"ZAKSA mi zaufała"
Ferdinando De Giorgi po zdobyciu MP
/FRAGMENTY/
Sara Kalisz Mówili - nie sztuką jest odnieść sukces w sporcie, kiedy ma się do tego budżet. Okazało się, że inni z finansowej czołówki zajęli gorsze lokaty i że drugi raz z rzędu mocniejsza była ZAKSA. Jaki był do tego klucz?
Ferdinando De Giorgi: To, że miałem możliwość pracy z graczami, którzy byli gotowi na bardzo ciężką pracę i się jej nie bali. Nie szukaliśmy cudów. Wygrana za pierwszym razem jest ważna i cieszy, lecz za drugim sprawia o wiele więcej problemów i jest trudniejsza do osiągnięcia. Wiedzieliśmy, na co się piszemy, kiedy tworzyliśmy drużynę na ten sezon. Wszyscy nasi zawodnicy mieli jasno określone, że jeśli chcą co najmniej powtórzyć sukces, to muszą dać z siebie więcej niż rok wcześniej. Jeśli coś miałbym określić mianem wyjątkowego, to ich postawę - bardzo zawzięli się, by wygrać w finale. Choć uważam, że w rankingu najbardziej znanych nazwisk siatkarskich parkietów nasza drużyna by nie zwyciężyła, to jestem pewny, że jako zespół była najlepsza wśród wszystkich.
S.Kalisz Pierwszy sukces smakuje najlepiej, bo jest czymś nowym, czy lepsze jest jego potwierdzenie, ponieważ oznacza, że forma nie była przypadkiem?
Ferdinando De Giorgi: Odpowiem tak - w przeszłości odnosiłem sukcesy z Lube. Problem pojawił się, kiedy wyniku nie powtórzyliśmy, co było bardzo bolesne, ponieważ zdążyliśmy rozbudzić nasze oczekiwania. To przeżycie naprawdę nauczyło mnie wiele i myślę, że było dla mnie jednym z najważniejszych w karierze. Dzięki niemu nie popełniłem już niektórych błędów...
S.Kalisz Jakich?
Ferdinando De Giorgi: Wtedy to nie była to jakaś kardynalna pomyłka, ale bardziej nauka, że podstawą powtórzenia sukcesu jest koncentracja na szczegółach. To, na czym przede wszystkim trzeba się skupić, to dobra atmosfera w drużynie. Nie można pozwolić na to, by cokolwiek ją zaburzyło! Ważna jest też motywacja, którą trzeba podsycać. Do tego nie zaszkodzi podniesienie poziomu (tu trener mówi po polsku - przyp. red.) ciut, ciut wyżej. Jeśli tylko gracze dają możliwość, by to zrobić, to można być pewnym, że drugi raz z rzędu zbuduje się prawdziwy zespół.
S.Kalisz Zgodziłby się pan z tezą, że sukces ZAKSY leżał w powtarzalności i skupieniu na tym, by nie robić błędów?
Ferdinando De Giorgi: Tak. Metodą małych kroczków osiąga się zarówno atmosferę, jak i formę. Niezwykle ważne jest, by podążać w jednym kierunku, koncentrując się na właściwych, prostych rozwiązaniach - ich wyuczenie nie daje miejsca na błąd.
S.Kalisz Największym wyzwaniem w ciągu dwóch lat i chyba jedyną poważną porażką była Liga Mistrzów. Jeszcze boli?
Ferdinando De Giorgi: Wbrew pozorom traktuję te rozgrywki jak miłe doświadczenie, w którym zwyczajnie mieliśmy problemy z tym, by dobrze reagować na boisku. W meczach z Biełgorodem musieliśmy sobie radzić bez Kevina Tillie, za to z Rafałem Buszkiem i niestety nie zdążyliśmy złapać odpowiedniego balansu między zawodnikami. Uznałbym to chyba za najważniejszy cel, którego nie osiągnęliśmy, ale obronę mistrzowskiego tytułu wskazałbym jako sukces, który niweluje dla mnie tamtą porażkę.
S.Kalisz Który z zawodników "dorósł" najbardziej jako gracz w ciągu ostatnich dwóch lat w pracy z panem?
Ferdinando De Giorgi: Sam Deroo. Zaczął grać lepiej i to nie tylko pod względem technicznym, ale również stał się "motorem" drużyny, biorąc na siebie bardzo dużą odpowiedzialność.
Źródło:sport.pl
Czytaj więcej
|