"Sami musimy sobie pomóc" -
- Marcin Nowak dla Gazety.pl
Arkadiusz Kuglarz: Prowadziliście w Bełchatowie w secie 24:19, z Olsztynem 18:10 i oba sety przegraliście. Jak to wytłumaczyć?
Marcin Nowak: W naszej drużynie górę biorą w decydujących momentach emocje. Mamy wydawałoby się wygrany set czy mecz i nagle zespół przestaje grać. Pojawia się jeden błąd, potem drugi, i wielu chłopaków nie potrafi się przeciwstawić presji, wpada w panikę, bo boi się, że możemy stracić kolejne punkty. Zaczynają myśleć, kombinować i jest dramat. Ja też nie jestem bez winy, bo utożsamiam się z zespołem. Inna sprawa, że w obu setach, gdy wysoko prowadziliśmy, byłem na ławce rezerwowych, bo grał za mnie libero. Z boku widziałem, jak trwonimy tak dużą przewagę i nic nie mogłem zrobić. Inna sprawa, że mimo iż jestem doświadczonym siatkarzem, to ta niemoc i chaos ogarnia wszystkich. Nawet ja po takim secie zaczynam wątpić, czy potrafię grać?
Arkadiusz Kuglarz: Czy ten zespół po takich dwóch dotkliwych porażkach jest w stanie się podnieść?
Marcin Nowak: Nie możemy dopuścić do tego, by powtórzył się scenariusz sprzed roku, gdy zespół przegrał 10 czy 11 meczów. Mamy naprawdę dobry zespół, tylko chłopcy muszą się odblokować. Nie może być tak, że po kilku błędach, gdy kibice zaczną jeszcze gwizdać, pękamy. To było żenujące i kompromitujące.
Arkadiusz Kuglarz: Macie aż 14-osobową kadrę, wielu nowych siatkarzy w składzie. Jak tak duża liczba zmian wpływa na postawę zespołu.
Marcin Nowak: Na początku sezonu kontuzjowani byli środkowi, więc zarząd wzmocnił drużynę Karzovem. Potem były zastrzeżenia do rozegrania, więc przyszedł Oczko. Klub robi wszystko, by zespół miał optymalne warunki do gry. Na pewno w decydującym momentach brakuje nam zgrania, bo za krótko ze sobą występujemy. Jednak nie tłumaczy to tych przegranych dwóch setów. Te powinniśmy wygrać, nawet gdybyśmy występowali ze sobą od tygodnia. Nic nas nie tłumaczy. I nie ma w tym winy trenera czy złych treningów, to kłopot z naszymi głowami, i tyle. Prezes Kazimierz Pietrzyk chce nam pomóc, a to my sami musimy sobie pomóc. Zmiany w składzie są częste, bo szkielet zespołu mieli tworzyć starsi i doświadczeni zawodnicy. Oni zawodzą, więc trener stawia na młodych, którzy na treningach wygrywają rywalizację ze starszymi kolegami. Występują najlepsi i tak powinno być.
Arkadiusz Kuglarz: Przed Wami mecz z Częstochową. Czy zespół jest w stanie się przełamać?
Marcin Nowak: Przed ligą w meczach towarzyskich toczyliśmy z nimi zwycięskie boje. Przyszedł mecz ligowy w Kędzierzynie i wyszliśmy sparaliżowani, potem zaczęliśmy grać trochę lepiej, ale i tak polegliśmy. Nikt nie oczekuje od nas cudów, musimy tylko zagrać tak jak potrafimy najlepiej i wtedy naprawdę byłoby na co popatrzeć.
Źródło: Gazeta.pl
|