzyńskiej ekip nie miał większych problemów z pokonaniem nawet podwójnego bloku rywali. To właśnie po jego zagraniach kędzierzynianie nieco odskoczyli na 14:11. Przyjezdni nie poddawali się i po chwili gra ponownie się wyrównała (15:15), a trener mistrza Polski musiał reagować. W końcówce seta Ferdinando De Giorgi rotował jeszcze składem, jego podopieczni nie ustrzegli się jednak błędów własnych i po autowym zagraniu Patryka Czarnowskiego było już 22:21. ZAKSA zdołała uspokoić swoją grę,
jednak przyniosło to krótkotrwałe efekty, blok na Witczaku zakończył partię, dając ekipie z Innsbrucka prowadzenie 2:1.
Nie był to koniec zwrotów akcji, przerwa podziałała na kędzierzynian pobudzająco i po ataku Mateusza Bieńka ze środka było już 5:2. Daniel Gavan wykorzystał jeszcze przerwę na żądanie na niewiele się to jednak zdało, wyciągając wnioski z poprzednich partii kędzierzynianie utrzymywali przewagę -9:5. To była dopiero próbka możliwości siatkarzy ZAKSY (10:15), a grający pod presją siatkarze mistrza Austrii popełniali coraz więcej błędów własnych. W tej części meczu siatkarze z Austrii nie zdołali już wyrównać stanu, końcówka meczu nie miała większej historii. I tak ZAKSA wygrywając 25:19 doprowadziła do tie-breaka.
W decydującej partii nie było już taryfy ulgowej, od pierwszej akcji trwała wymiana sił w ataku i rywalizacja punkt za punkt (4:4). W tej części spotkania trudno było mówić o wyższej niż jednopunktowa zaliczce, a ta niezmiennie utrzymywała się po stronie ZAKSY. Kiedy po stronie przyjezdnych problemy z wyprowadzeniem kończącego ataku miał nawet Jan Król dystans wzrósł (7:9). Daniel Gavan musiał ratować się jeszcze przerwą, po pauzie siatkarze mistrza Austrii zdołali przełamać rywala, jednak wciąż o krok dalej była ekipa trenera De Giorgiego. W ważnym momencie asem serwisowym popisał się Rafał Buszek i przy prowadzeniu 12:9 wszystko wskazywało, że tej przewagi kędzierzynianie już nie wypuszczą. Nic bardziej mylnego zryw mistrza Austrii po raz kolejny w meczu wyrównał grę (12:12). Triumfatora musiała wyłonić gra na przewagi, a w tej nie bez znaczenia był blok ZAKSY i to kędzierzynianie wygrali 19:17 i w całym meczu 3:2.
Autor: Edyta Bańka/Janusz Żuk
|