Jadar - spełnione marzenia
Cztery lata czekali kibice z Radomia na powrót wielkiej siatkówki do swego miasta i w tym roku ich cierpliwość została nagrodzona. Jadar Radom, spadkobierca tradycji Czarnych, po zwycięstwie w play-offach nad Delectą Chemikiem Bydgoszcz wywalczył awans do grona najlepszych zespołów siatkarskich w Polsce, zajmując pierwszą lokatę w rozgrywkach pierwszej ligi. W decydującym o awansie meczu rozgrywanym w Radomiu siatkarze Jadaru stoczyli zacięty pojedynek, w którym o awansie zadecydował dopiero tie-break. Jadarowcy nie popełnili w nim błędów i po chwili tańczyli ze szczęścia w strumieniach szampana.
A oto skład zespołu, który w znakomitym stylu wywalczył awans do PLS-u:
Rozgrywający:
Łukasz Kruk, Daniel Górski, Cezary Żyłkowski;
Atakujący:
Krzysztof Niedziela, Wojciech Żaliński;
Środkowi:
Grzegorz Kokociński, Mykoła Karzow, Krzysztof Staniec, Konrad Prusakowski, Krzysztof Makarczuk;
Przyjmujący:
Mariusz Wiktorowicz, Sebastian Pęcherz, Maciej Pawliński;
Libero:
Paweł Biliński, Przemysław Surmacz
Trenerzy:
Witold Roman, Grzegorz Wagner;
Asystenci:
Robert Grzanka, Dariusz Fryszkowski.
W pierwszej rundzie drużyna Jadaru wypadła znakomicie, kończąc tę fazę rozgrywek tylko z jedną porażką na koncie. Druga runda nie była już tak szczęśliwa. Co prawda podopiecznym Grzegorza Wagnera udało się zachować przodownictwo w tabeli, jednak z klubu dochodziły niepokojące informacje o konflikcie zawodników z trenerem, co mogło pokrzyżować ambitne plany Zarządu. Na decyzje nie trzeba długo czekać i tuż przed play-offami Grzegorz Wagner zrezygnował z prowadzenia zespołu, a jego miejsce zajął Witold Roman i to On wprowadził zespół do PLS-u, chociaż, jak sam mówi, nie przypisuje sobie tej zasługi. "Miałem tylko poukładać i scementować zespół, a do sezonu przygotowywał drużynę Grzesiek Wagner". Jednak fachowcy twierdzą, ze podjął się karkołomnego zadania, z którego zrezygnowaliby z pewnością bardziej doświadczeni szkoleniowcy.
Po zakończeniu rozgrywek drużyna Jadaru pozostała bez pierwszego szkoleniowca, gdyż Witold Roman nie zamierzał przedłużać umowy z klubem ze względu na pracę w Związku - jest przecież menadżerem reprezentacji Polski i czeka go wiele pracy przed Mistrzostwami Świata. Mówiło się o powrocie do klubu Edwarda Skorka, o Waldemarze Wspaniałym i Dariuszu Luksie. W końcu ten ostatni po spadku Jokera do I ligi podpisał z zespołem kontrakt.
Historia Jadaru Radom sięga 1921 roku. Wtedy to powstał Wojskowy Klub Sportowy o nazwie Czarni Radom, który na początku startował tylko w rozgrywkach piłki nożnej. Już po wojnie, w 1958 roku, siatkarze Czarnych zgłoszeni zostali do rozgrywek w siatkówce męskiej w kieleckiej klasie A, lecz po roku zespół został wycofany z ligi. Dopiero w 1965 roku na nowo postawiono w Radomiu na siatkówkę i po czternastu latach Czarni Radom odnieśli swój pierwszy historyczny sukces - awans do II ligi. Prawdziwym świętem dla miłośników tej dyscypliny sportu okazał się jednak rok 1984, gdyż wtedy siatkarze z Radomia awansowali do grona najlepszych zespołów w Polsce i przez osiemnaście sezonów grali w najwyższej klasie rozgrywek. Najlepsze lata dla radomskiej siatkówki przyszły jednak w połowie lat dziewięćdziesiątych, kiedy to Czarni dwukrotnie wywalczyli brązowe medale Mistrzostw Polski,
a w 1999 roku już jako Warka Nordea Czarni Radom zdobyli Puchar Polski. W zespole prowadzonym przez Edwarda Skorka występowali wówczas m.in. Jarosław Stancelewski, Piotr Gabrych, Adam Nowik, Krzysztof Śmigiel, Marcin Kocik.
