"Olej" żegna się z Mostostalem
W przyszłym sezonie nie zobaczymy na pewno w barwach niebiesko-biało-czerwonych Arka Olejniczka, który po zakończeniu kontraktu postanowił wrócić do swojego pierwszego klubu, jakim jest AZS Nysa, aby w jego składzie walczyć o awans do PLS-u.
"Olejniczak żądał większej stawki niż rok temu, dlatego z niego zrezygnowaliśmy, a sam zawodnik wraca do gry w Nysie. Widać nie czuje się najlepiej fizycznie, bo wybiera niższą klasę rozgrywek i zapewne niższą stawkę niż miał dotąd w Kędzierzynie" - poinformował wiceprezes klubu Grzegorz Gawor na łamach MSNet.
Jakie by nie były powody odejścia Arka z Kędzierzyna, to na pewno szkoda tego zawodnika, którego przyjście do Mostostalu dwa lata temu powitano z ogromnymi nadziejami, a który niewiele pograł sobie w Kędzierzynie. Jedno nie ulega wątpliwości, na pewno nie chodzi o pieniądze, bo w Mosto Arek z pewnością zarabiałby więcej. Czy zadecydował sentyment do swojego pierwszego klubu, czy po prostu chęć występowania w szóstce, czy jeszcze inne względy - trudno powiedzieć, bo powody tej decyzji zna tylko sam zainteresowany, ale faktem jest, że ze strony samego zawodnika jest to pociągnięcie bardzo ryzykowne, gdyż nikt nie może dać gwarancji, że Nysa wywalczy awans do najwyższego szczebla rozgrywek i zawodnik wróci znów do siatkarskiej elity.
Arkadiusz Olejniczak [18] |
Data i miejsce urodzenia: |
030.01.1984 r. - Głuchołazy |
Wzrost: |
192 cm |
Waga: |
89 kg |
Wyskok do ataku: |
340 cm |
Wyskok do bloku: |
335 cm |
Pozycja na boisku: |
Przyjmujący-atakujący |
Dotychczasowe kluby: |
NKS Nysa (2001-2004); Mostostal Azoty Kędzierzyn-Koźle (2004 - 2006), AZS Nysa ( 2006-)
|
Największe sukcesy: |
Mistrz Świata Juniorów 2004
|
Pseudonim: |
Olej |
Arek urodził się w Głuchołazach. Z siatkówką zetknął się w zespole z Nysy, gdzie pod okiem trenera Romana Palacza uczył się siatkarskiego rzemiosła. Jego przygoda z PLS zaczęła się w 2001 roku. Fakt, że osiemnastoletni siatkarz trafił do słabiutkiego zespołu, w którym nie było gwiazd, sprawił najprawdopodobniej, że mógł regularnie grać z najlepszymi, a co za tym idzie - rozwijać się, zbierać doświadczenia i pokazać się włodarzom innych klubów.
Szybko więc zwrócono uwagę na talent Arka Olejniczaka. Trafił on do kadry juniorów i razem z kolegami wywalczył tytuł Mistrza Świata Juniorów. Ten sukces, a także świetna gra w PLS sprawiły, że zainteresowało się nim wiele klubów. Sam zainteresowany pozostałby mimo tego w Nysie, ale kłopoty finansowe tej drużyny i niepewna przyszłość zespołu sprawiły, że postanowił poszukać dla siebie innego miejsca.
Wybrał Mostostal, a o swojej decyzji tak wtedy mówił: "Klub ma pewną wizję przyszłości, stawia na młodych, to będzie dobre dla mnie miejsce." Poza tym siatkarz nie chciał przerywać studiów rozpoczętych na Politechnice Opolskiej.
W pierwszym roku gry w Kędzierzynie Arek początkowo był zmiennikiem i rzadko pojawiał się na parkiecie. Gdy jednak kontuzji doznał kolejny libero "Mosto" - Rafał Musielak, na tej pozycji zaczął grać Wojciech Serafin, a na przyjęciu zrobiło się miejsce, co sprytnie wykorzystał "Olej". Dzięki wspanialej grze w meczu z Olsztynem wywalczył sobie pozycję w szóstce. Później kontuzji nabawił się Stanislav Vartovnik i tak Olejniczak grał już do końca sezonu.
Od początku sezonu 2005/2006 Olejniczak nie miał szczęścia. Najpierw leczył kontuzję stopy, która uniemożliwiała mu grę, później występował na libero, by skończyć na swojej koronnej pozycji, jakim jest przyjęcie. Kontuzja i zmiana pozycji niezbyt dobrze wpłynęły na formę Arka. Sam się skarżył, że za mało jest zgrany z Petrem Zapletalem, gdy przyszło mu atakować, a na libero grał poprawnie, ale widać było, że nie jest to jego wymarzone miejsce.
Arek jest bowiem typem walczaka. Musi rozładować nagromadzone emocje, potrzebuje meczowej adrenaliny, nie boi się ryzyka i walki na granicy błędu, choć czasem ponosi go ułańska fantazja i brakuje mu tak potrzebnego chłodnego spojrzenia. Gra tak, jakby wszystko od niego zależało, a każdy punkt był tym najważniejszym. Tak zachowuje się w czasie meczu, tak również podczas treningów. Lubi głęboko spojrzeć w oczy przeciwnika i wyrazić swój entuzjazm po udanej akcji. "Ja już taki jestem i nikogo swoim zachowaniem nie prowokuję. Jeśli ktoś był choć na jednym naszym treningu, to wie, że ja zawsze tak reaguję. Jeśli kogoś to wkurza, to już jego kłopot." - mówił po pamiętnym meczu z Częstochową na wiosnę 1995 roku.
Może Nysa okaże się szczęśliwszym miejscem dla Arka. W każdym razie życzymy Mu wszystkiego najlepszego i dziękujemy za grę w Mostostalu. Wszak Arek to materiał na bardzo dobrego zawodnika: poprawne przyjęcie, dobry atak, mocna, choć nieregularna zagrywka. Tylko że teraz jego przyszłość będzie zależała od awansu Nysy do PLS-u, bo czy ktoś go zauważy w I lidze?
Autor: Janusz Żuk
|