Strona główna
Aktualności
Wywiady
Fotoreportaże
Filmy


Historia klubu
Sala Chwały
Sukcesy
Kędzierzyński Panteon Sławy
Skład
Nasi zawodnicy
Grali u nas
Trenerzy ZAKSY
Ciekawostki
Hala Azoty


Terminarz 2024/25
Tabela (2024/25)
Sezon 2023/24
Sezon 2022/23
Sezon 2021/22
Sezon 2020/21
Sezon 2019/20
Sezon 2018/19
Sezon 2017/18
Sezon 2016/17
Sezon 2015/16
Sezon 2014/15
Sezon 2013/14
Sezon 2012/13
Sezon 2011/12
Sezon 2010/11
Sezon 2009/10
Sezon 2008/09
Sezon 2007/08
Sezon 2006/07
Sezon 2005/06
Sezon 2004/05
Medalisci MP


Puchar Polski 2025
Puchar Polski 2024
Puchar Polski 2023
Puchar Polski 2022
Puchar Polski 2021
Puchar Polski 2020
Puchar Polski 2019
Puchar Polski 2018
Puchar Polski 2017
Puchar Polski 2016
Puchar Polski 2015
Puchar Polski 2014
Puchar Polski 2013
Puchar Polski 2012
Puchar Polski 2011
Puchar Polski 2010
Puchar Polski 2009
Puchar Polski 2008
Puchar Polski 2007
Puchar Polski 2006
Puchar Polski 2005
Zdobywcy PP


Liga Mistrzów 23/24
Liga Mistrzów 22/23
Liga Mistrzów 21/22
Liga Mistrzów 20/21
Liga Mistrzów 19/20
Liga Mistrzów 18/19
Liga Mistrzów 17/18
Liga Mistrzów 16/17
Puchar CEV 14/15
Liga Mistrzów 13/14
Liga Mistrzów 12/13
Liga Mistrzów 11/12
Puchar CEV 10/11
Puchar CEV 09/10


O nas
Wygaszacze ekranu
Puzzle
Tapetki na pulpit
Galeria
Karykatury
Zawodnik miesiaca
Sondy

Uwielbiam być sobą i grać w siatkówkę

Mówi Erik Shoji

/FRAGMENTY/



Karolina Wólczyńska: Kiedy zacząłeś swoją przygodę z siatkówką?
Erik Shoji: Zacząłem grać w siatkówkę w młodym wieku, bo miałem około ośmiu lat. Występowałem w drużynie juniorów, a mój tata był wówczas moim trenerem. Kiedy skończyłem osiemnaście lat przestał pełnić tę funkcję.

K. Wólczyńska: Mimo że próbowałeś swoich sił na rozegraniu i przyjęciu, wybrałeś pozycję libero. Dlaczego?
E. Shoji: Cóż, w Honolulu, z którego pochodzę, jestem dość wysoki w porównaniu do innych ludzi. Co jest dla wielu niespodzianką. Dorastałem, grając na różnych pozycjach, bo chciałem poznać specyfikę każdej z nich. Potem, gdy byłem już starszym zawodnikiem i dostałem powołania do reprezentacji U-19 i U-21, występowałem na pozycji libero. Miałem przeczucie, że moja przyszłość będzie związana z nią, ponieważ jestem najniższy w drużynie.

K. Wólczyńska: Prócz siatkówki uprawiałeś też tenis i baseball. Dlaczego nie kontynuowałeś swojej sportowej kariery w tych dyscyplinach?
E. Shoji: Tak. (śmiech) Baseball naprawdę lubiłem, ale od początku wiedziałem, że nie będę tego kontynuował. To po prostu nie był mój sport. W tenisa grałem w liceum do osiemnastego lub dziewiętnastego roku życia, ale siatkówka zawsze była moją pasją i sportem, w którym wiedziałem, że mogę zajść najdalej, więc wybrałem siatkówkę.

K. Wólczyńska: Do wątku olimpijskiego jeszcze wrócimy. Chciałabym cię zapytać o uczelnię. Zarówno ty, jak i twoje rodzeństwo studiowaliście na uniwersytecie Stanforda. Czy można zatem powiedzieć, że to wasz rodzinny uniwersytet?
E. Shoji: Tak, choć stało się tak przez zupełny przypadek. Zawsze byliśmy bardzo związani z Uniwersytetem Hawajskim, ponieważ mój ojciec był tam trenerem żeńskiej drużyny siatkarskiej. Kiedy pojawiła się możliwość gry na Uniwersytecie Stanforda, zdecydowałam się tam pojechać. Wiedziałem, że chcę skorzystać z takiej szansy i wyjechać do Kalifornii. Otrzymałem stypendium, więc nie musiałem płacić pełnej kwoty za studia. Ostatecznie wszyscy trafiliśmy na tę uczelnię i można powiedzieć, że weszliśmy do rodziny Stanforda.

