Dla tych, którzy lubią liczby:
Mostostal w statystykach PLS po II rundzie
Rankingi i statystyki, zarówno indywidualne jak i zespołowe, mają tyle samo przeciwników, co zwolenników, a ich czytanie wcale nie jest łatwym zadaniem, bo wyrwane z kontekstu są tylko zbiorem liczb i procentów. To, że punkty zdobywa się nie tylko z ataku, że zagrywka niekoniecznie musi być punktowa, aby spełniła swoją rolę, że blokiem gra się nie tylko dla zdobycia bezpośrednich punktów, wiedzą wszyscy sympatycy siatkówki, a tym bardziej znawcy tej dyscypliny. Dopiero zachowanie proporcji pomiędzy poszczególnymi elementami, rozłożenie ciężaru gry na wszystkie formacje, uniwersalność zawodników, tworzą obraz zespołu. To, że Jakub Markiewicz i Maciej Krupnik przewodzą rankingowi blokujących wcale nie musi oznaczać, że Gwardia jest najlepiej blokującym zespołem, a tym bardziej nie przekłada się na pozycję drużyny w tabeli. Podobnie jak jakość przyjęcia Resovii nie przekłada się na silę i skuteczność ataku tej drużyny,
chociaż między jednym a drugim jest ścisły związek.
Jednak po zakończeniu II rundy PLS warto spojrzeć na grę Mostostalu pod kątem liczb w odniesieniu do pozostałych zespołów i zawodników PLS-u, a także w nawiązaniu do pierwszej rundy, aby w ich świetle zobaczyć, jak do wyników zespołu odnoszą się właśnie statystyki.
Atak:
W ataku Mostostal zajmuje czwarte miejsce ze skutecznością 52,13 % i ta pozycja w zasadzie powinna cieszyć, chociaż po I rundzie Mostostalowcy plasowali się na drugiej pozycji i ustępowali jedynie mistrzom Polski. Rankingowi przewodzi bezapelacyjnie Skra Bełchatów (54%), a tuż za nami uplasował się zespół Edwarda Skorka. Nieco gorzej wyglądają jednak statystyki indywidualne. Liderem zespołu jest jak poprzednio Marcel Gromadowski (67,9% - po I rundzie 74%), ale i On zanotował spadek z drugiego na siódme miejsce. Ósmą lokatę utrzymał natomiast Tomasz Kmet (67,2% - po I rundzie 65%), a na dwunastej sklasyfikowany został Damian Domonik. Podobnie jednak jak w I rundzie zdecydowanie niżej plasują się nasi przyjmujący: Martin Sopko - 20 (56,8%), Stanislav Vartovnik - 35 (49%) i ten fakt bezsprzecznie ma wpływ na wyniki zespołu, szczególnie w pojedynkach z drużynami mającymi
w swoim składzie co najmniej jednego bardziej skutecznego przyjmującego.
Na czele rankingu zespołowego w tej kategorii króluje Skra Bełchatów z 54 % skutecznością, przed PZU (52,98%) i Jastrzębskim Węglem (52,37%). Indywidualnie nadal przewodzi Łukasz Perłowski przed Philem Eatherthonem, Mariuszem Wlazłym, Krzystofem Gierczyńskim, Grzegorzem Szymańskim oraz Plamenem Konstantinovem.
Blok:
Podobnie jak po pierwszej rundzie nie najlepiej przedstawia się gra kędzierzynian w bloku, choć przed sezonem wydawać się mogło, że będzie to mocny punkt zespołu. W tym elemencie podopieczni Wojciecha Drzyzgi utrzymali ósmą lokatę z rezultatem 2,07 punktu na set (2,13- po I rundzie), wyprzedzając jedynie Jokera i Energię. Znacznie słabiej niż w pierwszej rundzie wypadł 14 -ty Tomas Kmet (spadek o cztery oczka), który w ubiegłym sezonie brylował w lidze, a Damian Domonik w zasadzie utrzymał swoją pozycję (15 - 14). Podobnie jak w I rundzie pozostali zawodnicy sklasyfikowani zostali bardzo nisko. (46. Petr Zapletal; 48. Marcel Gromadowski; 52. Martin Sopko, 71. Stanislav Vartovnik).
Najskuteczniejszy blok ma AZS Częstochowa, który wyprzedza Jastrzębski Węgiel i Gwardię Wrocław. Indywidualnie rankingowi przewodzą dwaj wrocławianie - Jakub Markiewicz i Wojciech Krupnik, przed Eatherthonem (AZS Częstochowa), Plińskim (Jastrzębski Węgiel), Wnukiem (Skra Bełchatów) i Marcinem Nowakiem (PZU Olsztyn).
Zagrywka:
Zagrywka jest tym elementem, który może rozstrzygnąć losy meczu, umożliwić skuteczną grę blokiem czy pomóc w wyprowadzeniu kontry. W zagrywce Mostostalowcy uplasowali się na dziewiątym miejscu (4,65) i choć różnice dzielące drugą piątkę są niewielkie, a na szóstym miejscu jest Skra Bełchatów! (4,89%), to z pewnością w polu zagrywki Mostostal specjalnie nie postraszył rywali. (stosunkowo dużo popsutych zagrywek) Warto zaznaczyć, że po I rundzie Mostostalowcy zanotowali w tym elemencie największy spadek - z drugiej aż na dziewiątą lokatę
Liderem w ekipie Mosto jest Martin Sopko zajmujący 11. pozycję w rankingu PLS (wcześniej 10) ze skutecznością 7,52% i jedenastoma asami na koncie, dalej plasują się Damian Domonik (15miejsce), a 17 jest .Marcel Gromadowski (odpowiednio: 7,08% i 5,53%)
Najlepiej zagrywającym zespołem PLS jest Jastrzębski Węgiel, o czym mogli się przekonać również przyjmujący Mostostalu, a liderami tego rankingu są indywidualnie: Mariusz Wlazły (13,65%), Grzegorz Szymański (10%) i Michał Bąkiewicz (9,52%).
