"Pokonaliśmy wiele przeciwności losu"
Paweł Zatorski podsumowuje zakonczony sezon
/FRAGMENTY/
Ryszard Opiatowski: Cieszy się pan, że tytuł mistrza Polski wywalczyliście w Kędzierzynie-Koźlu, wygrywając rywalizację z ONICO Warszawa 3-0?
Paweł Zatorski: Pewnie. Radość jest tym większa, że zdobyliśmy złoto po ostatnim trudnym meczu. Mieliśmy problemy zdrowotne, a w trzecim secie odrobiliśmy spore straty. Dzięki temu mistrzostwo smakuje lepiej.
R.Opiatowski: Jak pan oceni ostatnie miesiące?
P.Zatorski: To był niesamowity sezon, w którym pokonaliśmy wiele przeciwności losu. W play-off toczyliśmy boje z drużynami z Zawiercia i Warszawy, ale też z naszym chwiejnym zdrowiem. Wielu z nas grało na antybiotykach, łącznie ze mną. Dwie godziny przed trzecim meczem Mateusz Bieniek wymiotował. Mieliśmy pod górkę, bo opinia publiczna nie była nam przychylna po tym, co zdarzyło się w pierwszym finałowym meczu. Tym bardziej się cieszymy, że mamy złoto.
R.Opiatowski: W czym tkwi siła ZAKSY, która czwarty raz z rzędu była w finale PlusLigi?
P.Zatorski:Nie poddajemy się w trudnych momentach. Teraz wszyscy będą pamiętać dobre momenty, ale wiemy, że tych gorszych też było sporo. Potrafiliśmy się podnosić, trzymaliśmy się razem i mam nadzieję, że tak będzie również w kolejnych sezonach.
R.Opiatowski: Trzymacie się razem także jako ojcowie małych dzieci? ZAKSA to rodzinny klub?
P.Zatorski:: Z pewnością. Nie tylko ze względu na dzieci. Nie mogę powiedzieć złego słowa na Kędzierzyn. Jestem z Bełchatowa, a oba miasta są podobne. Zostałem wychowany w podobnym środowisku, więc nic więcej mi do szczęścia nie potrzeba. Mamy świetnie funkcjonujący klub, wspaniałą grupę ludzi, która zdobywa sukcesy. Atmosfera jest dobra. Śmiejemy się, że jeśli jakiś zawodnik przychodzi do ZAKSY, szybko rodzą się dzieci. Żartujemy, że skoro nie ma co tutaj robić, to robi się dzieci. Cieszymy się, że nasze rodziny się powiększają, to nas zbliża. Jeżeli chcę pobyć w dużym mieście, jadę kilkadziesiąt kilometrów obojętnie w którą stronę i mam to, czego potrzebuję. No i liczę na kolejne tytuły, bo jeszcze co najmniej dwa lata będę grać w ZAKSIE
R.Opiatowski: Komu dedykuje pan ten triumf?
P.Zatorski:: Żonie, synkowi, rodzicom, teściom i najbliższej rodzinie, która jest zawsze ze mną. A także drugiemu dziecku, które jest w drodze. Na pewno w brzuchu kibicowało razem z mamą. Za około dwa miesiące pojawi się na świecie.
Źródło: "Przegląd Sportowy" Rozmawiał:Ryszard Opiatowski
|