"Pazerni na zwycięstwa" -
- Jarosław Stancelewski o sobie i mistrzostwach
Jarosław Stancelewski od 2001 do 2004 roku występował w barwach Mostostalu, w którym zastąpił na środku siatki Marcina Prusa. W tym klubie święcił swoje największe sukcesy, dwukrotnie zdobywając mistrzostwo Polski (2002 i 2003), raz Puchar Polski(2002), a także dwa razy grając w Final Four Ligi Mistrzów (w Opolu i w Mediolanie), podczas których Mostostalowcy wywalczyli czwarte ( 2002) i trzecie (2003) miejsce w Europie.
Przez kilka lat był też żelaznym reprezentantem Polski, niezwykle cenionym przez szkoleniowców naszej kadry. Był objawieniem turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich w Sydney, który rozegrany został w styczniu 2000 roku w Katowicach. Od tego momentu na stałe zadomowił się w kadrze. Cenili go Ireneusz Mazur i Ryszard Bosek. Waldemar Wspaniały również nie wyobrażał sobie kadry bez tego zawodnika. "Ogromnie pożyteczny zawodnik - mówi o nim trener Wspaniały. - Świetny w bloku, dobry w ataku. Musi poprawić zagrywkę." W tie breaku meczu w Cabimas z Wenezuelą, tak "czapował", że doprowadzał rywali do płaczu.
Po rozstaniu z Mostostalem "Jaro" przez rok występował w AZS-ie Nysa, w której grał jeszcze w czasach świetności tego klubu, a obecnie występuje w drugoligowym Treflu Gdańsk. Jak wspomina swoją reprezentacyjną karierę i jak ocenia występ biało-czerwonych w Japonii? Zapraszamy do lektury wywiadu, którego Jarek Stancelewski udzielił redakcji Portalu Energii Trefla Gdańsk.
- Jak rozpoczęła się Twoja kariera reprezentacyjna?
- Pierwsze powołanie otrzymałem w 1999 roku. Grałem wówczas w Radomiu, całkiem dobrze szło mi wtedy w rozgrywkach ligowych i zwrócił na mnie uwagę trener Edward Skorek. Stąd powołanie, tak to się mniej więcej odbywa.
- Czy razem z kadrą odniosłeś jakieś międzynarodowe sukcesy?
- Najpierw był turniej kwalifikacyjny do Igrzysk olimpijskich w Sydney, niestety w decydującym meczu ulegliśmy Serbom. Brałem udział w kilku międzynarodowych imprezach. Z reprezentacją wywalczyłem 5. miejsce w mistrzostwa Europy, podobnie było w rozgrywkach Ligi Światowej, na Mistrzostwach Świata w Argentynie zajęliśmy siódme lub ósme miejsce. Potem przytrafiły mi się kontuzje i kariera reprezentacyjna się skończyła.
- Pewnie oglądasz mecze Polaków? Razem z kolegami z Trefla, czy osobno?
- Oglądamy osobno, bo pora transmisji nie sprzyja spotkaniom w szerszym gronie, choć byłoby to pewnie ciekawsze. Na treningach wymieniamy się uwagami odnośnie poszczególnych meczów. Oglądam nie tylko spotkania Polaków, ale wszystko. Ciągle bardzo lubię nie tylko grać, ale również oglądać mecze siatkówki. Poza tym chcę być na bieżąco, siatkówka to przecież także mój zawód.
- Jak skomentowałbyś sukcesy Polaków w Japonii?
- To wielkie wydarzenie. Najbardziej godna podziwu jest siła psychiczna, pewność siebie Polaków. Nie wiem czy to zasługa trenera, czy coraz większego doświadczenia, coraz większej ilości rozegranych meczów i godzin spędzonych w halach na treningach. Wydaje mi się, że trener daje tu od siebie tylko ostatni szlif. Poza tym mam satysfakcję, że znam tych wszystkich chłopaków, poza najmłodszymi Wlazłym i Winiarskim. Grałem z nimi wszystkimi i widzę postępy, jakie poczynili, to super sprawa.
- Polacy są dopiero w półfinale, a czy mają szansę na złoty medal?
- Apetyt rośnie w miarę jedzenia. Rozmawiałem dzisiaj z Pawłem Zagumnym, który mówił mi, że wszyscy są zadowoleni i usatysfakcjonowani z wyniku, jaki dotąd osiągnęli, jednak ciągle są pazerni na kolejne zwycięstwa.
- Pierwszym krokiem w drodze po złoto będzie pokonanie Bułgarii. Ten zespół jest do przejścia?
- Bułgarzy będą bardzo trudnym przeciwnikiem, są jedną z rewelacji całego turnieju. Mają bardzo ciekawy skład, dobrze zgranych młodych i doświadczonych siatkarzy. Oglądałem ich mecz z Brazylią, który grali chyba w lekko rezerwowym składzie oraz bodajże z Włochami, to naprawdę mocny zespół. Ich jedynym słabszym punktem jest chyba psychika. Nie wiem, czy to cecha narodowa, ale Bułgarzy często w momentach kryzysowych meczu zaczynają kłócić się między sobą. Wtedy ich przeciwnikom gra się łatwiej i tu jest nasza szansa, bo poza tym grają na takim poziomie jak Polacy
Źródło: www.siatkowka.trefl.com.pl
|