"Powalczymy o grę w europejskich Pucharach" -
- Kzimierz Pietrzyk dla Radia Park
Wiktor Sobierajski: Czy reprezentacja wróci z medalem z Japonii?
Kazimierz Pietrzyk: Na Mistrzostwach wszystko się może zdarzyć. W turnieju poprzedzającym te rozgrywki Brazylia przegrała z Francją - to jest sport. A my nie po to zatrudniliśmy trenera Lozano i nie po to przenosiliśmy rozgrywki, a przez kilka ostatnich lat inwestowaliśmy w ten sport, aby teraz nie powalczyć. Ten zespół jest ustabilizowany i gra swoją spokojną siatkówkę. Ich postawa ma już pewne oznaki doświadczenia, pozytywnej chytrości, to nie jest już ta ekipa grająca "na żywioł". Ta gra jest jakoś poukładana i dlatego wierzę, że będzie dobrze.
W.S.: Ostatecznie w Mistrzostwach Świata gra tylko jeden siatkarz Mostostalu - Petr Zapletal. Eugen Bakumovski miał szansę wyjazdu, uczył się nawet japońskiego, ale nie załapał się do dwunastki. Martwi to Pana, czy raczej cieszy.
K.P.: Nie, nie. Mnie wbrew pozorom bardzo cieszy udział każdego zawodnika Mostostalu w takiej imprezie. Eugen poleciał nawet do Japonii, no, ale niestety nie dosłał się do dwunastki i we wtorek wraca do Kędzierzyna. Natomiast Petr Zapletal występuje na Mistrzostwach w kadrze Czech na zmianę z Tichaczkiem. Ze starego Mostostalu pozostał w polskiej reprezentacji już tylko Sebastian Świderski, ale uważam, że jest najlepszym polskim zawodnikiem ekipy Raula Lozano.
W.S.: Zakończył się pierwszy etap przygotowań do Polskiej Ligi Siatkówki. 9 zwycięstw i 3 porażki to bilans siatkarzy Mosto w Pucharze Polski, do tego można dodać dwa wygrane sparingi z AZS-em Częstochowa. To chyba całkiem niezłe rezultaty.
K.P.: Oczywiście, bilans niezły, ale ja bym go obliczał, biorąc nieco szersze dane. Obejmuje to trzy obszary. Po pierwsze trzeba zauważyć, że kadra była w przygotowaniach siedem miesięcy. Zastanawialiśmy się, co zrobić z zawodnikami, którzy pozostają w kraju. Stanęło na takim Pucharze Polski, jaki mamy, no i pod względem sportowym się to sprawdziło, natomiast miały być nagrody od PLS-u dla drużyn i transmisje niektórych meczów w TVP 3. Skończyło się na sporadycznych relacjach w niektórych regionalnych pasmach. Założenie było takie, aby w ten sposób zmobilizować kluby. To się nie udało i to jest porażka.
W.S.: Komentator TVP 3, Marcin Prus powiedział mi ostatnio, że telewizja polska nie postawiła na siatkówkę i jej po prostu w TVP nie będzie. W takim razie ktoś nie wywiązał się z umowy?
K.P.: Takie były założenia i deklaracje, a ponieważ tego się nie udało zrobić, jest to porażka. Natomiast, jeśli chodzi o sportowy aspekt fazy grupowej Puchar Polski, czyli jako etapu przygotowań do PLS, to myślę, że możemy powiedzieć, iż mieliśmy okazję się przekonać, że ten skład, który skompletowaliśmy w Kędzierzynie, oczywiście na miarę naszych możliwości, jest obiecujący, a transfery były trafione. Mamy ciekawą, perspektywiczną dwunastkę, w którą warto inwestować, a trener Kubacki miał okazję przekonać się, czym dysponuje. To jest druga płaszczyzna.
Z trzeciej wynika jasno, ze przez ten system przygotowań do Mistrzostw Świata trener nie miał czasu popracować nad koncepcją wyjściowej szóstki i zgraniem zespołu. Zespół jest przemeblowany, mamy pięciu, czy sześciu nowych zawodników, a cały czas kogoś brakowało.
W.S.: Mnie martwi zupełnie inna sprawa. Wiadomo, graliśmy ostatni mecz w PP i kontuzji doznał Damian Domonik. Co z jego nogą, bowiem kontuzja z początku wydawała się niegroźna, a teraz nie wiadomo, czy zdąży się wyleczyć do początku rozgrywek? A jeśli dołożymy do tego uraz Arka Świechowskiego to sytuacja na środku siatki robi się wręcz dramatyczna.
K.P.: Pozwolę sobie skończyć poprzednią myśl. Zaczęliśmy przygotowania bez Kurka i bez Jarosza, którzy brali udział w Mistrzostwach Europy Juniorów. Później nie było Bakumovskiego i Zapletala, którzy ćwiczyli ze swoimi kadrami. Potem Kurek z Jaroszem, jak wiadomo, pojechali na przygotowania kadry seniorów i wrócili przed miesiącem. A teraz Bakumovski i Zapletal znów byli na zgrupowaniach swoich reprezentacji. Po prostu nie było okresu, w którym byśmy dysponowali całą dwunastką dłużej niż tydzień czy dwa. Trzeba zauważyć, jak trudne w tej sytuacji będzie zestawienie szóstki, aczkolwiek wierzę, że Andrzej Kubacki już pewne obserwacje poczynił i na pewno zrobi to dobrze.
