Roszady w Mostostalu,
czyli jak trener wprowadza nową jakość
"Zaczyna się w naszej drużynie czas zmian, bo widać, że możemy dreptać w miejscu, żeby grać bardzo przeciętnie i bardzo nierówno. Już od tej chwili rozpoczyna się w drużynie czas przebudowy i zespół będzie budowany pod innym kształtem. Niektórzy zawodnicy będą zawodnikami tylko zadaniowymi i nie będą przewidziani do gry w szóstce.". Ten krótki cytat z dłuższej wypowiedzi trenera Wojciecha Drzyzgi na konferencji prasowej po meczu Mostostalu ze Skrą Bełchatów przytaczany był wielokrotnie i wzbudził wiele emocji i mnóstwo różnych spekulacji.
Nie od dziś wiadomo, że budując w tym sezonie podwaliny przyszłego Mostostalu trener najbardziej liczył na doświadczonych zawodników, wśród których wymieniał Petra Zapletala. Stanislava Vartovnika czy wreszcie Rafała Musielaka. Jednak zarówno Rafał jak i Vartovnik nie wrócili jeszcze do pełni dyspozycji po przebytych kontuzjach, a dodatkowo okazało się, że pozycja libero chyba nie bardzo leży naszemu najbardziej utytułowanemu i zasłużonemu przyjmującemu, o którym trener Wspaniały mówił, że jest jednym z najlepiej wyszkolonych technicznie siatkarzy w Polsce. Dwuletnia przerwa i stale odnawiające się urazy wycisnęły niestety negatywne piętno na formie Rafała, który od zawsze był nie tylko gwarantem bardzo dobrego przyjęcia w zespole, ale również ostoją spokoju i idealnym materiałem na libero, przed czym zresztą zawsze się wzbraniał.
Od początku rozgrywek jednak Rafał Musielak nie błyszczy. "Sumując mecze przygotowawcze plus początek ligi, to w 26 meczach Rafał miał przyjęcie na poziomie 56 procent. To poniżej średniej obowiązującej graczy wszechstronnych i wiele poniżej średniej dla libero. Ci zawodnicy odbierają na poziomie 65-70 procent - wyjaśniał Wojciech Drzyzga po meczu we Wrocławiu - Pewność libero bardzo wpływa na zespół. Jego gra w defensywie buduje atmosferę. Jedna niesamowita obrona i skończona kontra matematycznie dają tylko jeden punkt, ale psychologicznie potrafią odmienić obraz gry. Tego nam brakuje". Dlatego też właśnie z obsadą tej pozycji Wojciech Drzyzga ma wciąż najwięcej kłopotów, gdyż grający na libero we Wrocławiu Wojtek Serafin spisywał się co prawda znakomicie, ale manewr taki zamykał szkoleniowcowi drogę do dokonania jakichkolwiek rotacji w składzie na pozycji przyjmującego,
a trener Mostostalu widzi przydatność Wojtka Serafina pod siatką, szczególnie wówczas, gdy trzeba zagrać odważnie w ataku.
Ostatecznie trener zdecydował się na Arka Olejniczaka, który aktualnie leczy kontuzję stopy i wyłączony jest z gry w ataku, a o predyspozycjach którego szkoleniowiec Mostostalu mówił już wielokrotnie: " Myślę, że dla Arka to jest docelowa pozycja, na której może grać, prezentując bardzo wysoki poziom" Sam zainteresowany przyjął tę propozycje ze zrozumieniem. "Nigdy jeszcze nie występowałem na boisku w tej roli i sam jestem ciekaw, jak to będzie. Cieszę się przede wszystkim dlatego, że w ogóle będę mógł grać. Trener powiedział, że widzi we mnie potencjał na dobrego libero. Do tej pory grałem tylko na przyjęciu, a w nowej roli będę także musiał bronić i asekurować partnerów. Brakuje mi ogrania, muszę jeszcze nabrać doświadczenia, ale z meczu na mecz powinno być coraz lepiej."
