Dwugłos
A.Gardini i S.Świderski o zakończeniu współpracy
Po rozstaniu z ZAKSĄ były już szkoleniowiec aktualnych mistrzów Polski i zdobywców Pucharu Polski zdradził kulisy rozstania z klubem.
- Sytuacja wyglądała tak, że pierwszą ofertę przedłużenia umowy dostałem po Pucharze Polski. Wtedy nie doszliśmy do ostatecznego porozumienia, więc mieliśmy wrócić do rozmów po zakończeniu sezonu. Później doszła jeszcze sytuacja ze zmianami w radzie nadzorczej sponsora klubu, więc wszelkie negocjacje zostały zamrożone dopóki nie zostaną wybrane nowe władze. Dlatego zostałem poproszony o to, bym wstrzymał się z decyzją do końca maja. A ja nie mogłem dłużej czekać. Zresztą po sezonie dostałem propozycję taką samą jak zimą. A uważam, że skoro zdobyliśmy mistrzostwo Polski i podwójną koronę, to powinny pojawić się nowe warunki, tak jak my mówilibyśmy o nowym projekcie. Nie jest tak, że odchodzę z ZAKSY w negatywnej atmosferze - opowiedział Andrea Gardini dziennikarce "Przeglądu Sportowego".
Na wywiad opublikowany w "Przeglądzie Sportowym" odpowiedział prezes ZAKSY Sebastian Świderski, który przedstawił swoją wersję odejścia Gardiniego, która różni się jedynie, co do pewnych akcentów, odsłaniających możliwości finansowe klubu.
- Rzeczywiście rozmowy o przedłużeniu kontraktu z Andreą Gardinim zaczęliśmy prowadzić już w lutym, po Pucharze Polski. Pomimo tego, że sezon jeszcze trwał, otrzymał wyższą ofertę niż po zakończeniu poprzednich mniej udanych rozgrywek. Wtedy nie zdecydował się jej zaakceptować. Rada Nadzorcza ustosunkowała się do odpowiedzi Andrei Gardiniego i wspólnie ze szkoleniowcem ustaliła, że wróci do rozmów o przedłużeniu kontraktu po zdobyciu mistrzostwa Polski. Zaznaczono jednak, że propozycja ZAKSY cały czas jest ważna - niezależnie, w którym momencie szkoleniowiec by ją zaakceptował - opowiedział prezes klubu, Sebastian Świderski. - Mam pewne wytyczne, których się trzymam. Odgórnie dostałem "widełki" finansowe, w których mogłem się poruszać w negocjacjach. Mogłem zaproponować Andrei niższe warunki finansowe zaraz po Pucharze Polski, a następnie podwyższyć je po wygraniu mistrzostwa kraju, ale od razu postawiłem sprawę jasno
- twierdzi Śwideerski, który dodaje, że, kiedy Gardini dwa lata temu podpisywał umowę z ZAKSĄ, powiedział, że pieniądze nie są dla niego najważniejsze i kiedyś chciałby wrócić do Italii.
- Jeśli ktoś zdobywa Puchar i mistrzostwo Polski, a następnie odchodzi do włoskiego beniaminka, to jest jego osobista decyzja, którą rozumiem i szanuję. Pamiętajmy, że drużyna z Piacenzy to zespół, w którym Gardini grał jako zawodnik. Życzę mu, aby z nowym klubem zdobył puchar i mistrzostwo Włoch oraz miał okazję grać w elitarnych rozgrywkach Ligi Mistrzów - zakończył Prezes mistrza Polski, dziękując Gardiniemu za dwuletnią współpracę.
Źródło:przegladsportowy.pl/sport.pl
|