"Najważniejsze jest zdrowie"
/FRAGMENTY/
Katarzyna Paw: Przez siedem tygodni nie brał pan udziału w treningach Grupy Azoty ZAKSY Kędzierzyn-Koźle. Jaka choroba wykluczyła pana ze sportu?
Łukasz Kaczmarek: Były to powikłania pogrypowe. Byłem niestety troszkę za ambitny i nie odleżałem w łóżku odpowiednio długo. Mój organizm nie wytrzymał natężenia meczów oraz treningów i w konsekwencji odmówił posłuszeństwa. Przez dwa miesiące musiałem pauzować, ale na szczęście wszystko dobrze się skończyło. Dwa tygodnie temu wróciłem do treningów i cieszę się, że najgorszy okres mam już za sobą.
K.Paw: Kiedy pan zachorował?
Ł.Kaczmarek:: Dzień po meczu z Asseco Resovią poczułem się dużo gorzej, byłem bardzo słaby, szybko się męczyłem, miałem gorączkę i traciłem energię. Następnego dnia rano trafiłem do szpitala. Zrobiono mi szereg badań sprawdzających. Okazało się, że walczyłem nie tylko z jednostkami treningowymi i meczami, ale także z wirusami, które wciąż były w moim organizmie. Wydano na mnie wówczas wyrok siedzenia na tyłku przez dwa miesiące. Przez ten czas nie wolno było mi nic robić. Chodziło o to, żeby przez ten czas mój organizm mógł się w stu procentach zregenerować i żebym mógł wrócić do aktywności fizycznej.
K.Paw: Czy to prawda, że pierwsze diagnozy mówiły nawet o konieczności zakończenia przygody z profesjonalną siatkówką. Jakie myśli pojawiły się wówczas w pańskiej głowie?
Ł.Kaczmarek: Ta diagnoza została postawiona w pierwszym dniu mojego pobytu w szpitalu. Mówiono wówczas, że w najlepszym wypadku czeka mnie koniec sezonu. Na całe szczęście skończyło się tylko na strachu. Zderzenie z taką informacją było dla mnie trudnym przeżyciem, zwłaszcza że nigdy wcześniej nie miałem problemów zdrowotnych, nie pauzowałem w żadnym meczu. Mam nadzieję, że mój przykład będzie dla wszystkim sygnałem, że organizmu się nie oszuka, a zdrowie jest najważniejsze. Gdy źle się poczujesz, daj sobie kilka dni wolnego i porządnie wypocznij. To lepsze niż bycie zbyt ambitnym i wracanie na siłę do obowiązków. Ja na tym bardzo ucierpiałem.
K.Paw: Słowa: "Nie może pan już zawodowo uprawiać sportu" zabrzmiałyby jak wyrok?
Ł.Kaczmarek:: Mam 25 lat i od dzieciństwa całe moje życie było związane ze sportem. Byłbym załamany, gdyby zabrano mi to, co od zawsze robiłem i kochałem. Na szczęście tak się nie stało.
K.Paw: Kiedy możemy się spodziewać powrotu Łukasza Kaczmarka do podstawowego składu ZAKSY?
Ł.Kaczmarek:: Potrzebuję jeszcze kilku tygodni, żeby wrócić i odbudować masę mięśniową, którą straciłem w czasie przerwy (Kaczmarek schudł pięć kilogramów przyp. red.). Za miesiąc powinienem już wrócić do stuprocentowego wysiłku.
K.Paw: Tak długa przerwa w grze może utrudnić panu walkę o wyjazd na igrzyska olimpijskie?
Ł.Kaczmarek:: Szczerze mówiąc, w tym momencie w ogóle się nad tym nie zastanawiam. Teraz ważny jest dla mnie powrót do wysokiej dyspozycji fizycznej oraz do gry w pełnym wymiarze. Mamy jeszcze dużo meczów do rozegrania w Pucharze Polski, w PlusLidze i w Lidze Mistrzów. Choć przyznaję, że myśli o reprezentacji Polski z tyłu głowy już się pojawiają. Z moim zdrowiem jest jak jest, ale niestety nie da się tego zmienić. Przez tę przerwę w grze z pewnością moje szanse spadają, ale jeszcze nic nie zostałe stracone.
Źródło: Przegląd Sportowy Rozmawiała:Katarzyna Paw
Czytaj więcej na stronie:www. przegladsportowy.pl
|