"Jestem rozczarowany naszą grą" -
- Marcin Nowak dla Gazety Wyborczej
32-letni Marcin Nowak przed sezonem podpisał dwuletni kontrakt z Mostostalem Azoty Kędzierzyn-Koźle. Teraz jest jednym z podstawowych siatkarzy zespołu Andrzeja Kubackiego.
Arkadiusz Kuglarz: Trzy mecze, dwie porażki z wymagającymi rywalami, Olsztynem i Częstochową, oraz zwycięstwo nad warszawską Politechniką. Na walkę o miejsce wyższe w PLS niż piąte chyba szanse są niewielkie?
Marcin Nowak: Przed sezonem graliśmy naprawdę bardzo dobrze. Przez chwilę myślałem, że faktycznie jesteśmy w stanie powalczyć o pierwszą czwórkę, tym bardziej że w meczach towarzyskich ograliśmy dwa razy Częstochowę. Teraz przegrana z Olsztynem i Częstochową chyba pokazała nam miejsce w szeregu. Stać nas na walkę o miejsca 5-6, wylądowanie niżej to byłaby już porażka. Choć jeśli pokażemy w play-off 100 proc. swoich możliwości i trafimy na Częstochowę, to nie będziemy bez szans.
Arkadiusz Kuglarz: Martwi jednak poziom Waszej gry.
Marcin Nowak: To prawda, dlatego jestem niemile zaskoczony naszą postawą. Jesteśmy jakby sparaliżowani, tacy bez luzu. Przed ligą momentami było miło popatrzeć na naszą grę, a teraz... Oglądałem jeszcze raz mecz z Politechniką, nie wyglądało to może dramatycznie, ale w najlepszym razie kiepsko. Śmiem twierdzić, że od strony siatkarskiej dużo lepiej prezentowaliśmy się w pojedynku z Częstochową, oczywiście poza pierwszym setem, gdy po prostu polegliśmy. Wierzę, że gdy wygramy dwa, trzy mecze, to obciążenie z zespołu zejdzie i grając na większym luzie, pokażemy fajną siatkówkę.
Arkadiusz Kuglarz: Po dwóch porażkach w Warszawie musieliście po prostu wygrać
Marcin Nowak: Tak, i to nieważne, w jakim stylu. Niestety, brakuje nam finezji, gramy prostą siatkówkę, w ataku idziemy mocno przed siebie, a przecież stać nas na dużo lepszą siatkówkę. Nie ma tu winy trenera, tylko samych siatkarzy, po prostu nie pokazujemy tego, co potrafimy.
Arkadiusz Kuglarz: Mając przy boku tak młodych siatkarzy jak Jakub Jarosz czy Bartosz Kurek czuje się Pan zapewne jak nauczyciel?
Marcin Nowak: Przychodząc tu, cieszyłem się na współpracę z tak młodymi siatkarzami. Na pewno im pomogę, na ile będę mógł. Jarosz w niedzielę wszedł, zagrał bez kompleksów, wniósł dużo ożywienia do naszych poczynań. Stać go na jeszcze więcej, ma dobry charakter do walki. Jest jeszcze Kurek, który, niestety, zgubił gdzieś formę sprzed sezonu. Gdy wrócił z kadry Lozano, to aż miło było patrzeć na jego grę. Niestety, z powodu kontuzji środkowych przez kilka tygodni trenował na tej pozycji, co źle zapewne na niego wpłynęło, poza tym zaczęła się szkoła, nie może więc uczestniczyć we wszystkich zajęciach. To chyba jeden z niewielu siatkarzy, który ma świetne czucie rytmu bloku, a w tym elemencie by nam się przydał.
Arkadiusz Kuglarz:Blok to nie jest jednak chyba Wasza najmocniejsza broń...
Marcin Nowak: To martwi. Powinien to być nasz atut, mamy bowiem bardzo wysoki zespół, po drugie jest kilku doświadczonych, nieźle blokujących siatkarzy. Ale nie widać tego w meczach. Na skrzydłach mamy przysłowiowy wicher. Jeśli nie blokujemy na skrzydłach, to na środku automatycznie też mamy mniejsze szanse na zatrzymanie rywali.
Arkadiusz Kuglarz: Przez lata była Pan siatkarzem AZS Częstochowa, który rywalizował z Kędzierzynem-Koźle. Jak jest z drugiej strony barykady?
Marcin Nowak: Barykady nie ma. Powiem tak: czuję się w Kędzierzynie-Koźlu bardzo dobrze. W zespole jest dobra atmosfera, podobnie w klubie, a to dla mnie bardzo ważne. Mam blisko do domu, do rodziny. Przenosiny do Kędzierzyna oceniam jako bardzo dobry krok.
Źródło:Gazeta.pl
|