Spełniły się dziecięce marzenia
/FRAGMENTY/
Ewa Kowalczyk: Czym jest dla pana triumf w Lidze Mistrzów?
Benjamin Toniutti: Spełnieniem dziecięcych marzeń. Wygrać Ligę Mistrzów to zupełnie inne uczucie niż zdobyć mistrzostwo Europy z reprezentacją.
E.Kowalczyk: Wygrany finał Ligi Mistrzów oznacza, że porażka w walce o mistrzostwo w Polski też wyzwoliła w was pewną sportową złość?
B.Toniutti: Wiem, jak bolesna to była porażka dla każdego z nas, a trener Nikola Grbić też bardzo to przeżywał. Powiedziałem mu ostatnio, że zawsze był dla mnie wzorem jako najlepszy rozgrywający na świecie. Mimo to, tylko dwa razy dotarł do finału Ligi Mistrzów, choć występował w czołowych drużynach. Dlatego trzeba doceniać takie momenty, bo to, że jesteś czołowym graczem, nie oznacza, że co roku będziesz rywalizował o najcenniejsze trofea. O złoto nie gra się codziennie, więc trzeba tym bardziej doceniać takie chwile, jak te w Weronie. Najważniejsze, że byliśmy razem jako drużyna, walczyliśmy do samego końca. Niesamowite jest kończyć ten długi sezon właśnie jako triumfator Ligi Mistrzów.
E.Kowalczyk: Teraz większość osób nie będzie już pamiętać, że nie zdobyliście złota PlusLigi?
B.Toniutti: Po przegranej w finale PlusLigi dostaliśmy trzy dni wolnego, a po nim moja koncentracja skupiała się na przygotowaniach do meczu w Weronie. Chciałbym wygrywać wszystko, co się da, ale jeśli miałbym wybierać, to zdecydowanie stawiam na triumf w Lidze Mistrzów niż mistrzostwo Polski, lecz bez sukcesu w Europie.
E.Kowalczyk: W którym momencie finału poczuliście, że przełamujecie Trentino?
B.Toniutti: Przez cały mecz chcieliśmy wywrzeć na nich presję. Na pewno wróciliśmy na poziom, jaki prezentowaliśmy do tej pory. Do tego nie pękliśmy niezależnie od tego, co się działo. Tym bardziej, że pierwsze dwa sety rozpoczynaliśmy od straty, ale odrabialiśmy punkty. Na koniec Łukasz Kaczmarek zaserwował asa serwisowego, choć przed dwa ostatnie dni narzekał, że nie idzie mu w zagrywce. Przeszkadzały mu światła, które ustawione były w niecodzienny sposób. Świeciły dosyć mocno i sprawiały kłopoty przy zagrywkach.
Źródło: przegladsportowy.pl Rozmawiała:Ewa Kowalczyk
Czytaj więcej na stronie: www.przegladsportowy.pl
|