Cieszę się, że jestem częścią ZAKSY
Nikola Grbić w rozmowie z PS
/FRAGMENTY/
Karolina Korbecka: Jak to jest prowadzić najlepszą polską drużynę?
Nikola Grbić: To duża przyjemność pracować w klubie, który jest świetnie zorganizowany i ma bogate tradycje siatkarskie. Sama liczba trofeów wywalczona przez zespół z Kędzierzyna-Koźla mówi za siebie. Mamy do dyspozycji wszystko, czego potrzebujemy. Klub jest stabilny i widać, że prowadzi rozsądną politykę finansową, nawet jeśli nie ma największego budżetu w Polsce. Sukcesy osiągane przez ZAKSĘ w ostatnich latach potwierdzają, że klub jest dobrze prowadzony. Odczuwam satysfakcję, że jestem częścią tej drużyny i wierzę, że cały czas będziemy w ścisłej czołówce.
K. Korbecka:: Zasada: bij mistrza obowiązuje. Jak trudno będzie ZAKSIE pokusić się o powtórzenie sukcesów z poprzedniego sezonu?
N.Grbić: Nigdy nie jest łatwo utrzymać się na szczycie. Mam to szczęście, że jako zawodnik grałem w klubach, które walczyły o wysokie cele i ciążyła na nich presja. Zawsze musiałem sobie radzić w takich sytuacjach i to nie było dla mnie nic nadzwyczajnego. Nie bez przyczyny mówi się, że na największych szczytach wiatr wieje najmocniej i tak też jest w sporcie. Jeśli chcesz się dostać na szczyt, musisz być przygotowany na największy wysiłek i mnóstwo przeszkód po drodze. Staram się robić wszystko, żeby wspólnie z zespołem znaleźć sposób na radzenie sobie z grą pod ciśnieniem. Najważniejsze, żeby skupić się na tym, co trzeba wykonać na boisku i wpajam tę filozofię zawodnikom. Przekazuję im swoje doświadczenia i jeśli każdy z nich skupi się na pracy dla zespołu, to jestem przekonany, że wyniki będą zadowalające.
K. Korbecka: Jak ocenia pan siłę i możliwości ZAKSY po tym, jak z zespołu odszedł jeden z liderów Sam Deroo?
N.Grbić: Deroo był bardzo ważnym ogniwem drużyny, ale w sporcie i w życiu zdarzają się takie sytuacje i trzeba się do nich przystosować. Na pewno moment, w którym odszedł z klubu nie był najszczęśliwszy, ponieważ na rynku trudno było pozyskać graczy o takim potencjale. Musieliśmy jednak znaleźć zastępstwo. Simone Parodi nie ma aż takich zdolności do bycia liderem drużyny, jak Belg, ale jest bardzo doświadczonym zawodnikiem, który sporo wygrał w karierze, także klubowej. Jest zmobilizowany, by wrócić do wielkiej siatkówki, ponieważ w przeszłości borykał się z poważnymi kontuzjami, które nie pozwalały mu na grę na najwyższym poziomie. Teraz fizycznie jest w bardzo dobrej dyspozycji. Mamy silny skład na każdej pozycji. Dysponujemy też szeroką kadrą, co będzie pozwalało nam na zmiany w sytuacji, gdy któryś z podstawowych zawodników będzie miał problemy.
K. Korbecka: Decyzja Deroo była dla pana rozczarowaniem? Ostatnio nie brakuje graczy, którzy mimo ważnych kontraktów decydują się na odejście do innych zespołów.
N.Grbić:: Biznes, który rządzi światem siatkówki. Zresztą nie tylko. Ja również w swoim ostatnim sezonie, mimo ważnego kontraktu w Cuneo, otrzymałem propozycję gry w Zenicie Kazań, który miał wtedy problem po kontuzji Łukasza Żygadły. To była dla mnie duża szansa gry w jednym z najlepszych klubów na świecie. W przypadku Deroo jest trochę inaczej, bo Dynamo Moskwa nie jest silniejszym zespołem niż ZAKSA. Istnieje natomiast znacząca różnica w budżetach i w ofercie finansowej, którą otrzymał Sam. Dla niego to była okazja, by zarobić znacznie większe pieniądze niż w Polsce. To nie była łatwa sytuacja zarówno dla nas, jak i dla zawodnika, ale byłem w stanie go zrozumieć, także ze względu na swoje doświadczenia. Nie wiem, jak Sam poczułby się, gdybyśmy na siłę próbowali zatrzymać go u siebie. To nie jest tak, że jakiś bardzo bogaty i potężny klub, jak choćby Zenit Kazań, czy Zenit Sankt Petersburg, może sobie od tak wyciągnąć dowolnego zawodnika z innej drużyny. Musi być porozumienie w tym zakresie, albo klauzula w umowie przewidująca wykupienie danego siatkarza, ale w określonym czasie. W przypadku Sama kluby musiały dojść do porozumienia, bo data wykupienia kontraktu przez zawodnika już minęła. Gdyby nie było zgody ze strony ZAKS-y, Sam nie mógłby przejść do Dynama.
K. Korbecka: W PlusLidze może pan spotkać zawodników, z którymi rywalizował pan na boisku. Paweł Zagumny jest prezesem PLS, Sebastian Świderski pana pracodawcą w ZAKSIE, a Piotr Gruszka trenerem Resovii.
N.Grbić:: Szczerze mówiąc, mimo tych znajomych twarzy większość rzeczy jest tu jednak dla mnie nowa. I tak jestem w dużo lepszej sytuacji niż Parodi, który do tej pory grał tylko w lidze włoskiej. Dla mnie praca w Polsce to duże wyzwanie. Większość mojego siatkarskiego życia spędziłem we Włoszech, z jednym małym wyjątkiem na grę w Kazaniu. Oczywiście z międzynarodowych rozgrywek znam czołowe polskie kluby, zawodników i hale. Polska siatkówka od wielu lat słynie ze znakomitych kibiców, więc to duża przyjemność być częścią tego siatkarskiego święta, jakie towarzyszy meczom rozgrywanym w waszym kraju. Na końcu i tak najbardziej w tym wszystkim liczy się siatkówka.
Źródło: Przegląd Sportowy Rozmawiała:Karolina Korbecka
Czytaj więcej w Przeglądzie Sportowym
|