Kryzys przyszedł w sezonie 2001/2002, kiedy to ze sponsorowania klubu wycofały się Browary "Warka". W trakcie sezonu odeszło z zespołu kilku najlepszych zawodników, m.in Jarosłąw Stancelewski, który wybrał ofertę Mostostalu oraz Robert Prygiel i Adam Nowik - Skra Bełchatów Pozbawiona swoich gwiazd drużyna zajęła ostatnie miejsce w lidze i po przegranych barażach z Morzem Szczecin 14 kwietnia 2002 roku spadła do serii B.
W następnym sezonie Czarni utrzymali się w czołówce serii B, ale trudna sytuacja finansowa zespołu doprowadziła do ogłoszenia upadłości klubu.
Kiedy wydawało się, że w Radomiu na zawsze pożegnano się z wielką siatkówką, pojawił się Tadeusz Kapidura, który odrodził tę dyscyplinę sportu, powołując do istnienia klub o nazwie Jadar Radom, co wywołało burzę w kręgach kibiców Czarnych przywiązanych do historycznej nazwy siatkarzy. Po dwóch latach gry na zapleczu ekstraklasy radomianie znów awansowali do PLS-u i chociaż nazwa Czarni Radom przeszła już do historii, w mieście ponownie zapachniało wielką siatkówką.
Wiceprezes Jadaru, Dariusz Kapidura, tak na łamach pisma Super Volley ocenia miniony sezon i plany klubu na przyszłość:
"Naszym celem był awans. Zadanie zostało zrealizowane, więc mamy powody do satysfakcji, choć po drodze było trochę nerwowo (...) Dla nas jest to ciągle najgłębszą tajemnicą. Jesteśmy przekonani, iż trener Wagner nie popełnił błędu w zakresie przygotowania fizycznego, technicznego i taktycznego. Gdyby tak było, nie pomógłby ani Witold Roman, ani żaden inny trener. Teraz klub szuka zarówno trenera jak i wzmocnień. Nie mamy wątpliwości, że na kilku pozycjach musimy poszukiwać nowych rozwiązań, ale musimy się poruszać w granicach określonych naszym budżetem, który zaplanowaliśmy na dwa miliony złotych. Jesteśmy realistami, więc trudno nam będzie rywalizować z zespołami mającymi zaplecze w spółkach Skarbu Państwa. Liczymy na miejsce między siódmym a piątym."
Zarząd klubu tuż po awansie natychmiast przeszedł do działań. Trenerem został Dariusz Luks, a kontrakty podpisali rozgrywający i libero reprezentacji Czech: Tomas Malcik i Przemyslav Obdrzalek, zawodnicy Aon HotVolley Wiedeń. Wcześniej do drużyny dołączył Jarosław Maciończyk, także rozgrywający. Ostatnio wrócił z Częstochowy Marcin Kocik, który w 1999 roku wywalczył z Czarnymi Radom Puchar Polski.
W klubie na pewno pozostaną Grzegorz Kokociński, Krzysztof Makaryk i Mykola Karzov. Krzysztof Niedziela, który wydawał się pewniakiem do gry w pierwszej szóstce (miał podpisany kontrakt) po rozmowach z Zarządem i za jego aprobatą nie parafołał go, motywując swoją decyzję sytuacją rodzinną, co na pewno stawia klub w trudnej sytuacji .
Pewne jest, że po trzech latach gry w Radomiu z kibicami żegna się Konrad Prusakowski. Środkowemu bloku wygasł kontrakt, a działacze nie zdecydowali się przedłużyć z nim umowy.
Kilka dni temu działacze Jadaru podziękowali też za grę w pierwszym zespole Łukaszowi Krukowi.
Zarząd szuka w tej sytuacji pierwszego atakującego i środkowego bloku. Czy po odejściu Niedzieli w klubie pozostanie Wojciech Żaliński, na miejsce którego planowano zatrudnić drugiego atakującego? O tym przekonamy się już niedługo.
Zmiany w składzie są z pewnością znaczące, choć brak Niedzieli w przyszłym sezonie w poważnym stopniu komplikuje plan przebudowy zespołu. Jedno jest pewne - w Jadarze postawiono na doświadczenie, które może okazać się atutem tego zespołu w decydujących meczach.
Autor: Janusz Żuk
|