Wracając do pytania, to są to bardzo przykre niespodzianki. Domonik tak nieszczęśliwie upadł po bloku, że doznał zerwania ścięgna stawu skokowego z drobnym rozszczepieniem kości i jest to sześć - osiem tygodni do momentu rozpoczęcia treningów, a w tym okresie rozegramy sześć meczów ligowych, między innymi z Olsztynem, Częstochową i Warszawą - więc przypadło to na ciężki dla nas początek rozgrywek ligowych. To jest poważna sytuacja dla klubu, bowiem na parkiety ten chłopak wróci pod koniec stycznia.
W.S.: Są jeszcze inne niedomagania. Arek Świechowski ma również drobny uraz, a Kuba Jarosz narzekał na przeciążenia stawów po powrocie z kadry Raula Lozano.
K.P.: W moim odczuciu to nie jest problem kadry pana Lozano. Według mnie to jest problem prowadzenia zawodników w Szkole Mistrzostwa Sportowego. Do SMS-u idą zawodnicy w wieku od 16 do 19 lat. To są chłopcy, którzy rosną i rozwijają się. Tymczasem tam bardzo duży nacisk kładzie się na siłę. Wydaję mi się, że to jest niewłaściwe. W zeszłym roku miesiąc po rozpoczęciu roku szkolnego siedmiu zawodników trenujących w Spale narzekało na kolana. Zgłaszaliśmy ten problem, ale nikt nie brał tego poważnie. W tym roku Arek miał te dolegliwości już po zdaniu matury. Zaproponowaliśmy, aby wyleczył się przed ligą. Niestety, wygrały interesy trenerów reprezentacji kadry juniorów. Oni podleczyli go tam zastrzykami, a teraz wychodzi to, co wyjść musiało. Zobaczymy po badaniach kontrolnych w Instytucie w Karolinie w klinice w Warszawie i wtedy okaże się, czy wystarczy go trochę odciążyć, czy trzeba będzie coś robić.
Może tak być, że wypadnie nam drugi środkowy i to byłby bardzo poważny problem, bowiem zostalibyśmy tylko z Marcinem Nowakiem. Trener Kubacki i Dembończyk rozglądają się, szukają, choć trudno kogoś wartościowego teraz znaleźć, zarówno w kraju jak i za granicą. Myślimy o wypożyczeniu kogoś, może na rok, może na pierwszą rundę. Na dzień dzisiejszy faktem jest, że w tej precyzyjnie przygotowywanej drużynie pękło jedno ogniwo.
W.S.: Na koniec chciałbym porozmawiać trochę o budżetach i pieniądzach. Z mojej wiedzy wynika, że Mostostal ma piąty budżet w PLS. Ta klasyfikacja wygląda tak. Pierwszy jest BOT Skra - 11 mln, później Jastrzębski W. - 10, 5 mln, AZS Częstochowa - 8 mln, PZU AZS - 7,5 mln i piąty Mostostal - 3,2 mln zł. Zgodzi się pan z tymi kwotami?
K.P.: To jest tak. Wiadomo - kto ma większy budżet, ten ma większe możliwości budowania dobrego zespołu, chociaż nie wiem zupełnie, skąd pan ma te pierwsze cyfry. Nasze są prawdziwe. Tak wyglądają nasze wydatki. Zupełnie inna sprawa to zabezpieczenie finansowe tego budżetu. Uważam jednak, że te pozostałe sumy są zawyżone.
W.S.: Panie Prezesie. Zawyżone kwoty, a mówi się, że sam Dawid Murek w Jastrzębiu będzie zarabiać rocznie 1 mln.
K.P.: Tak się mówi. Z moich danych wynika, że wśród pierwszej trójki może być nie większy budżet niż 6 - 6,5 mln zł.
W.S.: Wziąłby pan w ciemno w tym sezonie piąte miejsce?
K.P.: No, niestety tak. Mamy nową sytuację kadrową i bierzemy to pod uwagę. Nie stawiamy celów w sposób kategoryczny, bo to jest młody zespół. Patrzymy raczej w bliską przyszłość. Ten zespół przy korzystnych układach, przy zbiegu okoliczności, może walczyć nawet o brązowy medal. Natomiast najgorszym miejsce do zaakceptowania byłoby szóste. Zarówno trzecie, jak i szóste miejsce jest bezapelacyjnie w naszym zasięgu. Powinniśmy walczyć jednak choćby o to piąte, bowiem ono daje możliwość gry w europejskich pucharach. Europejska federacja w końcu uregulowała awanse zespołów do tych gier. Wiadomo, że dzięki punktom w rankingu wywalczonym przez polskie kluby i kadrę Raula Lozano mamy zapewnionych pięć miejsc. W przyszłym roku w Lidze Mistrzów zagrają dwie drużyny, pozostałe trzy wystąpią w innych pucharach. Jeśli mamy myśleć o powrocie na ścieżkę dawnego Mostostalu, to bezwzględnie korzystne byłoby już za rok powrócić na europejskie parkiety.
W.S.: Tego życzę i bardzo dziękuję za przyjęcie zaproszenia do studia.
Opracował Jacek Żuk na podstawie wywiadu na falach Radia Park w audycji "Wiadomości Sportowe".
|