Felieton
Dlaczego wyjeżdżają ?
Rozpoczął się sezon transferowy w siatkówce. Wielu zawodników zmienia kluby, wielu marzy o wyjeździe za granicę do zespołów włoskich, rosyjskich czy francuskich. Rodzi się pytanie, dlaczego magnes zagranicznych, często bardzo przeciętnych zespołów, jest tak silny, że każe opuścić znane sobie środowisko, czasem rodzinę i rozpoczynać wszystko od nowa. Co prawda ciągła wędrówka jest wpisana w życie sportowców, a pokonywanie nowych barier to istotny element sportowego życia, jednak trudno się oprzeć wrażeniu, że czasem taki wyjazd nie służy ani podnoszeniu umiejętności, ani odnoszeniu sukcesów. Co zatem sprawia, że wielu wyjeżdża, a jeszcze więcej czeka z utęsknieniem na propozycję wyjazdu.
Spośród polskich siatkarzy grających w ligach zagranicznych niewielu odniosło sukces. Nie do końca powiodło się Piotrowi Gruszce, który po przygodzie z ligą włoska i francuską prawdopodobnie wraca do Polski. Wcześniej ten sam los spotkał Andrzeja Stelmacha, Marcina Nowaka, Pawła Zagumnego i Michała Chadałę. Czołowy przyjmujący reprezentacji Polski - Sebastian Świderski nie może znaleźć miejsca w podstawowym składzie Perugii i większość czasu spędza na ławce rezerwowych. Jedynie Dawid Murek od kilku sezonów z powodzeniem występuje w nie najmocniejszej lidze greckiej, a Robert Prygiel - od roku zbiera bardzo dobre recenzje po występach w Rosji.
Od początku sezonu znów słychać o wyjazdach polskich siatkarzy. Kontrakt podpisał już Łukasz Kadziewicz i od jesieni będzie partnerem Prygla w Gaspromie Surgut. Prawdopodobnie do ligi włoskiej wybiera się środkowy Pamapolu Aleksander Gołaś. O wyjeździe marzy również Popularny " Benek", który już w ubiegłym roku miał podpisany kontrakt z zespołem z Padwy i w ostatniej chwili zmienił plany. Znów rodzi się więc pytanie: dlaczego wyjeżdżają?
Moim zdaniem, obserwując losy Polaków w zagranicznych klubach, nietrudno oprzeć się refleksji, że wiele z tych wyjazdów to zwykła pogoń za większymi pieniędzmi. Skoro pobyt za granicą nie przynosi sukcesów mierzonych ilością zdobytych medali i wielkością popularności, trudno zrozumieć taki pęd za ligą włoską, francuską czy rosyjską. Taki stan rzeczy może dziwić tym bardziej, że sportowcy są właśnie tą grupą, która w naszym kraju zarabia naprawdę dobrze.
Z ogromnym zainteresowaniem przeczytałem wypowiedź trenera Rastislava Chudika, który powiedział, że budżet Mostostalu jest większy niż budżety wielu czeskich drużyn hokejowych czy piłkarskich. Co za tym idzie, zarobki zawodników są też duże na tle sportowców czeskich czy słowackich. W tym miejscu odpowiedź na postawione pytanie staje się jeszcze trudniejsza. Można bowiem zrozumieć, że każdy idzie tam, gdzie mu lepiej płacą, ale pod warunkiem, że znajdzie tam możliwość rozwoju i odnoszenia sukcesów. Ten fakt w sporcie jest jednak bardzo istotny. Okres " zarobkowania" sportowców jest bardzo krótki i trudno się dziwić, że pieniędzy musi wystarczyć na godne życie na " sportowej emeryturze". Jest jednak coś ważniejszego: euforia po odniesionym sukcesie, uwielbienie kibiców, a tego za żadne pieniądze kupić nie można.
|