Niespodziewany wyjazd Kurka
Kontrowersje wokół kadry
Nie milkną kontrowersje wokół powołania Bartosza Kurka i Jakuba Jarosza do kadry Raula Lozano, czemu od samego początku zdecydowanie przeciwny był Prezes Mostostalu Kazimierz Pietrzyk, argumentując, że obaj zawodnicy są zmęczeni po mistrzostwach Europy juniorów i młody organizm może nie wytrzymać takich obciążeń treningowych, a także, zwracając uwagę na fakt, że Bartek w przyszłym roku zdaje maturę, natomiast Kuba Jarosz rozpoczyna pierwszy rok studiów.
Oliwy do ognia dolały fakty, które miały miejsce tuż przed spotkaniami z Kubą w Kędzierzynie. Najpierw przed meczem w hali na osiedlu Azoty obaj zawodnicy mieli wrócić do domów w piątek. Na prośbę Alojzego Świderka, asystenta Raula Lozano, zostali z reprezentacją do środy, do meczu z Kubą. Później nie wyszli we własnym mieście nawet na prezentację czy rozgrzewkę - co Prezes słusznie uznał za nietakt ze strony trenerów kadry. Po tym spotkaniu mieli zostać w Kędzierzynie-Koźlu, jednak w czasie meczu z Kubą skurcze łapały Michała Winiarskiego, dlatego Lozano zabrał Kurka do Katowic, gdzie znów zawodnik Mostostalu oglądał mecz z trybun. Na szczęście był z nim ojciec Adam Kurek.
"Przyjechaliśmy zobaczyć mecz w Kędzierzynie. Nie byłem przygotowany na to, że Bartosz pojedzie do Katowic. Pojechałem z nim, bo po meczu nie miałby czym wrócić do Kędzierzyna, a czas, by syn przyłożył się do nauki i wrócił do szkoły, choćby na piątek "- tłumaczy senior
Prezes Pietrzyk decyzjami sztabu reprezentacji jest zdziwiony: "Rozumiem interes reprezentacji, ale Bartosz jest w klasie maturalnej. Od dwóch miesięcy powinien koncentrować się głównie na nauce, a nie łatać dziury w pierwszej reprezentacji, gdy i tak wiadomo, że na mistrzostwa nie pojedzie - uzasadnia .
I trudno nie zgodzić się z taką opinią. Reprezentacja z pewnością jest sprawą honoru i ogromnym wyróżnieniem dla każdego zawodnika, ale zawodnik powinien wiedzieć, po co jedzie na zgrupowanie i nie można traktować go jak koła ratunkowego dla własnej koncepcji, która chyba nie do końca udała się trenerowi Lozano. (Myślę tu o permanentnym zgrupowaniu, na którym momentami brakowało większości z dwunastki zawodników, którzy pojadą do Japonii.)
Autor: Arkadiusz Kuglarz/Janusz Żuk
|