Przyjęcie:
Również na dziewiątym miejscu uplasował się Mostostal w przyjęciu zagrywki, a ten element miał być jedną z najmocniejszych stron zespołu i tu również w porównaniu z I rundą zanotowano spadek o jedną pozycję, utrzymując skuteczność na poziomie 60%. Przez długi okres wysoką pozycję w tym rankingu zajmował Stanislav Vartovnik, który ostatecznie spadł na 13. miejsce (65%), co i tak jest wynikiem lepszym od uzyskanego w I rundzie. Dopiero 29. jest drugi podstawowy przyjmujący - Martin Sopko (58,9 %). Natomiast Arek Olejniczak i Wojtek Serafin, którzy grali również na pozycji libero, a w pozostałych meczach wchodzili tylko na zmiany, zajmują miejsca w trzeciej dziesiątce ze skutecznością średnio w granicach 60%. Na taką pozycję Mosto na pewno miał wpływ brak libero oraz nie do końca ustalona pierwsza szóstka na pozycji przyjęcia z atakiem.
W PLS-ie najlepiej przyjmującym zespołem jest Resovia Rzeszów (67,4%), przed Skrą Bełchatów i Jastrzębskim Węglem. Indywidualnie przewodzą w rankingu Duszan Kubica (72,6%), który wyprzedza Krzysztofa Ignaczaka i Rafała Legienia. (69%;67%).
Obrona:
Podobnie jak w I rundzie Mostostal nieźle prezentuje się w obronie i zajmuje tak jak poprzednio czwarte miejsce (3,61 dok. na set). Nadal najlepszym obrońcą w ekipie Mosto jest paradoksalnie Petr Zapletal ( 9 miejsce - spadek o pięć oczek). Piętnasty na liście jest Martin Sopko, 23 Arek Olejniczak, a 35 Wojtek Serafin. W tym elemencie największy postęp odnotował Martin Sopko.
W lidze najlepiej bronią, grając z kontry, siatkarze PZU Olszyn, AZS -u Częstochowa i Jastrzębskiego Węgla. Niebagatelna rolę w tym elemencie odgrywają libro tych zespołów: Paweł Rusek - 2 miejsce; 1,44 piłki dokończone na set; Piotr Gacek - 3 miejsce; 1,42/set; czy Paweł Kuciński - 4miejsce; 1,27/set.
Najlepiej punktujący:
W tej klasyfikacji zdecydowanie przewodzi Marcel Gromadowski zajmujący piątą lokatę: 252 punkty atakiem, 14,3 blokiem, 12 zagrywką. Dopiero na siedemnastym miejscu jest Martin Sopko (154 punkty w ataku, 13 w bloku i 17 zagrywką), a dwudziesty piąty Tomas Kmet.
To, że II runda była zdecydowanie niepomyślna dla Mostostalu, wiedzą wszyscy kibice siatkówki. Znajduje to również wyraz w statystykach zespołowych i indywidualnych. Na pierwszy plan wysuwa się brak libero, zarówno w przyjęciu jak i w obronie, bo w tym elemencie nie może nas przecież mylić wysoka pozycja Petra Zapletala i czwarte miejsce Mosto w klasyfikacji drużynowej. Czy stały libero załatwiłby wszystkie sprawy, trudno powiedzieć, bo szwankowała przecież również gra w bloku oraz skuteczność ataku ze skrzydła w wykonaniu przyjmujących, ale ten ostatni element ma również związek z jakością przyjęcia i rozegrania.
Poprzednią rundę żegnaliśmy z umiarkowanym optymizmem, chociaż wiele elementów i wówczas trzeba było poprawić i nikt tego nie ukrywał. Tym razem statystyki są mniej pochlebne, bo odzwierciedlają wyniki, jakie Mostostalowcy osiągnęli na parkiecie w rundzie rewanżowej. Seria porażek nie wzięła się znikąd i trudno było liczyć na inny obraz zespołu w świetle liczb. Jednak statystyki nie pokazują całej prawdy, bo uśredniają i spłaszczają, nie odnotowując tych momentów, gdy zespół grał dobrze. Czy wystarczy ustabilizować grę, by i liczby były łaskawsze? Pierwsza runda wydaje się to potwierdzać, chociaż i wtedy ogólny wydźwięk liczb był podobny i nie licząc zagrywki, proporcje zostały zachowane po tej rundzie.
Z drugiej strony problem jest chyba bardziej złożony niż wynikałoby to tylko z suchych liczb: wystarczy wspomnieć znakomitą postawę Tomka Kmeta w bloku rok temu czy wzorowe wręcz przyjęcie Stanislava Vartovnika i całego zespołu. I znów rodzi się pytanie, jak zmierzyć faktyczne możliwości zespołu, które moim zdaniem są dużo większe, ale to już jest inny rozdział.
Autor: Janusz Żuk
|