Andrea Gardini
Nie boję się porównania
/FRAGMENTY/
Maciej Świniarski Po udanym sezonie w Olsztynie dostał pan posadę w klubie mistrza Polski. Czuje pan tremę przed pierwszym meczem w PlusLidze w barwach ZAKSY Kędzierzyn-Koźle?
Andrea Gardini: Żaden stres, żadna trema. Lubię wyzwania. Celem każdego trenera jest praca w jak najsilniejszym klubie. Poza tym, kocham siatkówkę. Pewnie, że w pracy trenera raz jest lepiej, a raz gorzej. Ale jestem optymistą, mimo trudnej sytuacji kadrowej, jaką obecnie mamy. To wspaniałe wyzwanie, dokładnie takie, o jakim marzyłem.
M. Świniarski Jest pan przygotowany na porównania do Ferdinando de Giorgiego, bo pewnie takie się pojawią?
A.Gardini: Niech sobie porównują kogo chcą. Mnie to nie interesuje. Takie porównania są bez sensu. Jeden trener pracował w takich, a drugi w innych okolicznościach. To nie jest miarodajne. Fefe zrobił kapitalną robotę w Kędzierzynie. Ja wykonałem dobrą pracę w Olsztynie. Ale to przeszłość. Teraz liczy się nowy sezon. Jestem bardzo wdzięczny olsztyńskiemu AZS-owi za szansę na stanowisku pierwszego trenera, to był wspaniały czas, świetni ludzie, ale... to już przeszłość. Teraz pewnie będą w Olsztynie porównania Santilli - Gardini. Dla mnie to nonsens.
M.ŚwiniarskiRuszyliście z zajęciami. Jest kilka kontuzji w zespole, kilku graczy nie dojechało z powodu obowiązków reprezentacyjnych. W jakim momencie przygotowań jesteście obecnie?
A.Gardini: Trudno na to pytanie odpowiedzieć. Nie mam do dyspozycji olbrzymiej części mojego zespołu. Ja wiem... Dla mnie to jakieś 90% drużyny. Niektórzy dostali więcej czasu na regenerację, inni grają jeszcze w reprezentacji. Tak naprawdę w tym tygodniu (od 11.09) ruszamy pełną parą. Przygotowania będą jednak wyjątkowo trudne. Cały czas nie będzie z nami pierwszego rozgrywającego. Ben Toniutti bierze udział z reprezentacją Francji w Pucharze Mistrzów w Japonii. To będzie sezon, w który krok po kroku będziemy wchodzić i nie mamy na to wpływu. Z młodymi zawodnikami zaczęliśmy w sierpniu. Za nami pierwszy etap takiego typowego, przedsezonowego rozruchu. Z dnia na dzień - teoretycznie - powinno być łatwiej, tylko tu znów pojawia się "ale", bo nie mamy też drugiego rozgrywającego (Marco Falaschi jest kontuzjowany - przyp. red.). Z drugiej strony - mam w zespole tylu doświadczonych zawodników, że moim zdaniem, będziemy w stanie rywalizować na wszystkich frontach, jakie czekają nas w tym sezonie.
M.Świniarski Wspomniał pan o kontuzji Marco Falaschiego. Kiedy Włoch wróci do zajęć?
A.Gardini: W ciągu miesiąca będzie miał kolejną kontrolę. Być może wtedy już będzie gotowy, a może też być tak, że trzeba będzie poczekać jeszcze kilka tygodni. Niby to nie tak dużo, ale jakoś trzeba sobie przecież radzić. Dzięki operatywności naszego prezesa, podpisaliśmy kontrakt z młodym, interesującym rozgrywającym - Krzysztofem Bieńkowskim, który pomaga nam w treningach i przygotowaniach. Nie oszukujmy się jednak - bardzo liczę na szybki powrót do zdrowia Marco. Nie cierpię sytuacji, kiedy z powodu urazu, mój podopieczny nie może trenować. Oni są do tego stworzeni, żeby walczyć i podnosić swoje umiejętności, a nie leczyć kontuzje. To zawsze bardzo przykre dla trenera.
M.Świniarski Czy pana zdaniem Maurice Torres, ze swoim latynoamerykańskim temperamentem, może stać się taką gwiazdą w PlusLidze, jak rok temu Salvador Hidalgo Oliva z Jastrzębskiego
A.Gardini: To trochę inna bajka. Zupełnie inny charakter i styl gry. Z drugiej strony, to bardzo dobry zawodnik. Musi się zaaklimatyzować, poznać polską ligę i jej specyfikę. PlusLiga prezentuje wysoki poziom i każdy potrzebuje nauki, żeby się tu odnaleźć. To, co najważniejsze, to fakt, że Torres przyjechał z bardzo dobrym nastawieniem.
Źródło:przegladsportowy.pl
|