"Nikola wlał w nas wiarę"
/FRAGMENTY/
Wiktor Gumiński:Rok 2021 uważasz za udany?
Aleksander Śliwka: Generalnie zapisuję go na plus, szczególnie sezon klubowy. Reprezentacyjny również osobiście przyniósł mi bardzo dużo doświadczeń. Brałem udział w igrzyskach olimpijskich, razem z kolegami zdobyliśmy medal Ligi Narodów i mistrzostw Europy, więc w sumie oceniam ten rok pozytywnie. Tym bardziej, że był i nadal jest on bardzo wymagający zarówno fizycznie, jak i psychicznie. Przy tak dużej dawce grania, z jaką mamy do czynienia właściwie od stycznia, forma nie zawsze jest najwyższa. Zdarzają się wzloty i upadki, ale taka już specyfika zawodowego sportu.
W. Gumiński:Zdążyłeś się w ogóle porządnie nacieszyć największym sukcesem odniesionym w ostatnich miesiącach, czyli triumfem w Lidze Mistrzów?
A. Śliwka: O wielkim świętowaniu nie było mowy, bo już trzy dni później musiałem się stawić na zgrupowaniu reprezentacji i rozpocząć bardzo zaciętą rywalizację o miejsce w składzie na igrzyska. Właściwie od razu musiałem więc skupić się na nowych celach. Tak to już w sporcie wygląda, że trzeba szybko zapomnieć zarówno o sukcesach, jak i o porażkach. Oczywiście, zawsze miło powspominać emocje, jakie towarzyszyły nam podczas kluczowych spotkań w Lidze Mistrzów czy też przypomnieć sobie ich fragmenty, ale tak naprawdę w pełni nie ma się kiedy nacieszyć tamtym sukcesem. Tym bardziej, że niedawno zaczął się nowy sezon klubowy i to on jest teraz najważniejszy.
W. Gumiński: Pod skrzydłami Nikoli Grbica, architekta waszego sukcesu w Europie, bardziej rozwinęliście się sportowo czy mentalnie?
A. Śliwka: Myślę, że podobnie i pod jednym, i pod drugim względem. Nikola wdrożył określony system gry. Dwa lata pracy pod jego wodzą dały naprawdę duży skok jakościowy, bo trzeba przecież pamiętać również o sezonie niedokończonym z powodu pandemii. Nikola wlał w nas wiarę, że dzięki ciężkiej pracy możemy rywalizować na równi z najlepszymi klubami Europy, z najlepszymi zawodnikami na świecie. My mu uwierzyliśmy i to przyniosło znakomite efekty.
W. Gumiński: Zaszczepiając w was wspomnianą wiarę powoływał się na przełomowe mecze, które samemu rozegrał kiedyś jako zawodnik?
A. Śliwka:Oczywiście, jako legenda siatkarskich parkietów i zdobywca bardzo dużej liczby trofeów, na czele z mistrzostwem olimpijskim, opowiadał nam pewne historie z czasów swojej kariery zawodniczej. Dzielił się też refleksjami z wcześniejszej pracy w roli trenera, a my zawsze uważnie go słuchaliśmy. Nie dość, że Nikola sam zjadł zęby na siatkówce, to swoją wiedzę potrafił przekazać w taki sposób, że umieliśmy ją przyswoić i dzięki temu staliśmy się lepszym zespołem.
W. Gumiński: Profesor i jego studenci tak wyglądały wasze relacje z trenerem Grbicem?
A. Śliwka: Mieliśmy, i nadal mamy, ogromny respekt dla Nikoli. Stworzył on jednak z nami relację, w której wszyscy swobodnie się czuliśmy. Nie było między nami dużego dystansu. Nikola był z nami blisko. Często rozmawialiśmy o rzeczach bieżących, o siatkówce, o tym co dzieje się w naszym życiu, ale i ogólnie na świecie. Znakomity kontakt mieliśmy nie tylko z nim, ale z całym sztabem szkoleniowym.
Źródło: nto.pl Rozmawiał:Wiktor Gumiński
Czytaj więcej na stronie: nto.pl
|