"Nie zabiorę łopatki do nowej piaskownicy " -
- mówi trener Andrzej Kubacki
Wiktor Sobierajski: W tym roku trener Mostostalu ma jakby większy komfort pracy z zespołem, bowiem prawie wszyscy zawodnicy są do pańskiej dyspozycji w okresie przygotowawczym?
Andrzej Kubacki: Może nie do końca, ale można powiedzieć, że pięciu zawodników, potencjalnie mających szansę gry w pierwszej szóstce, mam do dyspozycji. Brakuje Eugena Baukumovskiego i Petra Zapletala, którzy grają ze swoimi reprezentacjami narodowymi baraże do mistrzostw Europy. To podstawowi gracze mojej drużyny. Wracają 13 września i wieczorem tego dnia powinni być już na zajęciach.
Wiktor Sobierajski: Nie lubi pan tego pytania. O co w tym sezonie będzie grał Mostostal?
Andrzej Kubacki: Ja wiem czy nie lubię tego pytania? Podkreślam cały czas, że najważniejszym celem jest stworzenie z tych chłopaków, których mam do dyspozycji, zespołu, który będzie świadomy pracy oraz celów, jakie mamy osiągnąć. Jeżeli to się uda zrobić, to gra zespołu powinna wyglądać inaczej niż w poprzednim sezonie. O poprzednim sezonie chcę jak najszybciej zapomnieć.
Wiktor Sobierajski: Czuje pan presję kędzierzyńskiego środowiska? To ogromna odpowiedzialność być pierwszym trenerem Mostostalu-Azoty Kędzierzyn-Koźle, choćby z tego powodu, że oczekiwania kibiców są bardzo duże. Wszyscy mają nadzieję, że Mostostal wreszcie będzie walczył o wyższe cele niż miejsca 5-8 w PLS?
Andrzej Kubacki: Taką presję odczuwałem w maju, czerwcu, kiedy musiałem się określić, czy podejmę się tego wyzwania czy nie. Po ogłoszeniu mojej nominacji spotkałem się z wieloma bardzo przychylnymi, ciepłymi opiniami. Ze strony kibiców oraz środowiska odczuwam sympatyczne wsparcie. Z tego powodu pracuje mi się zdecydowanie lżej. Na pewno jednak nie jest to to samo, co bycie drugim trenerem. Zdaję sobie sprawę, że za wszystko odpowiada pierwszy.
Wiktor Sobierajski: To prawda, że miał pan propozycje objęcia zespołu jako pierwszy szkoleniowiec dwa lata temu?
Andrzej Kubacki: Prawda. Z tego powodu ostatnie dwa lata bardzo solidnie przepracowałem nad swoim warsztatem trenerskim. Dopiero teraz dojrzałem do tej funkcji.
Wiktor Sobierajski: Funkcja trenera drużyny siatkarskiej w Polskiej Lidze Siatkówki może być trampoliną do wielkiej kariery trenerskiej. Może także stać się ciosem belką w głowę, po którym ciężko będzie się podnieść.
Andrzej Kubacki: Nie traktuję tego w takich kategoriach...
Wiktor Sobierajski: W przypadku osiągnięcia dobrego wyniku sportowego Andrzej Kubacki będzie wynoszony na piedestał. W przypadku porażki może więcej nie poprowadzić zespołu siatkarskiego w PLS?
Andrzej Kubacki: Ja do tego w ten sposób nie podchodzę. Gdyby tak było, to pewnie miałbym spętane ręce i nogi i o niczym innym nie mógłbym myśleć. Ja myślę o zespole, dobrej grze...
Wiktor Sobierajski: Czyli jak będzie sukces, to odejdzie pan do Peruggi lub Iraklisu Saloniki?
Andrzej Kubacki: Nie, nie. W tych kategoriach tego nie rozpatruję. Bez względu na to, co się wydarzy, będę na pewno pracował w siatkówce. Na pewno nie będzie tak, że wezmę swoją łopatkę i przeniosę się do nowej piaskownicy.
Wiktor Sobierajski: Dziękuję za rozmowę.
|