"Marcel Gromowładny"
Dwa tygodnie temu skończył dopiero 21 lat, a już od kilku ładnych sezonów uchodzi za jeden z największych talentów polskiej siatkówki. Dla Marcela Gromadowskiego ten sezon może być przełomowy. Jeśli przywróci Mostostalowi dawny blask, ma szanse na dłużej trafić do kadry Raula Lozano.
- W pierwszych dwóch sezonach w lidze tylko ocierałem się o to, co mogę grać - surowo ocenia sam siebie Gromadowski, siatkarz obdarzony bodaj najsilniejszym uderzeniem w Polsce. Atakując ze skrzydła albo serwując, ciska na drugą stronę parkietu istne gromy. Niektórzy zarzucają mu jednak, że równie wybuchowy ma temperament.
- On jest takim typem zawodnika, że w emocjach może się zagotować i piłka po jego ataku wyląduje na przykład na ścianie - oceniał niedawno Marcela trener Krzysztof Kowalczyk.
- Może i dla niektórych wyglądam na nerwusa, ale ja jestem z natury bardzo stonowany i na boisku też staram się zachowywać spokój - odpowiada atakujący Mostostalu. - Zresztą z tymi opiniami to różnie bywa. Czasami słyszę, że jestem zbyt impulsywny, a czasami, że... na parkiecie okazuję za mało emocji - śmieje się Gromadowski. - Że skoro jestem młody, to powinienem bardziej się cieszyć po wygranych akcjach.
Okazji do wybuchów radości miał już młody siatkarz w swojej karierze bardzo wiele. Wicemistrzostwo Europy kadetów, mistrzostwo świata juniorów. Niektórzy obawiali się, że młodemu zawodnikowi może zaszumieć w głowie.
- Nie może uciec w gwiazdorstwo - przestrzegał Marcela trener złotych juniorów Grzegorz Ryś.
- Nie ma obawy - zapewnia siatkarz. - Ja nie cierpię słowa gwiazda, w domyśle kryje się za nim zazwyczaj pogardliwa "gwiazdeczka" - wyjaśnia.
Gwiazdę przyszłości dostrzeżono jednak w Gromadowskim w Kędzierzynie. Dostał koszulkę z numerem "14", z którym wcześniej grał w Mostostalu Paweł Papke.
- Nie odczuwam z tego powodu presji. To tylko cyferki na koszulce, których i tak w czasie meczu nie widzę - żartuje siatkarz, którego największym idolem jest... chodziarz.
- Zawsze podziwiałem Roberta Korzeniowskiego. Za pracowitość, skromność, konsekwencję w dążeniu do celu, za to, że wiedział, jak ten cel osiągnąć - tłumaczy Gromadowski.
Pracowitości nie brakuje również Marcelowi. Karierę sportową łączy ze studiami na Politechnice Opolskiej. I to studiami dziennymi!
- Nie jest łatwo. Jeździć do Opola na zajęcia, potem trenować. Ale ja lubię ciężką pracę. O czymś takim jak wakacje to już zapomniałem - opowiada.
Czy ciężka praca zapewni mu powołanie do reprezentacji Polski?
- Muszę przyznać, że konkurencja na mojej pozycji jest ogromna - uśmiecha się Gromadowski. - Dlatego na razie skupiam się w stu procentach na pracy w klubie, a kiedyś ktoś to może doceni.
Jeśli Marcel sprawi, że Mostostal po kilku chudszych latach powróci do ligowej czołówki, to Raul Lozano na pewno o nim nie zapomni.
Źródło:Super Express
|