Nikt mi nie groził palcem -
- mówi trener Mostostalu - Wojciech Drzyzga
Kędzierzyńscy siatkarze nie wygrali meczu od prawie miesiąca. Najspokojniej do porażek podchodzi trener Wojciech Drzyzga, który przyznaje, że ma za słaby zespół do walki o medale.
Michał Karbowiak: Pana zespół może jeszcze kogokolwiek pokonać w lidze? Po czterech porażkach z rzędu jest w takim dołku psychicznym, że uległ nawet I-ligowemu AZS-owi Nysa.
Wojciech Drzyzga: To nie jest kwestia psychologii, tylko umiejętności. Ostatnio mamy serię spotkań z trudnymi przeciwnikami, od których jesteśmy po prostu słabsi. Wkurzam się w trakcie meczu, bo widzę, że czasami mamy szansę wygrać, a jej nie wykorzystujemy. Potem jednak mi przechodzi, bo wiem, że to kwestia tego, ile kto potrafi.
Już przed sezonem mówiłem, że ten zespół ma potencjał na to, by grać o miejsca 5.-6., i tak się dzieje. Nie jestem idiotą, żeby wypinać piersi po medale, kiedy wiem, na jakim poziomie jest moja drużyna. By wygrywać z czołowymi zespołami, musiałby nagle eksplodować talent Kurka, Gromadowskiego czy Domonika. Pierwsze cztery zespoły są pełne krajowych i zagranicznych gwiazd.
Ja wierzę w pracę, ale nikogo przez pięć miesięcy grać nie nauczę ani nie przeszkodzę mu w tym, co umie.
Michał Karbowiak:Jednak Pana zespół nie przegrywa tylko z lepszymi, ale ostatnio np. z AZS-em Nysa. To był mecz towarzyski, ale porażka 1:4 z I-ligowcem to skandal.
Wojciech Drzyzga: Mecz z akademikami to osobna sprawa, bo moi zawodnicy podeszli do niego niepoważnie. Zlekceważyli swoje obowiązki, za które przecież klub im płaci. Dali plamę i będę musiał z nimi porozmawiać, bo tak być nie może
Michał Karbowiak: Mostostal nie ma szans wygrać w niedzielę z Jastrzębskim Węglem?
Wojciech Drzyzga: Mamy mniejsze szanse niż rywal, bo to on jest faworytem. Tak jak mówiłem, mamy mniejszy potencjał chociaż wiadomo, że jeśli oni będą mieli słabszy dzień, to wszystko jest możliwe.
Rysiek Bosek zrobił tam dobrą robotę, polepszył atmosferę, dogadał się z gwiazdami. To było potrzebne zespołowi, bo z tymi graczami trzeba rozmawiać, zagonić do cięższej pracy. Oni wiedzą, że żartów nie ma, bo jak im nie szło, to zarząd pogroził im palcem
Michał Karbowiak: Czy Panu zarząd Mostostalu też groził palcem po ostatnich niepowodzeniach?
Wojciech Drzyzga Mi nikt nie groził, nie pozwolę sobie na to. Nie może być tak, żeby oceniali mnie amatorzy. Może nie znam się na wielu rzeczach, ale na siatkówce się znam. Wkurza mnie tendencja, że wszystko zwala się na trenera. Czy to trener zagrywa w siatkę i atakuje w aut? Na tym poziomie szkoleniowiec ustawia zawodników i przedstawia im taktykę. Siatkarze są od realizowania założeń, bo to oni biorą kilka razy większą kasę niż szkoleniowiec. Tymczasem wielu próbuje swoje niepowodzenia zrzucić na barki trenera. Lepiej niech najpierw popatrzą na siebie.
Michał Karbowiak:Ma Pan takich "zwalaczy" w Mostostalu?
Wojciech Drzyzga: Niektórzy zawodnicy nie dorośli do gry w Mostostalu i sobie z nią nie radzą. Z drugiej strony nie powiem panu, że z nich zrezygnuję, bo nie wiem, czy będę miał w przyszłym sezonie lepszych. Nie przyszedłem tu niszczyć zespołu, tylko go budować. Jeżeli jednak nic się nie zmieni, to wątpię byśmy zajęli lepszą lokatę. Z potentatami finansowymi możemy nie dać rady powalczyć.
|