Najmniej zastrzeżeń spośród zawodników doświadczonych Wojciech Drzyzga ma do gry Petra Zapletala, który "na czas budowy nowej drużyny jest graczem odpowiednim. Poza tym jest absolutnie gotowy do gry szybszej i kombinacyjnej, co pokazał w meczach reprezentacji Czech. Na razie dostosowuje grę do możliwości zespołu, przestrzegając siatkarskich kanonów. Jest zawodnikiem stawiającym na jakość i powtarzalność" - mówił trener Mosto niedawno dziennikarzowi NTO.
Ale prawdziwym asem w talii kart trenera jest Marcel Gromadowski. To on razem z Damianem Domonikiem i Bartkiem Kurkiem maja w przyszłości stanowić o sile zespołu i to ich grą zachwycał się również trener Mazur na wspomnianej konferencji prasowej.
"Gromadowski nie schodzi poniżej pewnego poziomu, gdy pozostali grają bardzo nierówno" - mówi Wojciech Drzyzga. Od ostatniego roku zrobił ogromny postęp. "W poprzednim sezonie grał tylko siłowo, teraz widać u niego większą kulturę gry. Poprawił zagrywkę, ma aż trzy warianty serwisu, podobnie jest z atakiem, bo już potrafi uderzać we wszystkich kierunkach, nie tylko po przekątnej. To naturalny kandydat do kadry, a ma jeszcze rezerwy. Kurek jest młody, ma możliwości, odpowiednie parametry, ale nie jest jeszcze ukształtowany motorycznie. Ma jednak to szczęście, że jest bardzo inteligentny sportowo, wyciąga wnioski z nauki trenerów i kolegów. Ma też niesamowicie silną psychikę. Nie blokuje się po nieudanym zagraniu, tylko rehabilituje w kolejnej akcji. Nic sobie nie robi z tego, że po drugiej stronie siatki widzi Skrę. To chłopiec do obróbki, z którego będzie pociecha.
Skoro już jesteśmy przy młodych, warto wspomnieć także o Damianie Domoniku. Faworyzuję tego chłopca, bo odpłaca mi dobrą grą. Miał zaległości fizyczne, ale już je nadrobił. Dobre warunki fizyczne, skoczność pozwalają myśleć o nim perspektywicznie. Będziemy w niego inwestować i jeszcze o nim wszyscy usłyszycie."
Przed Mostostalem kolejne trzy bardzo trudne mecze, w których dla trenera najważniejsze jest, aby zespół pokazał więcej wypracowanych i przewidywalnych zagrań. "W tych meczach nie będzie negatywnej presji, można zagrać na pełnym luzie, bo sportowo jesteśmy słabsi w każdym elemencie." Jednak już w spotkaniu ze Skrą nasi zawodnicy pokazali, że stać ich na równorzędny pojedynek nawet z tak silnym rywalem jak mistrz Polski. Dla trenera Drzyzgi kolejne mecze to przede wszystkim budowa podwalin przyszłego zespołu. "Po pierwszym sezonie chcę mieć fundament czterech, pięciu, może sześciu graczy, do których dołożymy dwóch, może nawet reprezentantów. Czecha, Niemca, zobaczymy..." - mówi.
Kto obok wymienionej czwórki znajdzie się w tej grupie, zależy przede wszystkim od formy zawodników. Miejmy nadzieję, że nie zabraknie wśród nich tych, na których stawiał przed sezonem Wojciech Drzyzga, bo przed nami jeszcze wiele spotkań i każdy zawodnik będzie miał szansę udowodnić swoja przydatność i to jest najjaśniejszy punkt tych rozważań, a czas budowy fundamentu wcale nie musi oznaczać skazania na pożegnanie z zespołem czy grę wyłącznie w sytuacjach awaryjnych.
Autor: Janusz Żuk
Cytaty: Gazeta.pl, NTO
|