"Marzenia się spełniają" -
- Wiktor Sobierajski rozmawia z Jakubem Jaroszem
Po ubiegłorocznych mistrzostwach Polski juniorów Jakub Jarosz okrzyknięty został największą nadzieją polskiej siatkówki. Mimo iż miał propozycję z AZS-u Częstochowa, w najbliższych sezonach reprezentował będzie barwy Mostostalu- Azoty Kędzierzyn-Koźle. Był to najlepszy zakup Mostostalu w ostatnich latach.
Wiem, że wyróżnia mnie kolor włosów, ale nie mam z tego powodu kompleksów. Cieszę się z mojego wyglądu, bo jestem trochę inny niż wszyscy - mówi w rozmowie z katowickim Sportem Jakub Jarosz.
Wiktor Sobierajski: Przychodząc do Mostostalu liczyłeś na to, że tak szybko wywalczysz miejsce w pierwszej "szóstce"?
Jakub Jarosz: Nie, liczyłem na epizody grania. W głębi serca chciałem jednak jak najszybciej znaleźć się w pierwszym składzie. To było moje marzenie i cieszę się, że ono się spełnia. Jestem jeszcze młody, ale od jakiegoś już czasu gram w siatkówkę. Może to dziwne, ale właściwie nie wiem, kiedy podjąłem decyzję o tym, że będzie to mój zawód. Wie pan, jak ktoś ciągle ci powtarza, że robisz coś dobrze, to później samo to jakoś przychodzi. Do tego dochodziły wyróżnienia na różnych turniejach. Siatkówka sprawia mi przyjemność.
Wiktor Sobierajski: Nigdy nie korciło cię, żeby się zabrać za jakąś inną dyscyplinę?
Jakub Jarosz: Pływałem kiedyś w klubie. Trenowałem nawet przez cztery lata w Śląsku Wrocław, a później przez chwilę w Częstochowie. Ale zacząłem się wyróżniać wzrostem i w końcu padło na siatkówkę.
Wiktor Sobierajski: Mówiło się, że AZS Częstochowa zaproponowała panu grę za 150 tysięcy złotych rocznie, ale pan tę ofertę odrzucił.
Jakub Jarosz: Nie, to nieprawda. Nic na ten temat nie wiem, a o takiej sumie nigdy nie słyszałem. W Mostostalu gram za znacznie mniejsze pieniądze. Nie boję się o swoją przyszłość, bo o moje interesy dbam nie tylko ja sam, ale i Ryszard Bosek, z moim ojcem.
Wiktor Sobierajski: A nie obawiasz się kędzierzyńskich kibiców, którzy są bardzo wymagający?
Jakub Jarosz: Taka sytuacja jest dla mnie motywująca i skłania mnie do dalszej pracy. A jestem człowiekiem ambitnym. W tym roku chcę pociągnąć drużynę, o ile będzie taka możliwość. Chcę, aby się ode mnie dużo wymagało.
Wiktor Sobierajski: Masz siatkarski ideał?
Jakub Jarosz: Oczywiście. To Brazylijczyk Giba, którego miałem okazję poznać osobiście.
Wiktor Sobierajski: W sobotę będziesz obchodzić urodziny i rozegrasz mecz z Olsztynem. To będzie dodatkowa motywacja?
Jakub Jarosz: Na pewno. Zwycięstwo w takim meczu byłoby pięknym prezentem urodzinowym. A poza tym wszyscy mamy też większą motywację finansową, bo za każdy zwycięski mecz z drużynami z "wielkiej czwórki" przyznawane nam są wyższe premie.
Źródło: Sport
|