Odczytywanie ciszy
Niektórzy mówią, że brak wiadomości czasem może być również dobrą wiadomością i jest w tym dużo racji, chociaż niecierpliwi wolą fakty niż milczenie, a takie zapanowało w ostatnich tygodniach wokół Mostostalu.
Prezes Kazimierz Pietrzyk odwołał konferencję prasową dla lokalnych mediów, z klubu nie napływają żadne sygnały, cisza medialna w lokalnej prasie odczytywana jest bardzo różnie przez kibiców. Wiadomym jest, że po zerwaniu umowy sponsorskiej przez Zakłady Azotowe priorytetem dla władz klubu stało się pozyskanie nowego sponsora, który zagwarantowałby budżet na miarę oczekiwań, a to zadanie przypomina nie tylko w Kędzierzynie przysłowiowe rozbijanie ściany głową. Klimat polityczny nacechowany podejrzliwością nie służy bowiem budowaniu trwałych więzi pomiędzy sportem a gospodarką i chociaż wszyscy decydenci mówią z troską o potrzebie rozwoju sportu wyczynowego, na deklaracjach i pustosłowiu się kończy.
Najlepszym dowodem na taki stan rzeczy jest powołana z wielkim szumem Rada Sportu Wyczynowego w Opolu, która w swojej krótkiej historii może pochwalić się jedynie rozdysponowaniem pieniędzy z dotacji Urzędu Marszałkowskiego, chociaż jej zadaniem miało być przede wszystkim pozyskiwanie sponsorów i konsolidacja pomocy dla klubów.
Z podobnymi kłopotami borykają się działacze Mostostalu Kędzierzyn, zwłaszcza że nieudany sezon dostarczył argumentów ludziom niechętnym czy obojętnym, a potencjalni sponsorzy rzadko kierują się sentymentami, myśląc raczej o szybkim zysku z wyłożonego kapitału.
Tymczasem budowanie zespołu to zadanie na kilka lat bez gwarancji sukcesu, czego najlepszym przykładem jest olsztyński PZU, i wymaga od wszystkich cierpliwości, a ta na styku klub - sponsor rzadko się zdarza i trzeba mieć tylko nadzieję, że uda się w Kędzierzynie znów zgromadzić ludzi zdolnych do podjęcia takiego ryzyka i na nowo poukładać to, co już kilkanaście lat temu zakończyło się spektakularnym sukcesem.
Na razie trwają poszukiwania potencjalnych sponsorów, trenera i zawodników, którzy zagwarantowaliby realizację tego zadania. Na te wiadomości niecierpliwie czekają kibice, choć pośpiech w tej kwestii też nie jest chyba dobrym doradcą i dobrze, że mimo zniecierpliwienia fanów Mostostalu, w klubie nie ma nerwowej gorączki.
Pierwszy ciszę medialna przerwał Marcel Gromadowski, który zadeklarował chęć gry w Kędzierzynie w przyszłym sezonie i w ten sposób uciął wszelkie spekulacje na temat zmiany barw klubowych, choć zaznaczył, że jeszcze umowy nie parafował. ( Marcel ma umowę podpisaną na trzy lata z opcją jej przedłużenia po każdym sezonie) i nie będzie się z tym śpieszył. Kibice czekają również na decyzję Tomasa Kmeta, który ma kilka propozycji z innych zespołów, m.in. z Politechniki Warszawa, a z pewnością jest zawodnikiem, o którego pozostanie w klubie najbardziej będzie zabiegał Prezes.
Trwają poszukiwania libero i doświadczonego klasowego przyjmującego. Od tego Zarząd uzależnia podpisanie kontraktów z siatkarzami, którym wygasły umowy z klubem, chodzi tu przede wszystkim o Arka Olejniczaka, Wojtka Serafina i Stanislava Vartovnika., ale tu na konkrety trzeba będzie jeszcze poczekać. W kwietniu mówiło się o również o Michale Lachu z Jokera Piła, który uchodzi za jeden z największych talentów na polskich parkietach i teraz po spadku klubu z Piły do I ligi stanie się obiektem pożądania wielu prezesów. Wśród wicemistrzów Polski juniorów z kędzierzyńskiego MMKS-u Kazimierz Pietrzyk zwracał uwagę na Krzysztofa Antosika i Akadiusza Świechowskiego.
Jaki ostatecznie będzie skład Mostostalu w przyszłym sezonie zadecyduje się w najbliższych tygodniach. Wtedy również dowiemy się, kto poprowadzi zespół i rozpocznie przygotowania do sezonu. Czy będzie to Andrzej Kubacki - współtwórca największych sukcesów wielkiego Mosto, czy ktoś inny? Kto pozostanie w klubie, a kto go wzmocni? Ważne, żeby zmiany w składzie stanowiły kontynuację tej linii, która z różnych przyczyn w ubiegłym sezonie nie przyniosła jeszcze sukcesu, ale ma szansę zaowocować już w tym roku, bo wszelkie rewolucje i nerwowe ruchy są może atrakcyjne dla mediów, ale do niczego dobrego nie prowadzą.
Prezes Kazimierz Pietrzyk odmłodził już zespół w ostatnich dwóch latach. Marcel Gromadowski, Bartek Kurek, Michał Kozłowski czy Damian Domonik to zawodnicy, którzy mają ogromną szansę, aby już niedługo walczyć z najlepszymi i z każdym rokiem robią postępy, chociaż niecierpliwi na pewno woleliby, aby ich talent eksplodował tak jak u Mariusza Wlazłego. Kto dołączy do tej czwórki? Czy będzie to równie młody Michał Lach, na którego zwracał uwagę prezes? Taka koncepcja byłaby ciekawa pod warunkiem, że przeciwwagą dla młodości byliby doświadczeni zawodnicy, którzy potrafiliby wziąć na siebie ciężar gry w chwilach trudnych czy w końcówkach setów. Kto dołączy więc do Martina Sopko, który ma jeszcze ważny kontrakt? Wciąż nie pokazał pełni swoich możliwości Arek Olejniczak, a Wojtek Serafin czy Stanislav Vartovnik na pozycji libero to też koncepcja warta rozpatrzenia, pod warunkiem, że chcieliby tego sami zainteresowani.
Wiele pytań jeszcze przed nami. Miejmy nadzieję, że Zarządowi i zawodnikom uda się pogodzić wszystkie sprzeczności - zbudować nową jakość, nie niszcząc podstaw, na których opierał się Mostostal, wzmocnić i dalej stawiać na młodość, a przede wszystkim stworzyć team, który mimo trudności śmiało powalczy i spróbuje w niedalekiej przyszłości nawiązać do legendy dawnego Mostostalu.
Autor: Janusz Żuk
|