K. Wólczyńska:Jakie uzyskałeś wykształcenie?
E. Shoji: Mam licencjat z biologii człowieka i magistra z biznesu. W planie jest rozpoczęcie własnego biznesu po zakończeniu kariery.

K. Wólczyńska: Jak to się stało, że trafiłeś najpierw do profesjonalnego klubu w Niemczech, a później przeniosłeś się do Austrii?
E. Shoji: Swoją profesjonalną karierę rozpocząłem w klubie CV Mitteldeutschland. Obecnie zespół nie występuje już w 1. Bundeslidze. Hypo Tirol Volleyballteam w Austrii był moim drugim kierunkiem. Po studiach znalazłem menadżera, który wyszukał dla mnie te drużyny. To był pierwszy krok w mojej karierze.

Karolina Wólczyńska: Jak się czułeś, będąc samemu za granicą?
Erik Shoji: - Prawdopodobnie największym szokiem związanym z rozpoczęciem profesjonalnej gry w siatkówkę było życie na własną rękę. Nie ma rodziny, nie ma wielu przyjaciół, a ty grasz z ludźmi, których dopiero poznajesz. Musiałem się dostosować do sytuacji - mieszkać samemu, gotować i pojawiać się w miejscach, których nie znałem. 22 lub 23 lata to nie tak mało, ale wciąż byłem młodym siatkarzem. Na szczęście przez pierwsze dwa sezony miałem w drużynie jeszcze jednego Amerykanina. Naturalnie i bardzo łatwo przyszło mi więc zaprzyjaźnić się właśnie z nimi.

K. Wólczyńska: Co sprawia, że nadal chcesz grać w siatkówkę? Co cię motywuje?
E. Shoji: Po pierwsze, chcę być najlepszym graczem i najlepszym kolegą z drużyny, jakim mogę być. Chcę pomagać drużynom, w których jestem i wygrywać - to motywuje mnie do ciężkiej pracy każdego dnia. Po drugie, uwielbiam grać dla mojej rodziny, która zawsze wspierała mnie w mojej karierze. Mam w sumie pięcioro bratanków i siostrzeńców, którzy od czasu do czasu oglądają moją grę. Uwielbiam to, że mogą oglądać moją grę na wysokim poziomie, podobnie jak reszta mojej rodziny. A po trzecie, w tym momencie mam przyzwoitą liczbę obserwujących w mediach społecznościowych, którym pokazuję, że możesz robić w życiu, co chcesz, o ile ciężko pracujesz i dobrze się bawisz. Uwielbiam po prostu być sobą i grać w siatkówkę.

K. Wólczyńska: Największa lekcja, jaką nauczyła cię siatkówka?
E. Shoji: Kontrolowanie tego, co można kontrolować. To trochę banalne, ale w siatkówce jest tak wiele rzeczy, które są poza twoją kontrolą. Starasz się tak bardzo radzić sobie w trudnych sytuacjach. Choć przede wszystkim musisz robić to, co możesz i wpływać na rzeczy, które możesz kontrolować.

K. Wólczyńska: Jakie amerykańskie cechy są charakterystyczne także dla ciebie?
E. Shoji: - Amerykanie zazwyczaj wykazują się dużą ilością ciężkiej pracy i pozytywnego nastawienia, a to jest coś, czego uczymy się od najmłodszych lat, zwłaszcza w drużynie i na boisku. Więc to jest coś, co lubię pokazywać mojej drużynie. Myślę też, że otwartość umysłu na różnych ludzi i rozmawianie z nimi o różnych rzeczach to coś, co lubię robić. Podsumowując, przede wszystkim to pozytywne nastawienie i ciężka praca.

K. Wólczyńska:Po paru latach w Polsce z pewnością przejąłeś też polskie cechy. Zatem jakie?
E. Shoji:(śmiech) Pomyślmy. Myślę, że Polacy są trochę bardziej powściągliwi, ale nie w negatywnym sensie. Według mnie Polacy są bardziej zdystansowani, ale kiedy się z nimi zaprzyjaźnisz, są tak samo otwarci i towarzyscy jak ja. To po prostu kultura. Chociaż jestem bardzo towarzyski i otwarty w wielu sytuacjach, lubię też wracać do domu i być sam.

Autor:Karolina Wólczyńska
Źródło:siatka.org


Czytaj więcej na stronie: siatka.org