Niewiele trzeba, żeby "zaskoczyli"
-rozmowa z prezesem Mostostalu
W sobotę Mostostal przegrał na własnym parkiecie z mającym ambicje walki o tytuł mistrzowski AZS-em Olsztyn 0:3. Sama porażka z faworytem rozgrywek mniej martwi niż jej styl. Drugiego seta nasz zespół przegrał, mimo że prowadził 18:9 i 19:11. W pierwszym i trzecim secie zdołał ugrać zaledwie 18 punktów. Niemal w identycznych okolicznościach kędzierzynianie przegrali też seta ze Skrą Bełchatów
Marcin Sagan: Podjął pan jakieś kroki po słabym meczu z Olsztynem?
Kazimierz Pietrzyk: Spotkałem się z drużyną i przekazałem swoje uwagi. Żadnej rewolucji nie będzie. Sezon trwa i nerwowe ruchy mogłyby teraz zespołowi bardziej zaszkodzić, niż pomóc.
Marcin Sagan: A może należy nim wstrząsnąć? W czasie meczu z Olsztynem część zdegustowanych kibiców wychodziła w połowie trzeciego seta.
Kazimierz Pietrzyk: Zgadzam się, że był to słaby mecz. Takie nie powinny nam się przytrafiać. To samo zresztą powiedziałem siatkarzom. Nie wymagam od nich już teraz zwycięstw z Bełchatowem czy Olsztynem. W tych spotkaniach nie ciąży na nich presja wyniku. Powinni pokazać więc pełnię swoich umiejętności.
Marcin Sagan: Czemu więc po raz kolejny przegrywają w zasadzie wygranego seta?
Kazimierz Pietrzyk: To jest rzeczywiście problem. W zasadzie do każdego z nich można mieć pretensje, bo każdy potrafi grać lepiej. W meczach z czołówką tabeli drużyna potrafi grać na dobrym poziomie długimi fragmentami, by za chwilę stracić kilka punktów z rzędu. Brakuje lidera, który w trudnej chwili weźmie na siebie odpowiedzialność, skończy dwa, trzy ataki. Wszyscy nadmiernie się usztywniają.
Marcin Sagan: W tym sezonie trener Andrzej Kubacki oddał się już raz do dyspozycji zarządu. Brał pan pod uwagę możliwość zmiany szkoleniowca?
Kazimierz Pietrzyk: Nie widzę takiej potrzeby. Trener, oddając się do dyspozycji zarządu po porażce z Gwardią Wrocław, robił to w innej sytuacji. Wówczas było zagrożenie, że możemy utknąć w strefie spadkowej i walczyć o utrzymanie. Potem udało się wygrać trzy mecze, zdobyć punkt w Rzeszowie. Zagrożenie zostało oddalone. Drugą rundę mamy już teoretycznie łatwiejszą.
Marcin Sagan: Wierzy pan, że zespół stać na lepsze miejsce niż ósme, zajęte w poprzednim sezonie?
Kazimierz Pietrzyk:Celem jest szóste miejsce. Jeśli nie uda się go zająć, to zawodnicy z pewnością odczują to finansowo. Oczywiście bardzo chciałbym, żeby to była wyższa lokata, gwarantująca nam miejsce w europejskich pucharach. To cały czas jest jak najbardziej realne. Przy obecnym układzie tabeli w pierwszej rundzie play-off rywalizowalibyśmy z Resovią, co bardzo by nam odpowiadało. Najpierw jednak musimy sami poprawić naszą grę.
Marcin Sagan:W jaki sposób można drużynie pomóc?
Kazimierz Pietrzyk: Bardzo prosiłbym o wsparcie kibiców. Rozumiem, że byli zawiedzeni postawą zespołu, ale właśnie w takich meczach, w trudnych chwilach doping jest szczególnie potrzebny. Nie chciałbym, żeby nasi sympatycy się do nas odwracali plecami. Obserwuję chłopaków na treningach i widzę, że naprawdę niewiele potrzeba, żeby "zaskoczyli".
Źródło: NTO
|